U progu XXI wieku społeczność Niemiec – czytam w najnowszej (od razu powiem: pasjonującej!) książce prof. Anny Wolff-Powęskiej „Pamięć – brzemię i uwolnienie” – stanowi ludność, z której 95% albo urodziło się po 1945 roku, albo w czasie wojny miało poniżej dwunastu lat. Obecna i przyszła narracja historyczna Niemców będzie więc stanowić jedynie zrekonstruowane wspomnienie czasów Zagłady.
No właśnie. Narasta chyba problem znacznie ogólniejszy – wracam do cytatu z książki: – Na porządku dziennym publicznej debaty staną tematy i pytania postawione przez generację, która będzie poszukiwać innego języka i formy upamiętnienia przeszłości. Zmienia się geografia pamięci. W Niemczech powstaje wielokulturowe społeczeństwo, którego członkowie imigranci nie muszą identyfikować się z negatywną częścią niemieckiej historii.
Ta geografia pamięci generalnie się zmienia i poza obszarem Niemiec, który profesor Anna Wolff-Powęska – historyk, politolog. znakomity znawca stosunków polsko-niemieckich, od 1969 roku związana, a w latach 1990-2004 dyrektor, Instytutu Zachodniego w Poznaniu, człowiek mądry, wyważony – analizuje w przytoczonej tu pracy.
Kiedy umówiłam się z panią profesor, otrzymałam od niej tę książkę z, najprawdopodobniej przekorną prośbą, bym z tego tomu przeczytała wstęp, bo jest to jednak blisko 600 stron…
Rzeczywiście praca jest trudną do przeczytania od jednego posiedzenia i trudna do natychmiastowej analizy, ale – tu pozwolę sobie na coś, czego dotąd nie praktykowałam, na przytoczenie moich do pani profesor e-maili:
„… przeczytałam już nie tylko wstęp do Pani książki. Wyważonej i dlatego ważnej. W pierwszym rozdziale ileż też istotnych dla mnie przypomnień z historii sztuki! Ale idę w głąb Pani refleksji i kolejny raz nachodzi mnie kilka moich rozważań, o tym, że ludzie dzisiaj zbyt powszechnie zwolnili się z myślenia, że przyjmują komunikaty, dają sobą powodować, co oczywiście
wykorzystywane jest skwapliwie przez obecnych propagandzistów. Również w
kwestii pamięci, a może szczególnie w kwestii pamięci. To czas zagnania do
niepohamowanej doraźnej konsumpcji. Nie, nie jestem pesymistką. Wręcz przeciwnie. Mam świadomość tego, że życie jest sinusoidalne, że coś ulega destrukcji, coś się buduje albo odradza (też negatywnie). Dlatego trzeba „szturchać” umysły, zwłaszcza ludzi młodych. Książka Pani pozostaje w tym względzie niezmiernie ważną. W tym kolejnym okresie przesileń, harcowania demonów przeszłości…
PS. Poza wszystkim obcuję z Pani książką także z jako pięknym przedmiotem. To z racji jej oprawy. Bardzo mi się podoba.”
I kolejny:
„… wczorajsze uroczystości w Jedwabnem dowodzą niezbicie, jak bardzo jest
potrzebna Pani książka, chociaż mam świadomość, że – niestety – ci, którzy
nie weryfikują swoich postaw, zachowań, wypowiedzi, nie sięgają po tego
typu lektury, nie szukają takiej myślowej konfrontacji.”
W ostatnim czasie światem targnął dramat masakry w Norwegii. Teraz płonie Londyn i inne miasta Wielkiej Brytanii. Burzy się w wielu innych miejscach. Czasy kryzysów ekonomicznych zawsze bywały napięte, łatwo wyślizgujące się z ram myślenia racjonalnego, nieobliczalne w skutkach. – Daleko odbiegam od zakresu tematycznego książki?
