Refleksyjnie
Falstart…

Spaceruję po galerii handlowej pytając, kiedy właściwie zaczynają się Święta?

Stwierdzenie, że Boże Narodzenie to najbardziej rodzinne święta jest dla każdego oczywiste. Oczywiste jest również, że zaczynają się 24 grudnia. Przynajmniej w kalendarzu, bo dla specjalistów marketingu Święta już trwają od kilku tygodni. Trzeba przecież wszystko dobrze przygotować: kupić prezenty, zaplanować wieczerzę, przedtem może podróż do rodziny na drugi kraniec Polski. Do tego jeszcze karp, który jak to ryba, głosu nie ma nawet w wigilijny wieczór, ponieważ spoczywa na talerzu. Wszystko to generuje większe zakupy, ale rodzi się pytanie czy ta spirala może kręcić się w nieskończoność?

Prawa rynku są twarde i nie ma sentymentów. Jednak warto postawić pytanie, czy zaczynając sezon świąteczny na przełomie października i listopada nie wyrządza się ludziom krzywdy? Ktoś może powiedzieć, że kogo dziś to obchodzi – przecież istotny jest zysk. Zapomina się, że człowiek nie żyje tylko samą materią. Nawet najwięksi ateiści, obchodzą w jakiś sposób ten grudniowy czas. Nawet ci, którzy zazwyczaj nie stronią od kielicha, żyją na ulicy, znosząc codzienne poniżenia, czekają na ten jedyny w roku czas, kiedy traktowani są jak ludzie. Każdy – czy tego chce, czy nie – swoim istnieniem włącza się w ten duchowy nurt, którzy ludzie wierzący nazywają Bożym Narodzeniem. Dla niezadeklarowanych takim duchowym nurtem jest kultura. Jednym z podstawowych jej zdobyczy jest refleksja nad upływającym czasem i prawda, że jak powiada biblijny Kohelet “na wszystko wyznaczony jest czas”. Ignorowanie tego oczywistego faktu przez coraz nachalniejszą kulturę konsumpcji można porównać do człowieka, który próbuje przyśpieszyć nadejście zimy, bo szkółka narciarska latem przynosi mniejsze dochody.

Tymczasem nasi handlowcy zabierają nam to, co dla wielu jest w świętach najcenniejsze. Nie jest to ckliwa atmosfera, ale piękno czekania na radość. Wywoływanie jej zbyt wcześnie, porównać można do wywoływania przedwczesnego porodu bez poważnej przyczyny. Święta nie są przecież same dla siebie, a eksplozja radości, która ma wybuchnąć w ten wyjątkowy czas będzie tym bardziej efektowna, im bardziej kultywować będziemy ten czas oczekiwania. Czyż wspomniany już karp nie smakuje inaczej w wigilijny wieczór? Nie chodzi o to, aby biegać codziennie na poranną roratnią mszę, choć i to ma swój klimat. Chodzi o to, aby wokół siebie i w sobie stworzyć atmosferę oczekiwania na radość, która niejedno ma imię. Dla ludzi głębokiej wiary będzie to przyjście Zbawiciela, dla innych tęsknota za rodzinną atmosferą, która w te dni rzeczywiście jest wyjątkowa, dla jeszcze innych będzie to radość oderwania się od codziennych zajęć. Ważne jednak, aby mimo wszystko mieć na to czas, pośród codziennej bieganiny, która przed świętami nabiera szalonego tempa.

Nawet najmniej zorientowany w świecie sportu człowiek wie, co to jest falstart. Rzecz niedopuszczalna, skutkująca przecież rozpoczęciem wyścigu od początku. W świecie kultury i upływającego czasu to nie możliwe. Może właśnie dlatego warto zwrócić baczniejszą uwagę, na to jak oczekujemy. Czym wypełniamy ten czas? Źle dzieje się, gdy jest to bezrefleksyjna bieganina po sklepach w tydzień po listopadowej wizycie na cmentarzu. Przecież i tak zakupy robimy zwykle na ostatnią chwilę, bo na nie zawsze brakuje czasu.

Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że życie byłoby nie do zniesienia, gdyby te niezliczone ludzkie adwenty – czekanie na miłość życia, na dar spotkania, na życzliwe spojrzenie, wreszcie radość tego jedynego w roku czasu. Może warto poświęcić nieco sił i środków i postanowić nie dać sobie zabrać tego czasu, który przecież wróci dopiero za rok, a i tak nie będzie on już taki sam.

 

Piotr Chudziński

24.11.2007.

 

 

 

Z myślą o świadomie czekających, proponujemy autorski tryptyk: wiara, nadzieja i miłość, publikowany od 1 grudnia (Adwent rozpoczyna się 2 grudnia). Na każdy tydzień oczekiwania prezentować będziemy również książkę, która może stać się dobrym towarzyszem tej drogi. Rzucimy również nieco światła na zapomniane już adwentowe zwyczaje, bez których nasze babcie nie wyobrażały sobie tego czasu oczekiwania. To taka propozycja ze strony “Naturalnie” – jedna z wielu zapewne.


Autor: naturalnie