Aktualnie
Ultra awangarda Koło Klipsa i poznański underground lat 80. XX wieku

  Poznań przez lata ogarniała trochę krakowska atmosfera, a to za sprawą sztuki, za sprawą ich sztuki, ich dynamiki, nie standardowego traktowania sztuki, przełamywania stereotypów, spontanicznego, a nie konwencjonalnego tworzenia obrazów, rzeźb, performance – innych artystycznych przedstawień.

Byli związani z – wtedy Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych w Poznaniu – (dzisiaj UAP- Uniwersytet Artystyczny).

Trwająca właśnie w Muzeum Narodowym wystawa pod tytułem, którym sygnuję ten tekst przypomina dorobek owej legendarnej grupy, twórczość której zaliczano do nurtu  zaznaczonego tu już w tytule tekstu – do Ultra awangardy. ekspresji lat 80.

Wiodący skład Koła Klipsa stanowili: – Mariusz Kruk, Wojciech Kujawski, Leszek Knaflewski i Krzysztof Markowski – związani wówczas z tutejszą  Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych.

Tytuł wystawy nawiązuje do wzmianki o „ ultra awangardowej wystawie plastycznej”, o której wzmiankował w 1985 roku Olgierd Błażewicz (pracowaliśmy wtedy razem w redakcji TYGODNIA), realizując spektakl Wyspy Galapagos w poznańskim Teatrze Polskim.

Scenografię do tego spektaklu stanowiła właśnie wystawa grupy Koło Klipsa.

Użycie członu „ultra” oznaczało coś skrajnie awangardowego w rozumieniu ekstremalnego nowatorstwa podjętych w nim środków wyrazu.

A trzeba zaznaczyć, iż to określenie doskonale opisywało indywidualizm i radykalizm artystyczny Koła Klipsa.

Tak, oni pozostawali w podejmowaniu swoich działań bezkompromisowi – nie było żadnych dyskusji. Nikt nie miał możliwości wtrącania się w ich wizje. Krytyka niektórych może i ich dotykała, ale nie deliberowali nad tym, stali mocno na gruncie tego, co tworzyli.

Na otwartej w Muzeum Narodowym wystawie twórczość grupy ukazano w kontekście alternatywnej sceny muzycznej Poznania – przestrzeni alternatywnego obiegu, w którym głos sprzeciwu wobec oficjalnej polityki kulturalnej państwa wybrzmiewała muzyka awangardowa, eksperymentalna i punk.

Bo to był czas, w którym za sprawą różnych indywidualności, osób wolnych, niezależnych pojawiały się inicjatywy kontestujące społeczny i polityczny porządek, a jednym z najważniejszych środków wyrazu stała się muzyka rockowa.

W poznańskiej PWSSP mieścił się kultowy Klub Dno. – Odbywały się w nim szumne, przyciągające młodzież z całego miasta imprezy muzyczne.

Współprowadzeniem  klubu zajmował się Leszek Knaflewski (ksywa – Knaf 😉 , członek grupy Koło Klipsa. To on współtworzył również pierwszy punkowy zespół muzyczny STEN.

To był mocno tętniący sztuką młodych czas !

Historia  Koła Klipsa jest nierozerwalnie związana z przestrzenią galerii Wielka 19.

W 1982 roku pieczę nad tym miejscem oficjalne przejęła PWSSP.

Dzięki Stefanowi Ficnerowi – nowemu kierownikowi galerii – podkreślają kroniki – rozpoczął się najciekawszy okres działalności wystawienniczej Wielkiej 19.

Znowu napiszę – Potwierdzam, bowiem przyciągały mnie tam niebanalne, niekonwencjonalne wystawy grupy Koło Klipsa.

Inaugurowała je w styczniu 1984 roku ekspozycja Leszka Knaflewskiego „Dzidy” – drewniane włócznie oplecione kolorowymi kliszami…

Mariusz Kruk  zaprezentował kilka obiektów, w których połączył obraz z przedmiotami nieartystycznymi, a Krzysztof Markowski obrazy wycięte z płótna, pozbawione obramienia i blejtramu.

