Naczelny myśli, że...
W krainie bezmyślności…

Nasze czasy przyjęły zasadę wyjściową: skompromitować człowieka bardziej, niż on sam siebie skompromitował” (Józef Tischner).

Patrząc na to wszystko co dzieje się choćby w Polsce, słuchając o wszechobecnym kryzysie w różnych wymiarach, trudno jest zachować pogodę ducha. Tak jakby dominującym trendem życia były złe wiadomości…

Dobre zdają się być już tak szczątkowe, tak zakrzyczane, że wydaje się słuszną teza o ucieczce dobra z tego świata. Spora część społeczeństwa jest tak zmęczona, że wycofuje się z aktywnej choćby obserwacji rzeczywistości. Nie mówiąc już o chęci działania. Zrodziła się nieufność wobec każdej władzy, a także wobec mediów, które – jak widać – stają się narzędziem manipulacji… Człowiek nie znosi pustki. Ucieczki przed kryzysowym zgiełkiem nie da się prowadzić w nieskończoność. Zawsze jest pytanie – dokąd uciekamy, albo 'w co uciekamy’…? Nie można być znieczulonym na świat w nieskończoność.

Wydaje się, że tym, od czego nie można uciec jest…myślenie. Jego brak czyli bezmyślność – „pomnaża nieszczęścia tego świata” (J. Tischner). Już na kartach Starego Testamentu można znaleźć takie słowa: „Jak obrzydliwe muchy, które psują woń, i mącą zawartość olejków aptekarskich, tak kropla głupoty psuje rozum i sławę” (Księga Koheleta 10.1. Tłum. Roman Brandstaetter).

Nie można dać sobie wmówić, że kryterium Prawdy jest to, co powiedziano w mediach, co powiedział ten lub inny polityk. Każdy z nas jest uprzywilejowanym, by po prostu myśleć. Wobec tzw. kryzysów i demagogii myślenie jest jedyną i skuteczną obroną. Potrafi ocalić człowieka od utraty szacunku wobec samego siebie. Istnieje tu analogia do wolności. Nieszczęsny dar wolności …jest w rzeczywistości również darem myślenia. Niełatwym, wymagającym, ale jednak czymś, co może być nasze, najgłębiej przynależące do osoby. Niezależne i nie poddające się kryzysom.

W tym kontekście warto zapytać o to, co tak najbardziej potrafi nas dotknąć w życiu? Co sprawia, że czujemy się podeptani, zniszczeni? Niezależnie, kto nam to uczynił, jaki kryzys miał w „tym udział”?. Tu pojawia się słowo 'godność’. Wartość, która jest przypisana osobie ludzkiej. To jest to „wewnętrzne coś”, co sprawia, że mam odwagę poszukiwać Prawdy, Dobra i Piękna, że potrafię kochać i zarazem mam wewnętrzną siłę na niezgodę wobec zła, niesprawiedliwości. Godność sprawia, że nie tylko potrafię być 'dla siebie’ ale i być 'dla innych’. „Można” odebrać człowiekowi wartości materialne, okraść z dóbr intelektualnych (co niestety zdarza się coraz częściej) i to wywoła poczucie niesprawiedliwości, smutek. Jakoś z tym może człowiek sobie poradzić, wytłumaczyć, zracjonalizować. Jednak, gdy człowieka pozbawi się przez to godności, odmówi prawa do bycia, rodzi się w człowieku wszechobecne poczucie krzywdy. I nieważne, kto, w jaki sposób, jaki system tego dokonał. Podeptano godność. I choć jest to wartość trudna do jednoznacznego opisania, ona jest w ludzkim wnętrzu. Co więcej – wydaje się, że to nasze „JA” ona konstruuje i identyfikuje. O godność trzeba nie tylko walczyć, ale trzeba na co dzień o nią dbać. Możemy powiedzieć o swego rodzaju „higienie godności”. To troska o zdrowe myślenie, odwaga stawiania trudnych pytań, to praca nad myśleniem. Tym, co pozwalało przetrwać ludziom gehenny obozów koncentracyjnych i łagrów, ekstremalne poniżania – to bogactwo wewnętrznego świata. Myślenie, którego nikt nie może z nas „wyrwać”, wyobraźnia, która może stworzyć piękną wewnętrzną 'przestrzeń’, gdzie nikt i nic nie może już wtargnąć. Higiena myślenia to nie jest zadanie dla intelektualistów, uczonych, świata sztuki. To jest zadanie dla każdego człowieka.

Refleksja nad codziennym życiem, odnalezienie się w chwilach ciszy i samotności jest dostępne dla każdego. Pamięć o godności także. W obliczu nieszczęść tego świata praca nad myśleniem i godne postępowanie jest tym, co może przynieść człowiekowi pewną dozę radości. Może nawet dalej i głębiej – poczucie szczęścia.

Słowo godność w języku łacińskim to „dignitas”. Rodzi skojarzenie z…’dygnitarzem’. Bardzo często o dygnitarzach mówi się dzisiaj w kontekście – niestety – podeptania godności własnej i drugiego człowieka. 'Dygnitarz’ w myśl łacińskiego słowa to ktoś piastujący wysokie stanowisko, wysoki urząd. Nadeszły czasy, by każdy z nas miał odwagę pomyśleć o godności w taki sposób, by być wysokiej klasy…Człowiekiem. I to zadanie nie jest zastrzeżone dla wybranych… Warto o tym pamiętać, by czas był mniej bezmyślny i mniej kryzysowy…

Paweł Łukasz Nowakowski

marzec 2016.

Zdjęcia: Joanna M. Nowakowska


Autor: dev