Aktualności i nie tylko
Zatrzymać wodę – 22 marca Światowy Dzień Wody – refleksje Profesora Dziatkowiaka

Co jakiś czas zaskakuje nas zima, nadmierne opady grożą powodzią, albo upały i brak deszczu powodują katastrofalną suszę. A przybysze z innych kontynentów zazdroszczą nam umiarkowanego klimatu, świeżej zieleni pól, lasów i ogrodów. Nie mamy też trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów, tsunami ani tornado i trąb powietrznych.

Susze są skutkiem ocieplania klimatu ziemi, a w Europie wysoką ceną za błędy przeszłości i brak kontynentalnych strategicznych działań w gospodarce wodnej. W Polsce zachwycaliśmy się wyrębem lasów oraz zmeliorowaniem i osuszeniem kolejnych podmokłych obszarów w celu zwiększenia areałów uprawy PGR-ów. Traktorzyści ciężkim sprzętem zaorali małe enklawy krzewów i trzcin z oczkiem wodnym pośrodku, by wyprostować linię socjalistycznych zasiewów. Teraz są tam stepowe nieużytki. Chyba tylko Wielkopolska utrzymała, wprowadzone w XIX w. przez gen. Dezyderego Chłapowskiego, śródpolne pasy zieleni z liściastymi drzewami i krzewami tarniny, głogu, dereni i ostrężyn, które nie tylko wyhamowują stepowiejącą siłę sezonowych wiatrów, ale zatrzymują wilgoć i są ostoją drobnej i płowej zwierzyny. Lasy z gęstym podszyciem, tysiące cieków, oczek, stawów, jeziorek polnych i leśnych, zapory wodne bobrów oraz zbiorniki przed wodnymi młynami i tartakami, zatrzymywały w okresie opadów nadmiar wody, nie puszczały wody do Bałtyku i chroniły przed powodzią , a w okresie upałów – przed suszą. Człowiek i szkodniki przerzedziły lasy, dawne, „nieopłacalne” ujęcia wody w małej retencji zniszczono i pozostały tylko suche ślady, a tysiące rozproszonych oczek wodnych czyni w środowisku więcej niż duże jeziora. Życie skupia się przy zbiornikach wody, wokół których w ciepłe noce w promieniu kilkuset metrów tworzy się mgła, by przed świtem osiąść w postaci rosy na liściach i trawie, skąd zwierzyna, wraz z karmą, pobiera wodę. Na pustyni żabki i inne żyjątka zlizują w nocy krople wilgoci osiadłe na ściankach „spoconych” termosów i naczyń z wodą.

Nie upały są groźne, a brak wody! Przyroda jest obecnie w stanie groźnego odwodnienia. Wyschły oczka, stawy, jeziora, strumyki i małe rzeki, a duże mają najniższy od 30 lat poziom, zagrożone jest w nich biologiczne samooczyszczanie i życie wodnej fauny. Rozwijają się trujące sinice i groźne bakterie. Obniża się poziom wód gruntowych. Będą znacznie obniżone zbiory płodów rolnych. Płoną lasy.

Co więc czynić? Prawidłową odpowiedź znają fachowcy. Sądzę, że przede wszystkim trzeba odbudować zasoby wody! Stosownie do dyrektyw Unii Europejskiej i z jej finansową pomocą należy zatrzymać wodę z opadów w małej i w dużej retencji. Obecnie zatrzymujemy zaledwie 6% wody z opadów, reszta spływa do morza. Nie wycinać lasów, a zalesiać stepowiejące ugory i nieużytki. Nie meliorować a kopać kanały irygacyjne do nawadniania upraw rolnych z różnych zbiorników wodnych, a te w porze deszczowej napełniać również deszczówką spływającą z hektarów dachów, a nie puszczać jej do kanalizacji.

Rząd i marszałkowie województw, regionalne zarządy gospodarki wodnej zapewne mają uzgodnione strategiczne plany i programy gospodarki wodnej, ale jakoś mało się o tym mówi i pisze, dlatego podczas suszy odnosi się wrażenie, że takich planów nie ma, nie widać też restauracji starych ani budowy nowych zbiorników wodnych, a istniejące wysychają i zarastają.

Trzeba pilnie uczynić wszystko, co współczesna wiedza i doświadczenie nakazuje, by złagodzić skutki żywiołów i byśmy za sto lat nie musieli importować wody pitnej w postaci kry lodowej z Antarktydy.

 

 

 

Prof.  Antoni J. Dziatkowiak


Autor: naturalnie