Dzień 11 listopada w Polsce nazywamy Świętem Odzyskania Niepodległości. Stosunkowo szybko przyzwyczailiśmy się do tego wolnego od pracy dnia.
Pomijając kontekst historyczny (choć niestety wiedza o tej dacie jest niezbyt zadowalająca) warto przemyśleć słowo 'niepodległość’. Zazwyczaj określenia zaczynające się od przedrostka 'nie’ mają wydźwięk pejoratywny. W tym wypadku jest jednak inaczej. Niepodległość to wartość jak najbardziej pozytywna, ale jak każda wartość – cenna i trudna do zdobycia. Nie-podległość – to nie tylko zewnętrzna wolność, ale wolność wewnętrzna.To nie-podleganie wpływom mody, współczesnym manipulacjom, rzec można – to bycie sobą i odwaga na własne poglądy i wewnętrzna siła, by je bronić z podniesioną głową. Niepodległość nie może jednak przerodzić się w swawolę, która nie potrafi uszanować podstawowych ogólnoludzkich wartości i praw każdej osoby ludzkiej. Prawdziwa niepodległość narodu wyrasta z niepodległości ludzkiego ducha, z twórczego wysiłku każdego obywatela jakiejkolwiek Ojczyzny, który ma odwagę być uczciwym i przyzwoitym. Rodzi się w sercu każdego, kto nie tylko wzrusza się (choć i tego nie należy bagatelizować) z okazji narodowych świąt, ale to wzruszenie przemienia w swym życiu w organiczny, codzienny trud nie-podlegania nikomu i niczemu za cenę utraty wewnętrznej wolności.
Kiedy myślę „niepodległość” – nie sposób przywołać dwóch polskich poetów – Adama Asnyka i Zbigniewa Herberta.
Adam Asnyk napisał:
„Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje i przechowywać ideałów czystość; do nas należy dać im moc i zbroję, by z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość” (Miejcie nadzieję)
Herbert w „Przesłaniu Pana Cogito” dodał:
„Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch./…/
Bądź wierny, idź!”
Dzień Niepodległości się skończy. Trzeba jednak być wiernym i iść…
Paweł Nowakowski – Redaktor Naczelny
11.11.2010.
Zdjęcia: Joanna Nowakowska
Autor: naturalnie