Dla elit
Rozmowy z cieniami

Jest już tak stary,
że zapomniał, kiedy się urodził.
Teraz liczy tych, którzy odeszli.
Nie wystarczyło mu palców u rąk i nóg.
Wyczerpała się jego pamięć,
nie kojarzy twarzy.
Ciągle liczy palce od początku do końca.
Zapomina tylko o Sobie.

Wiersz „Wyliczanka”, a także inne strofy Gabriela Leonarda Kamińskiego z tomiku „ROTH Nowy Testament”* powróciły do mnie (pisałam o tym tomiku, gdy się ukazał przed rokiem nakładem Wydawnictwa SORUS, tu na stronie www.naturalnie.com.pl), po powrocie z wystawy Marka Cierniewskiego w Domu Kultury „Pod Lipami” w Poznaniu.
Wystawę „Reminiscencje judaistyczne” pokazano w ramach obchodów XV Dnia Judaizmu.
Bywałam w pracowni Marka, widziałam różne portrety Żydów spod jego pędzla. Bez „pieniążka” w dłoni. Pamiętam, jak mi kiedyś, gdy otrzymał takie zamówienie powiedział: – Ot, schemat, mit… To by się nawet dobrze sprzedawało, bo obiegowo mówi się, że trzeba mieć Żyda z pieniądzem na ścianie. Żeby się wiodło. Gdyby to naprawdę wystarczyło… Ale moje malowanie jest moim malowaniem, wewnętrzym imperatywem. Sam nie wiem, przez jaką siłę dyktowanym.
Znalazłam teraz karteluszek z tamtym zapisem, gdy szukałam wizytówki Marka. Postanowiłam wprosić się do jego pracowni ponownie. Nie widziałam bowiem dotąd pokazanych obecnie Galerii „Pod Lipami” płócien. Gęsto zapisanych scenami z życia żydowskiej społeczności. Scenami znanymi już tylko podań literackich, zachowanymi, na pożółkłych zdjęciach i właśnie w różnych artystycznych, w tym malarskich przetworzeniach.
Okazuje się, że już wtedy były one w pracowni. Zrolowane. A że nie dociekałam, więc nie pokazywał. Jak nie pokazywał przejmujących rysunków dotyczących Holocaustu.
Chodziłam teraz od płótna do płótna. Powracały we mnie nie tylko wspomniane wiersze, ale także opisy z książki Bogdana Wojdowskiego „Chleb rzucony umarłym”, z „Lekcji martwego języka” Andrzeja Kusniewicza. Inne.
Opowieści Kuśniewicza, gdy realizowałam o nim film „Pomnażanie życia”, o cadykach z dawnych kresów Polski, obecnie Ukrainy, o magii, zaklęciach Kabały. Sceny znakomicie też rozegrane w filmie Janusza Majewskiego „Lekcja martwego języka”:

Rozwiązujesz labirynty nieczułych słów,
niezrozumiałej wiedzy,
podczas gdy oni
nieustannie wyplątują się
z mądrości Talmudu.

– to znowu wiersz G.L.Kamińskiego – „Kabała”. Czytam go Markowi i pytam skąd u niego kabalistyczne znaki? – Nie wie. Nie zna dokładnie historii swojej rodziny. Dopiero teraz szuka śladów, potwierdzenia. Nawiązał kontakt z siostrą matki. Sam nie wie dlaczego tak późno.
Może to kwestia wieku? – Z czasem chcemy wiedzieć „skąd jesteśmy”? – zastanawia się głośno. Dlatego, że ja natrętnie pytam, skąd w jego obrazach tyle autentyzmu?
A on znowu – nie wiem – mówi. Wiesz przecież, że nie kończyłem szkoły plastycznej. Studiowałem fizykę na UAM i na Wydziale leśnym Akademii Rolniczej. Gdy zacząłem rysować, malować, ponad 30 lat temu były różne motywy: muzyczne, zapomniane podwórka, portrety, inne. Pomiędzy przeplatały się motywy judaistyczne. W końcu chwyciły mnie na dobre. Gdy malowałem, a miałem sposobność, dopytywałem, wtedy jeszcze żyjących w Poznaniu wielu autentycznych Żydów. Spotykanych niekiedy rabinów. Zwłaszcza, gdy dotykałem kwestii rytuałów, świątyń, żydowskich ksiąg.
Pisząc do jednej z wystaw katalogowy tekst Andrzej Haegenbarth zauważał:
[…] Współczesnego odbiorcę fascynują, będące egzotyką, zwłaszcza obrazy „obrzędowe” przedstawiające postacie wykonujące rytualne czynności np. pokazujące znak błogosławieństwa czy kapłana podczas święta Rosz ha-szan (winno być Rosz ha-Szana lub Rosz Haszana, dosłownie z hebrajskiego „Głowa Roku”, tj. Nowy Rok, Święto Trąbek, początek roku, pierwszy dzień kalendarza żydowskiego – korekta GB) dmącego w szofar (róg), który wzywał do pokuty i zarazem był wołaniem do Boga o miłosierdzie, litość, wyrozumiałość.
Obrazy, o których mowa opatrzone są hebrajskimi napisami odnoszącymi się do ukazywanych czynności. Przykładowo w Porannej modlitwie znajduje się zwrot „Szma Izrael” (Szema Izrael lub Shema … – GB). Jest to początek jednej z najważniejszych modlitw żydowskich, której pierwszy werset brzmi: „Słuchaj Izraelu. Pan jest bogiem naszym, pan jest jeden!”. […] – Itd., itd.
Ale wyraźnie czuje się, że jest to ogląd zewnętrzny. Analiza na zasadzie rozpoznawania i właśnie – „fascynacji egzotyką”. Coraz bardziej egzotyką.

