Na ten Festiwal w Poznaniu czeka się szczególnie !
Bo ma on swoją aurę.
Bo ma swoją tradycję.
Bo ma swoich oddanych Fanów.
Bo daje możliwość poznania obrazów inaczej nie uchwytnych.
Bo seanse i spotkania jego fascynatom, od lat jego stałym admiratorom przybliżają ludzkie doświadczenia, pasje, osiągnięcia, ale też zmagania, zagrożenia – wszak podejmuje on i ważne w naszej napiętej dobie pytania.
– Jest to pula filmów tak zachwycających obrazem, jak i jednocześnie obnażających niewygodną, trudną, czy wręcz pogmatwaną, niebezpieczną rzeczywistość, filmów ostro eksplorujących świat, jak i filmów kameralnych, a także spoglądających w głąb nas, nasze zadowolenia, zachwycenia, rozterki, obawy, w nasze dobre wobec siebie gesty i uczucia, ale nie uchylając się odważnego spoglądania w głąb poszczególnych osobowości, zdarzeń, wypadków, przypadków, tego co jest bólem, goryczą, rozczarowaniem, co prowadzi do zwątpienia, rozpaczy, rezygnacji, buntu, albo wręcz agresji.
Inaczej ogląda się poszczególne filmy osobno, a inaczej w określonym ciągu, kiedy bieg zdarzeń, obrazów nagle przenosi nas w różne względem siebie koloryty, tematyki, sposoby obrazowania, kiedy zestawia, co w realiach codzienności jest odległe, czego nie dostrzegamy, nie usiłujemy kojarzyć patrząc ogólnie, bez wydobywania z mijających nas postaci, zdarzeń czegoś więcej niż tego, że się mijamy …
Scenarzyści, realizatorzy filmowi, w tym nade wszystko reżyserzy naznaczeni są cechą kadrowania. Widzą świat wymiarem ekranu, odkładają w swojej pamięci strumienie światła, głębie ciemności, specyficzne dźwięki, fale przechodniów, poszczególne a wyraziste twarze, etc, etc – detali oraz tego, co nazywamy ogółem odkłada się w ich pamięci wiele warstw. I to musi ugniatać, jątrzyć się … I to w którymś momencie idzie na papier – skrypt, zarys , scenariusz …
Nie bez powodu wielu z nich mówi, że samo życie pisze najlepsze scenariusze.
A rzecz właśnie w tym, by mieć zdolność złapania tych najmocniejszych, najciekawszych wątków, połączenia ich w określony ciąg, zbudowania określonej opowieści, złapania w jej sidła kinowego widza.
Tak, film to bajka, i nie bajka. Film to my wszyscy, gdy tylko potrafimy nie to, że oglądać kinowe obrazy, ale rozumieć je, przeżywać je, nie zapominać ich, z ich przebiegu, przesłań, pod presją siły ich wyrazu zmieniać I coś w sobie samym, otwierać oczy, otwierać szerzej na otaczający nas świat siebie.
Film pomnaża nasze światy.
Podążamy ścieżkami wybitnych muzyków, tak mężczyzn, jak i wybitnych w tym pięknie twórczości kobiet, grotołazów, himalaistek, polarników i polarniczek, malarzy i malarek (wymieniam, a czytający już sobie przypomina określony film!), twórców fantastyki, ekologów, grupy teatralne, a także pozornie zwykłych ludzi.
Na owym srebrnym ekranie – w kinie (nie odnoszę się do telewizji, bo to jednak inny rodzaj przekazu, inaczej odbierany, nie z kinowego fotela, a w domowym anturażu, często z bezpośrednią rodzinną dyskusją o bohaterze, fabule, danym kadrze, z dreptaniem do kuchni po coś do przegryzienia, czy wypicia.
Tak, tak wiem to i powiem, że w sali kinowej doskwiera mi chrupanie chipsów, chłeptanie z butelki jakichś, czasami wonnych napojów, bezpardonowe wymienianie uwag w stosunku do toczącej się na ekranie akcji.
Ale są kina, gdzie udaje się to powściągnąć, gdzie nie muszę poznawać specyfiki kultury danych osób.
