Społeczeństwo
O miłości…

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.

(z „Listu do Koryntian” św. Pawła z Tarsu, Apostoła)

Ludzie chcą być kochani, ale sami na ogół kochać nie potrafią.

Ludzie chcą być zauważani, ale sami z uwagą na drugiego człowieka mają wyraźne problemy.

Ludzie chcą być ważni, nawet jak nie mają w tym względzie żadnego realnego pokrycia.

Ludzie nie potrafią być sami, ale rzadko kiedy potrafią być z drugą osobą.

Ludzie …

Oj, wiele o nich (o nas ) można powiedzieć, bo nie tylko, częstokroć nawet bezpardonowo, demonstrują swoje zachowania, uczucia. Także powszechnie chętnie się wyżalają, użalają.

Bo są cali obolali, pogubieni w codzienności. Rozgoryczeni, że los ich szczodrzej nie obdarzył. A przecież powinien, mają wszak prawo do wszystkiego dobrego, co innym się przydarza. Ci inni oczywiście też tak myślą.

To węzeł gordyjski, którego nie rozwiąże żaden system, ani – myślę – żaden psycholog.

W systemie przecież trzeba uczestniczyć, wykazać się, z psychologiem trzeba rozmawiać, zastanawiać się nad sobą, wyciągać wnioski z tego, co ma się już za sobą, modyfikować swoje postawy, objawiać dobrą wolę, ect., ect.

Przeczytałam właśnie książkę wnikliwej obserwatorki życia, pisarki, blogerki i rysowniczki Hanny Brakonieckiej – „WJECHAŁ WE MNIE TRAMWAJ czyli 77 opowieści o miłości”.

Chwilami byłam rozbawiona, chwilami zaskoczona, nawet wzruszona, ale i rozdrażniona, czy wręcz nie dowierzająca, jako że trudno książkę, te opowiadania, przyjąć za absolutną fikcję. Autorka przez lata była wolontariuszką w radiowym telefonie zaufania.

A w ogóle to (za LEKSYKONEM KULTURY WARMII I MAZUR): Ukończyła filologię polską. W 2010 r. Teatr Kreatury z Gorzowa Wielkopolskiego wystawił spektakl „Chłopski głos” w reżyserii Przemka Wiśniewskiego. Scenariusz spektaklu opierał się na utworze prozatorskim Hanny Brakonieckiej, w którym pisarka w zabawny sposób przedstawiła wszelkie aspekty naszego życia – ludzkie rozmowy i codzienne sytuacje stały się jego motywem przewodnim.

Tworzy ona krótkie prozy: zwierzenia, monologi, dialogi, opowiadania publikowane w prasie lokalnej i ogólnopolskiej.

W 2015 r. wraz z mężem, Brakonieckim wydała książkę „HabraKabra” (wyd. Borussia) – aforyzmy i rysunki satyryczne związane z ich małżeńskim pożyciem (ukazała się w tym samym roku, co przywołana tutaj jej książka „Wjechał we mnie tramwaj, czyli 77 historii o miłości”).

Mieszka w Olsztynie, jest matką dwóch synów i babcią dwojga poznańskich wnucząt.

– Tu dopowiem, że okładkę książki zaprojektował jej syn, co dookreśla więzi rodzinne samej autorki – Szymon Brakoniecki.

Ciepła, życzliwa, pogodna. Te jej cechy wyraźnie odbijają się w jej literackich utworach. Także w pracach pozaliterackich.

Mówi o sobie:

– Lubię ludzi. Fascynują mnie, zachwycają. Czasem wściekają, ale wtedy jeszcze bardziej ciekawią. Bo skądś bierzemy się tacy. Mądrzy, głupi, źli, dobrzy, pewni siebie, zakompleksieni, życzliwi i obrażeni.

Bohaterowie jej opowieści mienią się tymi wszystkim cechami, Są w różnym wieku, z różnym życiowym doświadczeniem, bagażem wspomnień, no i pragnieniami.

Tym największym pragnieniem jest zwykle bycie z drugim człowiekiem, który będzie nas kochał, adorował, będzie nam wierny, naprawi tapczan, zmieni swój sposób bycia i obycia, pozwoli nie przejmować się naszym wyglądem, utuli w świetle księżyca …,

im boleśniejsze doświadczenia ma się za sobą.

Jakaś irracjonalna wiara, że w końcu karta losu musi się odwrócić, że warci jesteśmy czegoś szczególnego, wyjątkowego.

Miłość ? – Encyklopedyczna jej definicja brzmi: uczucie, typ relacji międzyludzkich, zachowań, postaw. Często jest inspiracją dla dzieł literackich lub malarstwa Stanowi ważny aspekt psychologii, filozofii i religii.

W chrześcijaństwie definiowana jest jako „dążenie bytu do dobra”, uważana jest za najwyższą cnotę oraz sens życia człowieka.

Tyle, że owa definicja sąsiaduje ona na dyskusyjnych forach obok rozmaitych innych prób formułowania owego pożądanego uczucia. Puentowana z reguły stwierdzeniem, że:

Brak spójnej definicji miłości jest dowodem na nieudolność psychologów i filozofów. … Miłość to przeżywanie własnych wyobrażeń na temat drugiej osoby. Miłość to nieracjonalne uczucie bliskości – zbudowane na wtórnym przeżywaniu swoich własnych emocji – odczuwanych jako wyjątkowe, unikatowe.

Czy można żyć bez miłości ?

Odpowiedzi na jakby nie było ważkie pytanie szukać będziemy i przez kolejne pokolenia. Bo tęsknota za tym najbardziej nas zniewalającym uczuciem (jakże łatwo przechodzącym w skrajne zupełnie stany), pozostanie.

Chociaż

– znalazłam w wierszu Krzysztofa Gąsiorowskiego ten zastanawiający wersy:

„Tęsknota za tobą jest wspanialsza, niż ty kiedykolwiek będziesz

i

niekiedy wystarcza”.

Niekiedy?

Częściej nas osłabia, boli.

Od dłuższego czasu spacerując obserwuję ludzi przysiadających na parkowych ławeczkach. Bywa – robię zdjęcia.

Przejmujący jest obraz bólu samotności.

A mimo to, rzadko potrafimy żyć wzajemnie. Żyjemy wyobrażeniami, które realia weryfikują. Z realiami zaś nie potrafimy sobie radzić.

Warto więc czasami poczytać o miłości ukazywanej z perspektywy innych, przejrzeć się w czyichś emocjach i poczynaniach. Coś w nas może obudzą, unaocznią, wzmocnią.

Bo – Hanna Brakoniecka wstęp do zbiorku swoich opowiadań kończy stwierdzeniem:

W ogóle nie da się żyć bez miłości.

Grażyna Banaszkiewicz

(zdjęcia autorki)

Hanna Brakoniecka

WJECHAŁ WE MNIE TRAMWAJ, czyli 77 opowieści o miłości

Wydawnictwo: Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa Borussia

Olsztyn 2014


Autor: naturalnie