Naturalnie poleca
19 listopada 2015 – Światowy Dzień Filozofii – Nie każdy może być…Tischnerem, ale każdy może czytać

Na temat książki „Tischner. Dziennik 1944-1949. Niewielkie pomieszanie klepek”* napisano już bardzo wiele. Rzeczywiście , „Dziennik” jest fenomenem intelektualnym, ponieważ nie jest tylko źródłem wiedzy o przeżyciach młodego człowieka (Tischner rozpoczął pisanie, mając 13 lat), o historyczno – społecznych realiach czasów wojny i pierwszych latach tzw. „wolności”, ale czymś wyjątkowym choćby dla badacza historii filozofii. Wojciech Bonowicz we „Wstępie” zauważa:

Dziennik Tischnera jest oczywiście bezcennym źródłem dla każdego, kto interesuje się osobą i dziełem autora 'Etyki solidarności’. Dowiedzieć się np., jakie były lektury wybitnego myśliciela, gdy miał lat kilkanaście, albo jak wyglądały jego relacje z rówieśnikami – i to dowiedzieć się bezpośrednio od nastolatka, a nie z późniejszych wspomnień – to prawdziwa gratka dla badacza. /…/ Filozofowie niezwykle rzadko uchylają przed nami zasłonę skrywająca ich dzieciństwo i młodość, a jeśli to robią, na ogół widzimy już nie to, co było, ale to, co oni sami po latach chcieliby widzieć.” . To kontekst filozoficzny.

 

Ciekawy jest również „wgląd” w pasje przyszłego filozofa. Autor „Wstępu” pisze dalej:

 

Szesnastoletni Tischner ma jednak swoje pasje. Przez długi czas jego główną pasją jest literatura.

4 lutego 1947 roku notuje, że chciałby zostać „literatem (dziennikarzem)”, ale szyfruję tę informację , zapisując ja rosyjskimi bukwami. /…/ Wszystko co zarobi lub dostanie, przyszły autor 'Filozofii dramatu’ wydaje na książki. 15 lutego tego samego roku zapisuje, że za pieniądze otrzymane od ciotki od razu kupił trzy książki, wśród nich 'Kamienie na szaniec’. /…/ „Pisać i pisać” – oto jego główne marzenie. Pisze opowiadania powieści ( co róż zaczyna jakąś „większa całość”), wiersze, humoreski do szkolnej gazetki i rozprawki ogłaszane przez prasę i radio.

 

Pisanie staje się żywiołem, ale ono wyrasta nie tylko z doświadczenia otaczającej Go, niesamowicie skomplikowanej rzeczywistości. Wyrasta z faktu, że młody Józek po prostu czyta… To daje mu pewien zaczyn do późniejszych refleksji. W 1948 roku napisze:

 

Łopuszna, 9.VIII. 1948, poniedziałek

Czasem trudno człowiekowi usiąść do pisania o sobie. Gdy się chce uciec od własnych myśli, stworzyć wokół siebie nowy, całkiem nowy świat, świat, który w niczym nie należy do przeszłości, trudno jest właśnie ową przeszłość rozgrzebywać. Jakaż ona jest?”.

To filozoficzne pytanie skłania do poszukiwań w literaturze…

 

I tu tkwi jeszcze jeden wymiar „Dziennika” i całej tej historii. Mówimy o wybitnym Człowieku, podziwiamy dojrzałość myślenia, a i świadomość błądzenia i poszukiwań drogi życiowej. Wydaje mi się, że w kontekście czasu i miejsca, w których przyszło nam żyć, obserwując poziom życia duchowego i intelektualnego Polaków, „Niewielkie pomieszanie klepek” jest wołaniem o…powrót do czytania. Może wydać się to wielu dziwne, w dobie internetu. Sytuacja jest jednak tragiczna. Nie czas i miejsce na statystyki czytelnictwa w Polsce. Może jednak warto przypomnieć sobie łacińskie powiedzenie: „Nulla dies sine linea!” czyli (dosłownie „ani dnia bez kreski”) „dzień nieważny bez pisania”. W tym kontekście warto chyba sparafrazować starożytną sentencję: „dzień nieważny bez czytania”… W wielu domach na próżno znaleźć półkę z książką, a jak mawiał Chesterton:

 

Pokój bez książek to jak ciało bez duszy. Umberto Eco dodaje: Kto czyta książki, żyje podwójnie.

 

 

Nie każdy musi być „Tischnerem”, intelektualistą, filozofem… Każdy jednak może przeżyć życie głębiej i rozważniej, czytając. Może wtedy będziemy potrafili ze sobą inaczej rozmawiać, mądrzej pytać, sensowniej odpowiadać. Nie mówiąc o kulturze słowa nie tylko 'szarego obywatela’, ale i tzw. elit…

 

 

Tischner, który został w końcu księdzem, tak kończy swoje „Niewielkie pomieszanie klepek”:

 

15.VIII.1949, Łopuszna

 

Nienawidzę kleru za zło które się tam gnieździ, ale mam szacunek do wyższych władz. Nienawidzę psychozy, alumnów, seminariów duchownych! Nienawidzę wielu rzeczy z przeszłości Kościoła, ale wierzę w Ewangelię, Pismo święte i w Boga. Ale nade wszystko wierzę w Miłość!

Tischnerowską wiarę w Miłość można pogłębić…czytając…

 

 

Paweł Ł.Nowakowski

 

Redaktor Naczelny

 

 

*TISCHNER. Dziennik 1944-1949.

 

Niewielkie pomieszanie klepek.

 

ZNAK

 

Kraków 2014.

 


Autor: naturalnie