Takim jest właśnie poznańskie Kino Pałacowe (CK ZAMEK w Poznaniu).
Ono ma swoich oddanych widzów, “wyszlifowanych” już na przestrzeni festiwalowych lat.
Stąd moja duża przychylność temu miejscu. Wzmożona mocno Festiwalem OFF CINEMA.
Tymi w trakcie jego trwania (w tym, roku 24-29.10.2023) – jak sami organizatorzy je nazwali SEANSAMI NIEOCZYWISTYMI, czyli filmowo wyrafinowanymi, nie schlebiającymi nazbyt prostym, by nie mówić silniej, gustom.
=
I tak seansem otwierającym tegoroczną edycję OFF CINEMA stał się dokument – obecnego
na Festiwalu, rozmawiającego z widzami Jakuba Piątka – “Pianoforte”, film dobrze przyjęty i na tegorocznym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Krakowie, przemawiający do widzów językiem nie tylko stricte filmowym. A to za sprawą jego bohatera Marcina Wieczorka dającego nam wyśmienity koncert fortepianowy (wspominałam, że film, to wypadkowa różnych sztuk !).
Obraz ten stanowi odniesienie do zmagań wyśmienitych pianistów oraz pianistek biorących udział w minionym Konkursie Chopinowskim.
W CK ZAMEK publiczność z dużą uwagą słuchała Jakuba Piątka, jego opowieści o przebiegu realizacji filmu, o zmaganiach się z filmową materią.
A to znaczące bardzo, cenne dla reżysera, który nie musi słyszeć trzaskających krzeseł wychodzących z sali widzów, bo ci chcą za sprawą jego filmu poznać bliżej reżysera, jego sposób patrzenia na rzeczywistość, jego odniesienia do tej rzeczywistości.
Zatem świetne, satysfakcjonujące wszystkich było to Festiwalowe Otwarcie !
=
A dni następne …
Jak zwykle dotąd na tym Festiwalu intensywne i zajmujące. To nie jest festiwal banału, a festiwal dobrego, zajmującego filmu, filmu, z którym zostajemy także po festiwalu, który rozszerza nam perspektywę widzenia i rozumienia świata, jego uwarunkowań, zaburzeń, ale i tego, co nas w nim tak buduje, jak i co mocno niepokoi.
W tym roku niejako w sposób oczywisty, gdy patrzymy na obraz świata, przyjmujemy wszystkie z różnych stron doniesienia podjęto rozmowę w sekcji NIEUŚPIONE NIESPOKOJNE WOJNY – uznano bowiem za palący problem – jak to sformułowano Bardzo Bliskiego Wschodu.
W rozmowach odbijały się relacje, opisy doświadczeń działań na Ukrainie i właśnie na Bliskim Wschodzie. Obrazy z tych obszarów dostajemy w relacjach telewizyjnych oraz prasowych, ale udają się tam też dokumentaliści rejestrujący wstrząsającą codzienność miotanych wojnami ludzi, ludzi zostających nierzadko na gruzach i ludzi uciekających w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia choćby na tak zwanym krańcu świata …
Ale nie tylko Ukraina jest w tych zapisach. Wyruszono na przykład z kamerą oraz mieszkającym od 30 lat w Polsce Imadem do Syrii.
Mimo odległości, jaka dzieli go teraz od jego kraju, trwająca tam wojna wpływa na jego życie. To nie jest już spokojne życie.
=
To, co jeszcze jest zewnętrznie charakterystyczne dla tego festiwalu, to widownia, tak, również widownia w swoim przekroju kilku pokoleniowa, bowiem wyczekują go i ci, którzy od lat są z nim zżyci, i ci, którzy dopiero go rozpoznają, zaznajamiają się z nim. Widownia, która o oglądanych filmach dyskutuje, ma swoje odczucia I ich nie skrywa, ma swoje zdanie, oczekiwania.
To jest już wypracowana przez festiwalowe lata, tak zwana wyrobiona widownia. Film dla niej jest ważnym spektrum świata, jest komunikatorem, zwłaszcza, gdy jest dokumentem.
