Ludzie
Wyspa hrabiego

Jadąc z Poznania do Ostrowa Wielkopolskiego, warto zjechać z głównej drogi i dostać się do Zaniemyśla. Od stolicy Wielkopolski dzieli go niecałe pięćdziesiąt kilometrów.

Na środku Jeziora Raczyńskiego znajduje się trzy hektarowa wyspa, która mogłaby stać się Mekką poetów. Trudno bowiem dziś o miejsce, gdzie odnaleźć można taki spokój.

Wedle ludowego podania wyspę usypał wojewoda wielkopolski – Przemysław Górka, aby ukryć swe skarby. Faktem jest jednak, że to właśnie tu Polacy pokonali niemal trzy tysiące krzyżackich rycerzy. Począwszy od 1815 roku zarządcą wyspy był hrabia Edward Raczyński. Do dziś podziwiać można bogaty drzewostan. Jego część to pomniki przyrody, których pnie mienią się różnymi odcieniami w promieniach słońca.

Hrabia był postacią niezwykłą, a mieszkańcy wielkopolski wiele mu zawdzięczają. Patriota, społecznik i filantrop w każdym calu. Przyszło mu żyć w czasach niełatwych, kiedy Polskę wymazano z mapy. Służył w armii Napoleona i wojsku Księstwa Warszawskiego. Został odznaczony orderem Virtuti Militari. Po zakończeniu służby osiadł w podpoznańskim Rogalinie. Podczas gdy Prusacy ograbiali i kasowali zakony, Raczyński zbierał w swej bibliotece książki. W krótkim czasie zgromadził bogaty księgozbiór i ufundował poznaniakom bibliotekę. W 1831 roku do Poznania wojska rosyjskie przywlekły cholerę. Raczyński doskonale rozumiał potrzebę higieny i współfinansował mieszkańcom wodociąg. Jako pierwszy w Polsce napisał przewodnik krajoznawczy. W poznańskiej katedrze pozostawił po sobie specyficzną pamiątkę. Wraz z biskupem Teofilem Wolickim zainicjował budowę złotej kaplicy. Sam ufundował pomniki Mieszka I i Bolesława Chrobrego. W czasach w których walczono z wszelkimi przejawami polskości, Raczyński chciał dać Wielkopolanom namacalny pomnik ich wielkiej historii, która zaczęła się przecież na poznańskim Ostrowie Tumskim.

Niestety tak to już z filantropami bywa, że jacyś „dobrzy ludzie” próbują ich zdyskredytować. Tak stało się również z hrabią Edwardem. Oskarżono go o malwersacje przy budowie złotej kaplicy. Hrabia był człowiekiem nadwrażliwym. Po skutym lodem jeziorze koło Zaniemyśla, przedostał się do swojej posiadłości na wyspie. Przed modrzewiowym domkiem w stylu szwajcarskim stała niewielka armata. Raczyński przywiązał się do lufy i podpalił lont. Mimo, że samobójców chowano zazwyczaj pod płotem cmentarza, hrabiego Edwarda pochowano przy zaniemyskim kościele. Grobowca strzeże posąg żony Konstancji, która po dziś dzień prosi o pobożne westchnienie w intencji męża.

 

 

Artur Artmann

04.08.2008.


Autor: naturalnie