W poszukiwaniu życiowej filozofii…
czyli czy można być szczęśliwym?
Ksiądz Prof. Józef Tischner w obliczu śmiertelnej choroby napisał list do studentów Wydziału Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Cierpienie, które przeżywał potrafił zamienić – a raczej może uczynić – motywem głębokiej refleksji, którą chciał się podzielić z młodymi poszukiwaczami Prawdy i miłośnikami Mądrości. Filozofia uprawiana na uniwersytecie była w życiu Profesora Tischnera jego życiową filozofią a czas dotkliwego cierpienia był czasem mądrej nadziei.
Z perspektywy szpitalnej sali pisał:
„Studiowanie filozofii to szczególne wyzwanie. Filozofię studiuje się inaczej niż każdy inny przedmiot. Studiując filozofię, człowiek zmienia swój sposób bycia na świecie, staje się kimś innym. To bardzo ważne: zdać sobie sprawę z tego, co naprawdę się studiuje, kiedy studiuje się filozofię.”
(w: Wojciech Bonowicz, Tischner, Kraków 2001, s. 480-482)
Studiowanie filozofii – to zajęcie nie tylko dla uprzywilejowanych, bo każdy dojrzale myślący człowiek poszukuje szczęścia trwałego i głębokiego, a to najczęściej oznacza zmianę sposobu bycia. W obliczu pewnego chaosu idei, informacyjnego szumu bardzo łatwo kategorię szczęścia zamienić na kategorię sukcesu, tzw. kariery, znaczącej pozycji w społeczeństwie. Nie chodzi bynajmniej o zanegowanie sensowności ludzkich działań, które zmierzają do rozwoju kultury (w szerokim znaczeniu tego słowa) i cywilizacji, ale o taką postawę człowieka, która stoi na straży wartości. Chodzi – by użyć słów ks. Tischnera – o „myślenie według wartości” i o działanie według wartości.
Prawo do szczęścia i jego pragnienie jest głęboko wpisane w naturę człowieka – niezależnie od uznawanego systemu wartości. Niekiedy jednak człowiek redukuje prawo do szczęścia do prawa do przyjemności. Zapomina, że to integralny rozwój człowieczeństwa (który nie zawsze bywa przyjemny – zakłada bowiem pewien wysiłek) konstruuje szczęście trwałe i głębokie. Przyjemność ma kres, a serce przepełnione szczęściem rozwoju i dawania siebie wyrywa się ku Nieskończoności, ku temu, co nazywamy mianem Szczęścia Wiecznego, które zaczyna się już tu na ziemi w Miłości Prawdziwej.
Każda prawdziwa wartość kosztuje, każde prawdziwe szczęście również. Droga do niego jest podobna do górskiej wspinaczki, pełnej poświęceń i wysiłku po to by ujrzeć wspaniałość świata stworzonego i móc je kontemplować. Jeden ze współczesnych filozofów – Teilhard de Chardin – taką postawę osoby ludzkiej, która szczęście znajduje w rozwoju i zarazem obdarza nim spotykanych na swej życiowej drodze – nazwał „szczęściem rośnięcia”.
Zmienić swój sposób bycia na tym świecie to dzisiaj dojrzale spojrzeć na szczęście, które – podobnie jak Miłość i Nadzieja – jest z Prawdy, która przecież w rozumieniu biblijnym wyzwala człowieka. Szczęśliwy to ten, który jest wolny, ale wolnością wyboru wartości.
W jednym z najważniejszych dzieł filozoficznych duńskiego filozofa – Sorena Kierkegaarda – zatytułowanym Albo – Albo, znajduje się nawiązanie do pewnej angielskiej historii:
„Wiadomo, że w pewnym miejscu w Anglii znajduje się grób, wcale nie odznaczający się wspaniałością pomnika czy też malowniczym otoczeniem, tylko krótkim napisem – „Najnieszczęśliwszemu”. Podobno otwierano ten grób, ale nie znaleziono śladów ani trumny, ani zmarłego. /…/ Prawdziwie, ten napis jest tak znaczący, i zależnie od nastroju, wstrząsający albo zachwycający – dla każdego, który w cichości ducha przejął się myślą, że jest najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie.”
(Soren Kierkegaard, Najnieszczęśliwszy, w: Albo – Albo, Warszawa 1976, tłum. Jarosław Iwaszkiewicz, t. I, s. 248)
Grób z tajemniczym napisem jest – według tej opowieści – pusty. Tchnie nadzieją, że może byli i są ludzie, którzy odnaleźli szczęście prawdziwe w rozwoju ducha; takie, które rodzi się z umiłowania Mądrości, Miłości i Prawdy – tych wartości, o których pisał do swych studentów ks. Prof. Tischner.
Paweł Łukasz Nowakowski
Zdjęcia: Joanna M. Nowakowska
Autor: dev