Ale też od lat w dyskusjach o filmie, jego realizacji, poruszany zostaje problem granicy – granicy pracy kamery, tego, co można pokazać, czego nie można, a więc kiedy kamerę włączyć i kiedy ją wyłączyć …
Pojawiło się wręcz nowe określenie – mianowicie, że współczesne kino dokumentalne jest szczyptą klasyki i eksperymentu.
Na Festiwalu zaistniała wręcz nowa sekcja tematyczna – Granice dokumentu. Czyli zbiór filmów, dla których ważna jest forma i jej przeobrażenia, eksperymentalne podejście do sposobów budowania narracji, rozszerzające definicję dokumentu.
Znalazł się w niej nowy film znakomitego Wima Wendersa, który powraca do kina dokumentalnego nakręconego, realizowanego w 3D, portretem niemieckiego artysty Anselma Kiefera.
Problem przemocy i traum muzułmańskiego świata obrazuje Tunezyjka Kaouther Ben Hania w filmie “Cztery córki”, pokazywanym na Festiwalu w Cannes.
Nagrodzony na Berlinale Paul.B. Precisdo stworzył fabularyzowany dokument, upatrując w powieści Virginii Voolf “Orlando” historii swojego życia, przy okazji dekonstruując polityczne utopie i manifestując radość, wolność i godność.
Po seansie tego filmu tu rozgorzała dyskusja wokół kulturowych ujęć cielesności i płciowości.
=
No właśnie nie od dziś wiadomo, że film ma moc, że potrafi krzyczeć, potrafi szeptać, a i milczeć , ale wraża się w nas , jest w dużym stopniu zwierciadłem, w którym się przeglądamy, z którego czerpiemy, do którego też wzdychamy, gdy nadto intensywnie identyfikujemy się z ekranowymi bohaterami.
Wracam z kina i mam głowę pełną obrazów, dialogów – zwłaszcza , że w zestawie filmów pojawił się przejmujący obraz z wydarzeń na Ukrainie.
To w gruncie rzeczy była cała sekcja filmów NIEUŚPIONE NIEPOKOJE WOJNY – Bardzo Bliski Wschód. – Bo też prawda jest taka, że wszyscy w ostatnim czasie patrzymy w tamtą stronę z dużym niepokojem.
Doświadczenia i losy ludzi wywołane na Ukrainie są bardzo różne – inne tych, którzy zostali tam w obawie chociażby o … własnego kota.
Ten wątek przyznaję tkwi we mnie bardzo mocno. Pyszczek kota, który stracił jedno oko jest jak wszystko tam – tragicznie symboliczny.
Nie bez powodu mówi się o zwierzakach u nas i nie tylko u nas zadomowionych, ale też o tych błąkających się bezradnie, jak na Ukrainie, jak w Syrii, innych podpalonych regionach, iż są to nasi mniejsi bracia w wierze …
Tak, spotkanie z filmem dokumentalnym działa silniej, niż fabularna fikcja, bo oto rzeczywistość wychodzi do nas z ekranu.
Bo to mamy na sali takich gości jak na przykład Yuliia Antypowa, kierująca na co dzień dużym kinem studyjnym w centrum wciąż zagrożonego wojną Kijowa.
Z Berlina przybył stały bywalec i przyjaciel Festiwalu Andrei Kutsila – białoruski dokumentalista, który po realizacji filmu “Gdy kwiaty milczą” nie może wrócić do ojczyzny.
W programie pokazów znalazł się obraz “Mariupol” w reżyserii Mantasa Kvedaravićiusa – litewskiego reżysera, który zginął podczas realizacji drugiej części dylogii w ostrzeliwanym przez Rosjan Mariupolu.
=
Trudno chwilami patrzeć na ekran.
Młody człowiek siedzący obok zaczepnie pyta po co ludziom są wojny.
Uciszam go, ale czuję się nieswojo, że nie daję odpowiedzi.
Tylko – jak ją sformułować ?…
=
Festiwal na swoje sekcje.