Marek Cierniewski wspomina działalność prof. Jerzego Albrychta, matematyka, zakotwiczonego jeszcze w słynnej matematycznej Lwowskiej Szkole Banacha. Zakładał on w Poznaniu Towarzystwo Przyjaźni Polska-Izrael, gromadził judaika, organizował spotkania. Przychodził m.in. nie żyjący już prof. Kazimierz Flatau fizyk i muzykolog. Także astrolog Tadeusz Wrotkowski. Była szansa na ocalanie. Potem się zakotłowało. Pojawili się ludzie różnych interesów. Gdy ustawy zaczęły temu sprzyjać. Wielu nie chciało już z tym mieć nic wspólnego. Dzisiaj nie-Żydzi usiłują tworzyć żydowski skansen.
Marek konstatuje: – Moje obrazy są już znakami tylko w przeszłość…
I pyta mnie: – Tylko dlaczego to wszystko jest patrzeniem wstecz, w historię?

Czytam mu kolejny wiersz G.L.Kamińskiego, „Rabini”:

Siedząc na tałesach,
odprawiają kadysz za Morica, Dawida, Joisefa,
by w chwilę później
sprzeczać się o wieczność.

Wieczorem w Teatrze Telewizji (30.01.2012, pr. I TVP) oglądam przejmujący spektakl, szokujący spektakl. „Ostateczne rozwiązanie”.
– 20 stycznia 1942 roku szef IV Wydziału Gestapo – Adolf Eichmann kierował ostatnimi przygotowaniami do tajnego spotkania. Na stołach berlińskiej ekskluzywnej willi Wannsee wykwintne jedzenie, eleganckie trunki, cygara, wytworna zastawa. Przybywają zaproszeni goście, a wśród nich generał SS Reinhard Heydrich, który przedstawiał projekt całkowitej eksterminacji Żydów…
Teatr Faktu. Tak było. Odnaleziony stenogram tamtego spotkania stał się gotowym scenariuszem widowiska obnażającego cyniczną, haniebną wizję niemieckiego „ekskluzywnego świata” bez Żydów, Holocaustu, wskutek którego śmierć poniosło 5–6 milionów Żydów, doszło do niemal doszczętnej likwidacji wielu żydowskich społeczności żydowskich. W szczególności zamieszkujących wschodnią Polskę, Galicją, Ukrainę. Zniknęła cała kultura sztetli, wszystkie skupiska chasydów, w zaniku pozostał język jidysz. Unicestwiono wówczas 80–90% Żydów zamieszkujących przed wojną Europę Środkową. Wśród ocalałych wiele osób latami cierpiało na liczne posttraumatyczne przypadłości psychologiczne. Ich umiejętność opowiadania o przeszłości dojrzewała bardzo powoli.

Zastanawiałam się, czy Marek Cierniewski ogląda ten spektakl. To odpowiedź na jego pytanie o znaki wstecz…
Ten spektakl to jednocześnie studium strachu, psychicznego, umysłowego paraliżu wewnątrz obłąkanego reżimu. Owego: Kto nie jest z nami ten przeciwko nam! Niestety współczesny świat też nie jest wolny od umysłowych zniewoleń.

Grażyna Banaszkiewicz
(zdjęcia autorki)

W styczniu ob. chodziliśmy:
– Dzień Judaizmu w Kościele Kaltolickim
(w Poznaniu zorganizowany w dniach 11-18.01.2012)
– Dzień Holokaustu – 27.01.2012


Autor: naturalnie