Nie, nie ma co kręcić głową.

Sztuka, zwłaszcza ta poszukująca w różny, bywa mocno zaskakujący sposób wysyła swoje znaki, budzi coś szczególnego w osobach w znajdujących klucz do  tych treści, tych kodów, przesłań …

Drugi pokaz grupy odbył się kilka miesięcy później, w maju 1984 roku.

Na tej wystawie obok prac rozwieszonych na ścianach artyści zaprezentowali obiekty zaaranżowane w przestrzeni otwartej,  odtwarzające dźwięki nagrane przez Leszka Knaflewskiego i Cezarego Ostrowskiego.

Ten pokaz był dużo bardziej rozbudowany niż pierwsza wystawa.

Skupiał się na relacjach między przedmiotami i tym, co się wokół nich dzieje.

Tak, wiem, że dla iluś osób czytających ten tekst to obraz czegoś mocno abstrakcyjnego. Ale taki ma wymiar sztuka, różna przecież w mocy swojego przekazu. Różna bardzo jest ekspresja każdego obrazu, każdego obiektu, a chwytają nas te, które zawierają bliskie nam myśli, odczucia, idee.

 

Koło Klipsa zaskakiwało widzów niespodziewanymi zestawieniami łączeniami przedmiotów, tworzeniem obiektów hybrydowych, obiektów jak z sennych marzeń, albo mitów.

Odwoływali się do nieograniczonej przestrzeni dziecięcej wyobraźni zamieszkiwanej przez nieprawdopodobne obiekty, niesamowite zwierzęta i przedmioty jak – słoń na gałęzi, metalowa świnia z łbem wciśniętym do wewnątrz, wielka czerwona gwiazda z piórami itd… Wyobraźnia , temperament podpowiadały im najróżniejsze obrazy, formy obiektów.

Odrzucali intelektualne rozumienie sztuki, uznając iż można jej doznawać , doświadczać różnymi zmysłami, podobnie jak inne twory, przestrzenie natury: „jak łąkę, jak las, jak życie” – pisali w swoich manifestach.

Właściwym podejściem do badania rzeczywistości było głównie zdziwienie, dziecięce, czyste zainteresowanie skłaniające do zainteresowania się światem, do wnikliwego mu się przyglądania.

Niestety, jak to z różnymi grupami bywa, i Koło Klipsa zmieniało swój skład .

W dwóch pierwszych wystawach udział wzięli prócz Mariusza Kruka, Leszka Knaflewskiego i Krzysztofa Markowskiego również Piotr Kurka, Piotr Postaremczak oraz Mariusz Młodzianowski.

Po piątej wystawie (1986) grupę opuścił Wojciech Kujawski, a po pokazie „Group-Art-Work” podczas Documenta w Kassel (1987) także Mariusz Kruk.

Tu dopowiem, że na Documenta do Kassel (1987), za pośrednictwem wtedy tam moich znajomych ja tę grupę zawiozłam.

Budzili bardzo duże zainteresowanie, z nadzieją na dalsze tam kontakty.

Niestety, mocno się między sobą poróżnili. Grupa rozpadła się. Odszedł wtedy z grupy Mariusz Kruk.

Jako duet, Knaflewski i Markowski zrealizowali jeszcze ostatnią wspólną wystawę pt. „Realizm mistyczny” (1989).

No a teraz to już historia. Ciekawa bardzo. Dlatego słusznie przez Muzeum Narodowe przypomniana.

Warto ją poznać. Jest ciekawym zapisem sztuki naszych rodzimych artystów, własnym twórczym kodem, a niebanalnie mówiąca o mocy sztuki. Bo nawet jeżeli niezbyt się nią interesujemy, to ona jest, stanowi zapis naszego czasu.

 

Grażyna Banaszkiewicz

dziennikarz, reżyser –

(Zdjęcia autorki)

 

Zdjęcia ze strony Muzeum:

https://mnp.art.pl/miejsce-wydarzenia/muzeum-narodowe-w-poznaniu

 

 

 

 


Autor: naturalnie