Dla elit
Mandala Czarneckiego

Władysław Czarnecki kojarzony jest obecnie głównie z Poznaniem. Ale jego wieloletnie systematyczne zapiski, wydane przed laty w kilku opasłych tomach, pokazują jaką drogę przebył z rodzinnego Lwowa do identyfikowanego z nim Poznania, w którym przez lata pełnił m.in. funkcję miejskiego architekta. Pokazują, że to galicyjskie tradycje, że wojenne i powojenne przystanki – również w tworzącym się Państwie Izrael, podróże po świecie, wizyty w wielu europejskich miastach kształtowały jego myślenie o konkretnej zabudowie,

o urbanistycznym planowaniu określonych przestrzeni, czy całych aglomeracji.

Wydawnictwo Miejskie Posnania, po raz drugi sięgnęło do tych zapisków i ponownie wydało je w zmienionej, acz skondensowanej formie, co ułatwia wgląd w przemyślenia, działania, a bywało że i boje Czarneckiego o jego architektoniczne wizje, założenia.

Zapiski w jakimś stopniu ugruntowują pamięć o tym nieprzeciętnym człowieku. Jednocześnie przynoszą chwilami fantastyczne zupełnie opisy ważne dla rozumienia różnych powojennych zdarzeń, trudnych tamtych uwarunkowania decyzji, odwagi dokonywania modernistycznych przeobrażeń, głównie w tkance naszego miasta.

Sięgnę tu do dwóch fragmentów z tekstów autorek opracowania nowego wydania regularnych i drobiazgowych notatek Władysława Czarneckiego – Hanny Grzeszczuk-Brendel i Grażyny Kodym-Kozaczko, wyraźnie kreślących sylwetkę autora wspomnień.

Wspomnień mogących posłużyć za niekonwencjonalny podręcznik dla dzisiejszych śmiałków w komponowaniu w skrajnych wręcz modułach obecnej architektury. Czyli tej, w której, jak przed kilkoma laty po weneckim Biennale Architektury zauważałam – upycha się ludzi oraz tej wizjonerskiej, incydentalnej (absolutnie genialna była w tego typu projektach zmarła niedawno Zaha Hadid), określanej też mianem architektury emocji…

Zatem – z sygnalizowanego wstępu:

Dla tego pokolenia architektów, do którego należał Władysław Czarnecki (1895–1983),

miejsce studiów oznaczało w wielu wypadkach przyswojenie określonej wizji architektury, charakteru spełnianych przez nią zadań, relacji wobec historii i wyzwań współczesności.

Dla Władysława Czarneckiego podstawowe wydają się lata spędzone we Lwowie – samo miasto, jego architektura, historia, atmosfera oraz studia na Politechnice Lwowskiej. Charakter Lwowa i program studiów określiły podstawy ideowe Czarneckiego jako architekta, który z poszanowaniem reguł klasycznych uznawanych za uniwersalne łączył otwartość na nowoczesne problemy i zadania architektoniczne. Istotną zmianę poglądów przyniosło zetknięcie się w 1929 r. z nowoczesną architekturą Powszechnej Wystawy Krajowej. PWK nie tylko w środowisku poznańskim spowodowała znaczący zwrot w stronę modernizmu – zarówno wśród twórców, jak również wśród inwestorów i całego społeczeństwa. Natomiast przełomem w karierze zawodowej Czarneckiego stało się powołanie go w 1932 r. na naczelnika poznańskiego Wydziału Rozbudowy Miasta. Na nowym stanowisku jego zainteresowania zwróciły się w stronę urbanistyki „stosowanej”

– konieczność rozwiązywania konkretnych problemów miejskich umocniła typową dla Czarneckiego skłonność do tworzenia przyszłości miasta z uwzględnieniem jego tradycji.

[…]

Zasadnicze znaczenie dla metody pracy nad planem ogólnym Poznania miał wyjazd w czerwcu 1931 r. do Berlina na wystawę planów rozbudowy zorganizowaną przez Związek Miast Niemieckich. Czarnecki przyłączył się do wycieczki architektów i urbanistów oprowadzanych przez nieznanego mu „Herr Professora”, który na przykładach eksponowanych planów podczas wielogodzinnego wykładu omawiał nowoczesne metody projektowe.

„ Był to po prostu pierwszorzędny wykład urbanistyki: o układach komunikacyjnych, systemach zieleni, […] strefowaniu terenów budowlanych, organizacji dzielnic i osiedli mieszkaniowych, wydzielaniu i izolacji dzielnic przemysłowych. W ten sposób, słuchając wyjaśnień udzielanych na zadawane pytania, przeszliśmy stoiska Berlina, Magdeburga, Bremy, Hamburga, Kolonii, Wrocławia, Drezna, Lipska i innych miast”.

[…]

Dzięki „wykładowi berlińskiemu” Czarnecki zrozumiał zasadę pracy nad planem, metodą interdyscyplinarnych studiów, której dopiero końcowym wynikiem jest koncepcja planu ogólnego. Także pod wpływem tego doświadczenia złożył wniosek o powołanie Pracowni Urbanistycznej m. Poznania, która miała się zająć opracowaniem planu ogólnego.