Wydawca książki rekomenduję ją słowami: „Pamięć – brzemię i uwolnienie” stanowi próbę prześledzenia dróg i bezdroży niemieckich zmagań z nazistowską przeszłością. Głównym zamiarem, który wiedzie autorkę przez gąszcz aktorów, tematów, instytucji, wydarzeń i zjawisk, jest refleksja nad przyczynami, z powodu, których niemiecki rozrachunek z przeszłością okazał się procesem pełnym sprzeczności, drogą wyboistą, najeżoną minami o charakterze politycznym, intelektualnym i moralnym. Towarzyszy mu pytanie o specyfikę zbiorowej pamięci Niemców w kontekście bezradności i kondycji moralnej człowieka, broniącego siebie i swego narodu w obliczu niewyobrażalnego zła.
Anna Wolff-Powęska jest jednakże inicjatorem i realizatorem projektów związanych z uwikłaniem grup etnicznych i narodów w machinę totalitarnej polityki, ich mentalnym rozrachunkiem z przeszłością, kulturą polityczną w fazie transformacji, sąsiedztwem polski-niemieckim w kontekście dziejów myśli i filozofii politycznej w Europie. Nie sposób więc czytać jej najnowszej książki tylko jako kompendium wiedzy o umownie powiem – różnych progach historii powojennych Niemiec. To jest też rys historii powojennej Europy, świata.
Egzemplifikację stanowią obchody trzech rocznic. Anna Wolff-Powęska w zalecanym mi „Wprowadzeniu” wyjaśnia ich wybór: […] został podyktowany – pisze – przekonaniem, że każda z nich stanowi upamiętnienie wydarzenia, które w sposób istotny zaważyło na tożsamości i kulturze politycznej Niemców. Pamięć 8 maja 1945 r. – wyraża stale obecną w świadomości naszych zachodnich sąsiadów ambiwalencję wyzwolenia i klęski. W pamięci nocy kryształowej 9listopada 1938 r. kumulują się emocje i konieczność uporania się z największą traumą, jaką był Holocaust.
W rozdziale „Święta pamięci” czytam: Ważna jest funkcja pamięci; dlaczego wspominamy, w jakim celu. Nie ma bowiem dobrej lub złej pamięci. Są tylko dobre lub złe motywy ożywiania. Efekty pracy nad pamięcią zależą od tego, jak otwarte i obywatelskie jest społeczeństwo, jak przygotowane jest do partnerskiej debaty nad przeszłością, której nie można zapomnieć. Doświadczenie stuleci skłania do umiarkowanego optymizmu. Jak wyraził to trafnie brytyjski historyk Eric J. Hobsbawn: „Z historii, niestety prawie nigdy się nie uczymy. Albo dlatego, że ludzie są zbyt głupi, albo nie dość wiedzą lub nie chcą wiedzieć na jej temat. Ale nawet jeśli już nauczymy się czegoś z historii, stanie się najczęściej inaczej, aniżeli oczekiwaliśmy. Można co najwyżej stwierdzić, że wiek XX w pewnym stopniu upoważnia nas do optymizmu. Jeśli ludzkość przebrnęła przez taki wiek, może przypuszczalnie wszystko znieść. […]”. Przyszłość może potwierdzić umiarkowany optymizm brytyjskiego uczonego (wynika z tego, że i mój – vide cytowana powyżej list e-mail) wówczas, gdy naród niemiecki, ale także inne narody, ograniczą się do jednej z ról, jakie sobie przypisują – tej, którą wyznacza wspólnota odpowiedzialności (podkreślenie GB).
Oto dlaczego książkę prof. Anny Wolff-Powęskiej odczytuję szerzej. W naszym czasie przesileń, gdy rozmyły się wartości i autorytety, gdy nad refleksyjnością dominuje popędliwość (głównie do – medialnie sterowanego – bezgranicznego posiadania), gdy pomniki pamięci są tylko historyczną scenografią, niestety nie modną w wystroju użycia wyłącznie tu i teraz, trzeba już zdecydowanie uczulać na wspólnotę odpowiedzialności.
Grażyna Banaszkiewicz
Anna Wolff-Powęska
Pamięć – brzemię i uwolnienie
Niemcy wobec nazistowskiej przeszłości (1945-2010)
Wydawnictwo ZYSK I S-KA
Poznań 2011
Autor: naturalnie