Naczelny myśli, że...
O trudzie istnienia-wstęp

Jesienny czas skłania do wciąż nowych refleksji nad ludzkim istnieniem. Pierwotnie chciałem napisać o twórczym przeżywaniu tej pory roku, która wcale nie musi być smutna i depresyjna. I to nastąpi. Życie jednak podpowiedziało mi 'coś’ zamiast wstępu…

Dwie krótkie historie.

Zdarzenie A: pewien urząd w pewnym mieście w centrum olbrzymiego kompleksu lasów, stolica niebogatej gminy. Ktoś z daleka, tzw."obcy" próbuje w myśl prawa załatwić (nie należy tego słowa nadinterpretować w tym kontekście) pewną formalno-prawną zgodę. Urzędnik jak najwyraźniej zniechęcony kolejnym petentem wyrzuca z siebie lawinę niezrozumiałych skrótów technicznych, a zapytany o ich znaczenie oświadcza, że nie jego rolą jest ich objaśnianie… Ciekawe, gdyby poszedł do lekarza i usłyszał o swej chorobie podobną lawinę słów w języku łacińskim… No, chyba, że erudytą jest do potęgi… Niesmak jednak pozostaje…

Zdarzenie B: jedna z najbogatszych gmin w Polsce. Petycje, listy do władz o interwencję w sprawie bezpieczeństwa na drogach, w pobliżu szkół. Grzeczne, układne odpowiedzi, że za dwa lub trzy lata, że są inne sprawy, że to przesada, gdy ktoś dostrzega,że lokalne media tylko wystawiają laurki… A do tragedii tylko krok… Ważne jest dobre samopoczucie!

Historie mogą zapowiadać dalszy ciąg pełen utyskiwań na trud istnienia. Trzeba jednak iść dalej i nie gubiąc swych ideałów odnaleźć sens w szarości jesiennej. O tym jednak w następnym 'odcinku’…"Naczelny jednak myśli, że…"

 

Paweł Nowakowski

12.10.2007.


Autor: dev