Aktualnie
Piotra Wojciechowskiego „Lato świetlne”

Tak, zostaję przy tym tytule

– Dlaczego to tak kategorycznie zaznaczam ?

Wszystko, myślę tu, w dalszym toku narracji się poskłada.

 

Mam oto “Lato świetlne” zamknięte, zatrzaśnięte (?), uwiecznione w wierszach Piotra Wojciechowskiego, jak na delikatnej grafice na okładce tomiku – no właśnie, odsłaniam się, piszę o najnowszym tomiku  poety – za jakąś zasłonką z luźno puszczonych sznureczków

… się ono, owo słońce rysuje bardzo wyraźnym jednak, pełnym w swojej barwie znakiem. Bo …

 

– Piotr Wojciechowski wyzwala imaginacyjną energię zamkniętą w warstwach świata, bada ten świat, opukuje go uważnie jak geolog skałę.

I w końcu natrafia na tę jedną warstwę pełną autentycznego bogactwa.

Tak powstają źródła – odwierty – z których wypływają obrazy unoszące myśl wysoko w przestrzeń swobodną  i wolną. – Pisze na ostatniej stronie, na okładce tomiku Wojciech Kaliszewski.

 

Podejrzewam, że zna  Piotra dłużej i lepiej niż ja, ale nie odbiera mi to odwagi wtrącenia się tutaj ze swoimi słowami, swoim odbiorem twórczości Piotra, z którym co jakiś czas – w poszerzonym gremium – rozpatrujemy sprawy nieco nabrzmiałe w stosunkach tych, czy innych kolegów ze Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

– Odsłania się więc od razu Piotr i w innej roli. Nie tylko liryka, ale człowieka mocno osadzonego w rzeczywistości, z określonymi zasadami.

Ale Piotr to też pasjonat górskich szczytów!  Nie wiem ile ich złaził, poznał, może i przestraszył, bowiem góry są nieprzewidywalne, zdradliwe. Nigdy nie wiemy, który kamyk ruszy …

 

Może dlatego tak wielu poetów mówi, że … poezja jest tajemnicą, żywiołem i modlitwą jednoczesnie (to słowa Julii Hartwig). Niemniej … Niejedna chwiejna odpowiedź na to pytanie padała.

Inaczej odpowie na nie młody człowiek z gorącą jeszcze głową, pełną nadwrażliwości, inaczej ktoś, kto wszedł już w głąb poetyckiej struktury, kto czuje  jej melodię, jej opór, jej stopniowanie, kto wie, jak słowo nadchodzi i  jak się wymyka.

Do mnie mocno przemówiły słowa Adama Zagajewskiego, uważającego że poezja jest właśnie czymś niedefiniowalnym, że im dużej myśli się o jej definicji, tym bardziej się ona komplikuje.

I stanęłam właśnie na tej linii.

Wczytałam się w tomik Piotra Wojciechowskiego, wybrałam się na jego szczyty, i

w inne  przestrzenie, choćby w ZAPRZESTRZEŃ PRZESTRUNNĄ, by mi wierszem pod tym tytułem powiedział, że:

 

Przeszły tędy zastępy, tu wybrzmiały chóry,

Może leżą gdzieś piórka żarliwie tęczowe,

Może gloryjne echa tchniąc w pustynne chmury,

Odpędzają ciemności wodnistą osnowę.

 

– Że zacytuję zwrotkę z wiersza PRZESTRZEŃ PRZESTRUNNA

Tak.

Wiersze Piotra są przestrzeniami przestrunnymi … (tytuł wiersza

ZAPRZESTRZEŃ PRZESTRUNNA)

 

Piekielność tu wyblakła, światłość wyparła

Przestrzeń, co już nie ma żadnego wymiaru.

Jakie mieć może? Mierniczych i fizyków wakat,

A czas niezaproszony. Więc bez żadnych swarów

 

Włada w tej przestrzeni orkiestrowa cisza

Pianissimo, co przeszło na stronę nicości .

Tak jest lepiej. Brak pustki w zaułkach i niszach.

 

Coś tu jednak przemija. Coś się wprasza w gości.

Znasz tę jakość i inność ? I myśl o miłości.

 

=

Tak, tu ja się wprosiłam ze swoimi rozważaniami, które się nieco kulą, bo czym innym jest czytać, przeżywać, zamyślać się,  czym innym rozprawiać, używać słów swoich wobec słów poezji poety.

—————

Piszę, odchodzę od biurka i wracam.

Skoro zgodziłam się dać swój głos w sprawie poetyckiego słowa Piotra Wojciechowskiego – muszę mieć odwagę to zrobić, mimo, że onieśmiela mnie właśnie swoimi przestrzeniami !

