„Uchwycić świat w jego zmienności. Nie pozwolić przepływać przez siebie niepowrotnie.Zatrzymać chwilę. Wypowiedzieć. Nabrać w oczy piękna. Nasycić się dźwiękami./…/
Wydaje się straszne – odchodzić nie wypowiedziawszy ani słowa, nie zobaczywszy nic z piękna świata, nie usłyszawszy śpiewu ptaka, dźwięku muzyki, głosu przyjaciela.”
(A.Kamieńska, Twarze księgi, Warszawa 1981, s. 86.)
Opadające liście, wieczory coraz dłuższe, wszystko to nastraja człowieka nieco melancholijnie, kieruje myśl ku przemijaniu. Pytania o czas, o sens towarzyszą jesiennym zamyśleniom. Człowiek, świadomy swego istnienia jest przecież filozofem, miłośnikiem mądrości, bo mądrość to też umiłowanie czasu i pytanie „jak długo?”, „ile czasu poza mną, ile przede mną?”. Coraz częściej przecieramy oczy i w szalonym pędzie życia zaczynamy stawiać takie poważne pytania. Pytania o sens, o wolność, sumienie w obliczu uciekającego czasu. Pytania, które zrodziła i rodzi nadal filozofia. Podczas gdy wielu mówi z pobłażliwym uśmiechem o „filozofowaniu” jako o zajęciu co najmniej nieprzyzwoicie dziwnym i nie z tego świata, wielu z nas jednak dostrzega i odkrywa w sobie pragnienie nie tylko zdobywania wiedzy, robienia kariery, ale „miłowania Mądrości” pytając o przemijanie. Może trudno spotkać w dzisiejszej rzeczywistości – na ulicach pełnych nowoczesnych banków i markowych sklepów – przechadzających się miłośników Mądrości, dywagujących niczym starożytni greccy filozofowie o sensie i przyczynie wszystkiego co jest, jednak w jesiennym szepcie opadających liści niczym echo wraca pytanie o czas, o sens rzeczywistości.
Człowiek jest i pozostanie istotą nieznaną. Nie jest to bynajmniej naukowy sceptycyzm. Człowiek nosi w sobie tajemnicę i to stanowi radosną prowokację, motyw do poszukiwań. Można powiedzieć, że to jest wezwanie do filozofowania, do odwagi myślenia, które przekracza mury getta, w które często sami się wpędzamy zapominając, że…przemijamy. Przemijanie rodziło i rodzi pytania na które próbowali odpowiedzieć wielcy filozofowie, ale te pytania – jeśli człowiek chce być – jak mawiał Heidegger – „pasterzem swego bycia”, muszą dotknąć każdego. Niekiedy aż do bólu.
Chodzi w tym wszystkim o to by mieć twarz. A człowiek z twarzą to prawdziwy twórca, kreator rzeczywistości, w perspektywie czasu, który „wszystko ci weźmie, siły twoje strawi, tylko co piękne w twej duszy – to ci zostawi…” (A.Schweitzer). Życie człowieka -poszukiwacza Mądrości – w takiej perspektywie może stawać się i być swoistym dziełem sztuki, ale takim, które nie tylko zachwyca, wstrząsa i wzrusza lecz pociąga i mobilizuje do czynu. Czyn ma sens właściwy, gdy pełen jest miłości…
Dobry człowiek, dobry filozof to ten, kto dobrze wie i sam tego doświadcza (co więcej – ma odwagę o tym mówić), że jest w pewien sposób chory, ale to nie jest choroba na śmierć, lecz pierwszy krok ku prostowaniu dróg, w obliczu przemijania. Chciałoby się coś zatrzymać, a choroba odbiera nam czas. Jesienne zamyślenia i takie myśli przywołują. Kiedy sam jestem śmiertelnie chory, dopiero wtedy w całej prawdzie odkrywam, co znaczy spotkać naprawdę Drugiego człowieka. Kiedy doświadczam słabości w różnych wymiarach, wszystkie konfiguracje, układy, maski stają się nudne, bezbarwne, fałszywe. Wtedy rodzi się Prawda o istocie przemijania i istocie człowieka, który istnieje naprawdę tylko wtedy, gdy jest zdolny do miłowania Mądrości. Chodzi o to, by mieć twarz…
W jednym z najważniejszych dzieł filozoficznych duńskiego filozofa – Sorena Kierkegaarda – zatytułowanym Albo – Albo- znajduje się nawiązanie do pewnej angielskiej historii:
„Wiadomo, że w pewnym miejscu w Anglii znajduje się grób, wcale nie odznaczający się wspaniałością pomnika czy też malowniczym otoczeniem, tylko krótkim napisem – „Najnieszczęśliwszemu”. Podobno otwierano ten grób, ale nie znaleziono śladów ani trumny, ani zmarłego. /…/ Prawdziwie, ten napis jest tak znaczący, i zależnie od nastroju, wstrząsający albo zachwycający – dla każdego, który w cichości ducha przejął się myślą, że jest najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie.”
(Soren Kierkegaard, Najnieszczęśliwszy, w: Albo – Albo, Warszawa 1976, tłum. Jarosław Iwaszkiewicz, t. I, s. 248)
Grób z tajemniczym napisem jest – według tej opowieści – pusty. Tchnie nadzieją, że może byli i są ludzie, którzy odnaleźli szczęście prawdziwe w rozwoju; takie, które rodzi się z umiłowania Mądrości, Miłości i Prawdy, wobec czasu, który przemija.
Jesienne wieczory przyzywają jednak nie samotność, a wspólnotę. W obliczu opadających liści trzeba wpatrzyć się w twarz Drugiego człowieka, bo jak mawiał jeden z wybitnych współczesnych filozofów, ta twarz mówi „Ty nie umrzesz”…
Paweł Łukasz Nowakowski
Autor: naturalnie