Z racji zajmowania się zawodowo i filmem dokumentalnym najwięcej uwagi poświęcam właśnie dokumentowi, tym bardziej, że w tym roku wprowadzono do programu sekcję GRANICE DOKUMENTU.
W założeniu organizatorów bada ona granice gatunku filmu dokumentalnego, przykłady niekonwencjonalnego, artystycznego i eksperymentalnego podejścia do treści, a przede wszystkim do formy dokumentu, która ciągle ulega zmianom i przeobrażeniom. Jak to zdefiniowali organizatorzy za słowo kluczowe w przypadku tych filmów obrano słowo: odwaga.
W tej sekcji filmowcy przekraczają granice dosłownie i metaforycznie .
Wim Wenders (m.n. reżyser tak głośnych filmów jak “Niebo nad Berlinem”, “Paryż -Teksas”, “Perfect Days” , czy “Pina” – powraca do kina dokumentalnego imponującym portretem niemieckiego artysty Anselma Kiefera (niemiecki malarz tworzący obrazy z niemieckimi pejzażami z elementami katastroficznymi – efekt traumy, piętna II wojny światowej , zajmujący się też scenografią teatralną i ilustrowaniem książek), filmem realizowanym w technice 3D.
Tunezyjka Kaouther Ben Hania porusza z kolei problem przemocy i traum muzułmańskiego świata, w filmach pokazywanych już na festiwalu w Cannes – miedzy innym w filmowym obrazie“Cztery córki”.
Paul B. Preciado bierze z kolei na warsztat “Orlanda” Virginii Woolf i tworzy bardzo odważny manifest oraz polityczną biografię w jednym.
=
Przyglądając się kolejnym edycjom tego Festiwalu nie można nie dostrzec, że w obecnym kinie dokumentalnym od kilku lat dominuje forma audiowizualnych spektakli poświęconych legendom branży muzycznej. One wręcz wyznaczają rytm filmowych premier.
Tegoroczna sekcja “Dźwięków dokumentu” zagwarantowała obserwatorom Festiwalu wielkie nazwiska (Little Richard i The Zombies) i koncertowe emocje, pokazując jednocześnie też mniej znanych artystów z różnych zakątków świata, bo – mówią MUZYKA TOWARZYSZY NAM WSZĘDZIE.
Od siebie dodam, że praktycznie nie ma filmu bez tła muzycznego (dźwiękowego), budującego nastrój, napięcie, przechodzącego nierzadko do kanonu muzyki filmowej, pozostając w nas, czasami natrętnie tłukąc się po głowie…
Na tym wszak polega sztuka, że wraża się w nas, buduje, odkrywa nową estetykę, opowiada o świecie, w tym o nas samych, że zapoznaje nas ze światem szerzej, bo rejestrując to, co często jest gdzieś poza naszą codziennością, naszą wrażliwością, a nawet rozumieniem.
Tak, sztuka, a nade wszystko film jest tym przekazem, który ma wyjątkową siłę, bo sztukę ruchomego obrazu, wzmocnionego techniką montażu oraz dźwięku.
=
Sama sporo czasu spędzam w kinowych salach (nie porzucając książek) ciekawa cięgle przecież nowych narracji, obrazów budowanych z pasją i temperamentem coraz to nowych pokoleń.
Kino to naprawdę fenomenalny wynalazek.
Festiwale natomiast dają możliwość konfrontacji i oczywiście ważne są nagrody – one dopingują realizatorów filmów do dalszych przemyśleń, twórczych poszukiwań, ale najważniejsze jest to z czym z kina wychodzi widz.
Tegoroczne OFF CINEMA przypada w trudnym czasie, świat w wielu swoich zakątkach krwawi.
Wręcz stoi na niebezpiecznej granicy zła.
Siłą filmu jest nie tylko ukazanie, choćby tego, co się dzieje obecnie na Ukrainie oraz w kilku innych rejonach niespokojnego świata, ale i poruszenie widza, otwarcie – w przypadku dokumentu – mocniej i szerzej na rzeczywistość, której nie możemy bagatelizować.
Grażyna Banaszkiewicz
– dziennikarz, reżyser –
(zdjęcia autorki)
Autor: naturalnie