W wierszu bardzo ważna jest przestrzeń, by słowo miało w nim swobodę, by nie gniotło się, nie traciło swojej soczystości, nie wchodziło na plecy drugiemu słowu.

Piotr Wojciechowski – reżyser filmowy widzi te przestrzenie, widzi w nich obrazy swoich słów. Dlatego słyszymy je jak i widzimy. Wspinamy się z nim na jego góry,

z nim jesteśmy w ciszy, w szepcie oraz donośności słowa.

=

Tak mi się pisze o Jego poezji, jakbym pisała scenariusz do filmu o niej – o nich:

– wierszach oraz twórcy strof, którym jest garncarz doskonale znający glinę, czyli tu słowo oraz partyturę … “Piosenka Rudej” – nieco tylko ckliwa, odsłania wrażliwość Piotra Wojciechowskiego na przestrzeń, na słowo, na obraz …

 

I jeszcze jeden wiersz wyjmę z tego tomiku, bo traktuje o tym, o czym nie pisze się teraz w wierszach, a jeżeli już to w reportażach, gdy już liczy się nie listki, ale saldo i długi …

(W tym momencie powrócił do mnie wiersz Władysława Broniewskiego “Maria” – piękny bardzo liryk kończący się słowami:

– Siedzisz w kuchni

liczysz kartofle – nie starczy …)

=

 

Tu jest to

PLOTKA O EKSMISJI

 

Za sobą miała kuchnię i ciszę salonu.

Przed sobą  resztę życia i zupę wystygłą.

I szeptała, mruczała w ucho telefonu

Wieść niepewną. Tu lepiej, żeby mnie nie było.

 

Znowu na schodach ciemno. Na miękkich podeszwach

Pod drzwi szyfry podłażą, Czuje tchnienie słabe.

Przez szpary w ciało mroku przebłyska alfabet.

Paniczne hasła trwogi. Tu się nie da mieszkać.

 

Dzień dzisiejszy nie nadszedł. Żarówki nie zmienił.

Wczorajszy nie zrozumie. Szanuje, kicha, lubi.

Skubię akacji listki. Nie dba. Że tam w sieni

 

Ktoś policzył nie listki, ale saldo i długi.

Czai się w skrzynce papier z pieczątką w czerwieni.

On wie, ile kartofli obiorę w tej kuchni.

 

=

Wiersz ma siłę gdy nie epatuje, lecz gdy wzrusza, gdy wraża się, zostaje z nami.

Piotra Wojciechowskiego słowa nie sypią się ot, tak sobie …

To bardzo świadome pisanie, odpowiedzialne, bez epatowania i umizgów. Toteż jego książki nie odkłada się na bok, by zgasić lampę, gdyż książka sama w sobie jest swego rodzaju światłem.  – Napiszę jak ekononistka, którą nie jestem, i na którą nawet nie mam zadatków .., jest wartością dodaną, bo przyjemnością obcowania z przemyślanym, treściwym słowem, słowem światłem.

 

Grażyna Banaszkiewicz

 

PIOTR WOJCIECHOWSKI

LATO ŚWIETLNE

CZTERDZIEŚCI JEDEN SONETÓW

I WIERSZE PRZYGODNE

Wydanie pierwsze

Warszawa  2023

PIW

 

Nota o autorze

Piotr Wojciechowski urodził się w Poznaniu w roku 1938 w rodzinie lekarzy. Mieszka w Warszawie na Sadybie.

Koleje życia sprawiły, że przedstawia się jako taternik, narciarz, geolog, pisarz, dramaturg, publicysta, poeta, scenarzysta, reżyser filmowy, nauczyciel, rysownik.

Jest laureatem takich nagród jak – Nagroda im. Wilhelma Macha, Nagroda Fundacji im. Kościelskich, Nagroda Polskiego PEN Clubu, Nagroda Literacka im. Kornela Makuszyńskiego, Nagroda Literacka im. ks. Jana Twardowskiego, Nagroda Literacka im. Władysława St.Reymonta, uhonorowany tytułem Warszawskiego Twórcy.

Jest autorem wielu wielu powieści, esejów i wierszy, tysięcy felietonów …

Niemniej mówi, iż Nagrody i dokonania literackie wydają się Jemu mniej ważne od tego, że spotkał w życiu bardzo wielu dobrych ludzi, że Przyjaciółki i Przyjaciele są z nim blisko przez całe epoki.

Pozostaje dumny i czuły wobec ważnych w Jego życiu kobiet – żony, która maluje zachwycające obrazy i córki, która uczy młodzież obcowania ze sztuką.

 

 


Autor: naturalnie