Książka od kilku miesięcy leży na mojej komodzie i przez cały ten czas sięgam do niej, zakreślam różne miejsca, wklejam karteczki z notatkami, bo – zbiegiem okoliczności – otrzymałam tę książkę w czasie przygotowywania wystawy fotograficznej „HISTORII PRZEKREŚLIĆ NIE MOŻNA „ o osobliwej absolutnie dzielnicy Poznania, o Sołaczu ukształtowanym przez architekta Josefa Stübbena planem z 1909 roku, według wizji berlińskiego bankiera żydowskiego pochodzenia – Elisa Baraucha.

Czarnecki w swoich notatkach wspomina: […] Baruch miał przekazać tereny uliczne i parkowe na własność gminie miasta Poznania, bez ciężarów i długów hipotecznych.

Baruch wszystkie warunki wypełnił, parcele sprzedał. Wybuch wojny uniemożliwił przekazanie terenów ulicznych. W księgach wieczystych i na planach katastralnych Baruch figurował nadal jako prawny właściciel Sołacza. Prezydent Ratajski uważał, że tę sprawę trzeba załatwić. Wysłałem uprzejme pismo do Barucha z prośbą o przybycie do Poznania w celu podpisania odpowiedniego aktu notarialnego. […] Przed przygotowaniem umowy pan Baruch wyraził chęć zobaczenia Sołacza. […] Przejechaliśmy wszystkie ważniejsze ulice Sołacza, a potem przeszliśmy pieszo przez park sołacki. Wyglądał w słońcu bardzo ładnie. […] W 1910 r. zakładano park. Od tego czasu drzewa wyrosły, rozwinęły swoje korony, potworzyły grupy krajobrazowe. […] Sołacz podobał mu się , szczególnie zachwycił się parkiem, chwalił czystość i dobre utrzymanie. Po powrocie do ratusza w gabinecie prezydenta podpisał przygotowaną umowę notarialną i dodatkowo parcelę rezerwowaną na kościół protestancki ofiarował bezpłatnie parafii sołackiej pod budowę kościoła katolickiego.

Prezydent zaprosił gościa na wspólny obiad do piwnicy ratuszowej.

Wglądam w dalsze strony „Wspomnień architekta” i znajduję wiele podobieństw do wątków jakie pojawiły się w mojej rozmowie z jednym z ciekawszych architektów w Tel Avivie – Josephem, Sivanem ze studia MYS ARCHITECTS (opracowującego również dwa projekty dla Warszawy i ubolewającego nad niezrozumieniem przez inwestorów istoty założeń pasm zieleni !), który na moje pytanie o to, co izraelscy architekci wnieśli do architektury światowej ? – odpowiedział: Pojęcie: Gan –Ir (Ogród – Miasto).

U Czarneckiego znajduję to pojęcie. Konsekwentnie zresztą realizowane w Poznaniu.

Miasto powinno być ogrodem. Niezbędne, konieczne zabudowy winny ten fakt uwzględniać, jeżeli miasto ma oddychać, pozostawać przyjaznym jego mieszkańcom, a także przybyszom.

Gdy czytam zapiski Władysława Czarneckiego – wnikliwego obserwatora czasów, w których przyszło mu żyć, dzielącego się swoimi doświadczeniami zawodowymi, refleksjami z podróży, czy uwagami z prac nad konkretnymi projektami, nie szczędząc relacji z dramatycznych przeżyć obu światowych wojen i lat spędzonych na obczyźnie – zastanawiam się, co powiedziałby on na dzisiejsze betonowe pustynie, na to, że główną ideą, bodaj – dla większości dyspozycyjnych architektów (na całym świecie) – jest właśnie napierających na miasta ludzi owo upchanie ich w bezdusznych blokowiskach.

I żeby unaocznić, że w architekturze, w ujęciu Władysława Czarneckiego zieleń realnie zajmowała ważne miejsce jeszcze ten, rodzinny obrazek:

„Była późna godzina w nocy, gdy wszedłem do sypialni
i oznajmiłem Janczykowi*:
– Rozwiązałem układ zieleni w Poznaniu.
– Jak ?
– Cztery wielkie kliny i pierścień dookoła miasta.
– Przecież to bardzo proste – zauważyła.
– Proste, ale dotychczas nikt na to nie wpadł […]”

Okładkę książki, niezwykle szlachetnie wydanej, zdobi Mandala Czarneckiego:

rysunek-symbol rozwiązania rzeczonego układu zieleni w naszym mieście.

Co z tego pięknego założenia pozostało ? Jaką jeszcze niezrównoważoną formę przybierze, gdy żądni pieniądza deweloperzy zniweczą wszelkie przyjazne człowiekowi układy ? – Szkoda, że obecnym decydentom brakuje wyobraźni i miłości do miasta jaką żywił Władysław Czarnecki.**

Grażyna Banaszkiewicz

(zdjęcia autorki)

* Janina Czarnecka, żona W. Czarneckiego, także znakomity architekt.

