Ludzie
Zakrwawiona koszula

Niezależni, zdeterminowani, na kilka chwil wolni. Kolejna rocznica poznańskiego czerwca’56 może być okazją, aby odwiedzić Muzeum Powstania Poznańskiego Czerwca 1956, mieszczące się w budynku poznańskiego zamku.

Długo trwało, aby uczestnicy tamtych wydarzeń mogli nazwać siebie kombatantami. Mówiło się częściej o „wypadkach poznańskich”, co sugerowało pewną przypadkowość tego wydarzenia, tak jakby tysiące ludzi znalazło się w te ostatnie dni czerwca na ulicy nie z jakiegoś konkretnego powodu, ale z jakiegoś gigantycznego zbiegu okoliczności.

Warto wrócić do haseł wypisywanych wówczas na transparentach, dlatego, że są one ponadczasowe. Mimo, że minęło tyle lat, wołanie o Boga, prawo i chleb jest wciąż ważne. Rocznica ta przypomina nam, że ciągle są jeszcze w kraju ludzie, którym tak wiele brakuje. Niby to jesteśmy państwem prawa, a ciągle jeszcze swobodniejszy dostęp do wymiaru sprawiedliwości mają ludzie, których stać na adwokata. Jakże wielu z nas ma wrażenie, że nawet wobec prawa są równi i równiejsi. Jakże łatwo zapomnieć nam o tym, że są wciąż w naszym kraju ludzie u których wołanie o chleb powtarza się pod koniec każdego miesiąca. Może warto obok patetycznych obchodów poznańskiego powstania i wielkich słów, stworzyć taką formę „wspomnienia”, aby choć w części zabezpieczyć prawo do godnego życia tym, którzy często nie z własnej winy cierpią niedostatek. Żyjąc w dobie tak zwanej tolerancji ciągle jeszcze borykamy się z kłopotami ze spojrzeniem na Boga, nie przypisując Go do żadnej religii. Ciągle jeszcze Bóg, który ma jednoczyć, skutecznie dzieli, ponieważ ludzie nie potrafią rozmawiać ponad religijnymi podziałami.

W poznańskim muzeum wśród bardzo wielu eksponatów i zdjęć znajduje się koszula Romka Strzałkowskiego, przywieziona po czterdziestu latach z Muzeum Księży Marianów w Londynie. Ten trzynastolatek stał się przez lata symbolem tych trudnych dni. Jego śmierć obrosła legendą, przez co ustalenie faktycznego przebiegu wydarzeń jest niezwykle trudne. Wiemy na pewno, że lansowana przez władzę ludową wersja, jakoby Romka zabiła przypadkowa kula powstańców jest nieprawdziwa.

Anna Strzałkowska – matka Romka wspomina: „Mój syn odegrał w wypadkach poznańskich rolę symboliczną. (…) Ale nasz syn nie poległ w walce, ani nie padł od zabłąkanej kuli. Dziecko nasze zostało zamordowane – samotne i bezbronne w budynku WUBP. Bezlitośni siepacze wzięli na nim odwet za to, że na oczach zgromadzonych tłumów ono rozwinęło polską chorągiew narodową, ten symbol wolności.”. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek dowiemy się, jak było naprawdę. Symbol jednak nadal przemawia…

 

Krystyna Preiss

29.06.2008.

 


Autor: naturalnie