**Dodam jeszcze wycinek poglądowy z ponad setki projektów realizowanych w kraju

i zagranicą z WYKAZU PROJEKTÓW I PLANÓW Władysława Czarneckiego.

Dla okresu przedwojennego najpełniejsze opracowanie na ten temat zawiera prawdopodobnie praca dyplomowa wykonana w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza

Ten wykaz obejmuje plany, projekty oraz gotowe obiekty, zrealizowane według projektów Władysława Czarneckiego głównie na terenie Poznania:

1. Projekt koncepcyjny kamienicy Włodzimierza Czarneckiego przy ul. Piekarskiej 6 na Łyczakowie we Lwowie, 1909 (autor miał 14 lat).

2. Seria domów bliźniaczych z mieszkaniami dla oficerów na osiedlu przy lotnisku

w Przemyślu, styczeń 1924

3. Kompleks koszarowy dla lotniska w  Skiniłowie pod Lwowem, wspólnie z  inż.

arch. Janem Bagieńskim (budynki koszarowe, dowództwo pułku, kasyno oficerskie, kuchnia, pralnia, łaźnia, magazyny, garaże, wartownia, izba chorych itp.),

luty–marzec 1924.

4. Oficerska Szkoła Lotnicza w  Dęblinie, koszary dla większej jednostki lotniczej

i obsługi lotniska, wspólnie z inż. arch. Antonim Dygatem z Warszawy, kwiecień–

maj 1924.

5. Ośrodek zdrowia dzielnicy Jeżyce przy ul. Słowackiego, 1925.

6. Łazienki miejskie przy ul. Słowackiego na Jeżycach, 1925.

7. Budynek plombowy przy ul. Głogowskiej w parku Wilsona z kawiarnią Magnolia, 1926.

8. Modernizacja Biblioteki Raczyńskich, 1926.

9. Wejście od ul. Głogowskiej do parku Wilsona z szaletem podziemnym, 1926..

10. Główne wejście na Targi od ul. Głogowskiej, z inż. arch. Adolfem Berezowskim, 1927.

11. Sierociniec przy ul. Szamarzewskiego (dwa pawilony – 100 chłopców, 100 dziewcząt), szkoła fundacji p. Kałamajskiej – obecnie szpital przeciwgruźliczy (wersja

zmieniona), 1927

12. Willa przy ul. Grunwaldzkiej między ul. Reymonta i K. Iłłakowiczówny, pierwsza

prywatnie projektowana przez W. Czarneckiego willa w Poznaniu, 1928.

13.Wille na osiedlu Banku Gospodarstwa Krajowego przy ulicach: Ostroroga, Skarbka, Rycerskiej, Grunwaldzkiej, Zakręt; willa majora Gauza, willa dyrektora BGK

Czepczyńskiego, willa rotmistrza Prądzyńskiego, willa magistra Puchalskiego

z BGK (pierwsze domy modernistyczne, tzw. pudełkowe w Poznaniu), 1929.

14. Projekt rzeźni miejskiej w Poznaniu za elektrownią, 1931.

15. Założenia do opracowania planu ogólnego Poznania, 1932.

16. Plan szczegółowy Winiar, 1932.

17. Schemat systemu zieleni w planie ogólnym miejscowym Poznania, listopad–grudzień 1932.

18. Zakład im. Garczyńskich (Dom Starców dla kobiet, fundacja hr. Garczyńskiego)

przy ul. Libelta, 1934.

19. Plan ogrodu przy Domu Starców przy ul. Mostowej, 1935.

20. Projekt szpitala ortopedycznego na Wildzie, 1938.

21. Projekt klinik Wydziału Medycznego Uniwersytetu Poznańskiego (chirurgiczna,

dwie internistyczne, laryngologiczna, okulistyczna) na Wildzie, 1939.

22. Projekt szpitala miejskiego przy ul. Szpitalnej na Jeżycach, 1939.

23. Projekt Szpitala Onkologicznego przy ul. Garbary, 1947–48.

24. Projekty odbudowy niektórych kamienic w obrębie Starego Miasta, 1947–50.

25.Projekt realizacyjny kościoła Dominikanów (na podstawie koncepcji prof. arch.

Adolfa Szyszko-Bohusza), 1947–61.

26.Projekt Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej przy ul. Słowackiego, 1948.

27. Dom Partii (KW PZPR) przy ul. Czerwonej Armii (obecnie Św. Marcin), wygrany konkurs, 1948.

28. Rozbudowa klasztoru Sióstr Urszulanek w  Pniewach (Dom Macierzysty, budynek klauzurowy, budynek gospodarczy, garaże z warsztatami, rozbudowa kaplicy, szklarnia, kapliczka, winiarnia), do 1983.

Władysław Czarnecki

WSPOMNIENIA ARCHITEKTA

Opracowanie:

Hanna Grzeszczuk-Brendel

Grażyna Kodym-Kozaczko

Wydanie drugie zmienione

WYDAWNICTWO MIEJSKIE POSNANIA

Poznań 2015


Autor: naturalnie