„Żaden człowiek nie powinien osądzać innych, jeśli sam całkowicie szczerze nie odpowie w głębi serca na pytanie, czy w podobnych okolicznościach nie postąpiłby tak samo.”(Viktor Frankl)
Dobrze to wiemy i czujemy, że ostatnie lata postawiły nas w tym, co określa się mianem 'sytuacji granicznych’. Nawet osoby, których bezpośrednio nie dotknęła ani choroba, ani bezpośrednio działania wojenne (ani ich bliskich), odczuwają coś – czasem nieokreślonego – co nie wprawia w poczucie bezpieczeństwa. Pojawiają się różni „pocieszyciele”, kaznodzieje różnych wyznań, religii, którzy (niestety) dość często popadają w ekstrema. Gdzieś w tle ich wypowiedzi pojawia się albo nadzieja, albo lęk. Śledząc media społecznościowe, portale, wsłuchując się w różne wypowiedzi okazuje się, że mało (albo wcale) mówi się o… Miłości. Naturalnie tej przez duże „M”. Nie chodzi o to, czy to słowo pojawia się expressis verbis, ale czy ono jest obecne w swoich przejawach, odcieniach, formach wyrazu?
Stosunkowo liczna obecność cytatów w tej refleksji jest odbiciem swoistych „wypisów filozoficznych” czynionych w minionych dwóch latach , z nadzieją zachęty do lektury ich Autorów.
Ksiądz Józef Tischner* jeden z cykli swoich wykładów poświęcił dziełu wybitnego mistyka – św. Jana od Krzyża (1542-1591) – Droga na Górę Karmel, który jest w istocie traktatem o Miłości. Okazuje się, nieodległej od spraw ludzkich. W jednym z wykładów mówi tak:
„ Człowiek ogłusza w sobie ból, którego nie chce przyjąć do świadomości. Głuszy ten ból drobnymi cierpieniami, wywołuje awantury w domu z najbliższymi po to tylko, żeby w tych awanturach, w tych drobnych bólach i krzykach nie czuć momentu decydującego, w którym trzeba zrezygnować ze wszystkiego” .
Prawda czasu, który boleśnie przeżywamy jest przypomnieniem o tym 'głuszeniu bólu’. Człowiek został w pewien sposób skazany na niepewność, niewiadomą i trudno mu się z tym pogodzić i do tego przyznać. Nieznane rodzi agresję, awantury, ale i może rodzić heroizm. Przypomina się tu sformułowanie księdza profesora Konstantego Michalskiego „pomiędzy bestialstwem, a heroizmem”, idąc dalej można sparafrazować „pomiędzy miłością a nienawiścią”. Graniczność sytuacji czasu zarazy jest jakąś prawdą o Miłości. Jest pewną prawdą bycia człowieka w „czasie, który wypadł z kolein” (Lew Szestow). Jest odsłonięciem tego, co jest z ludzką Miłością, i tego, czego nie ma. Przypomina się adagium Arystotelesa: „
„bez oddechu życia ludzkie ciało umiera, bez myślenia umysł ludzki jest martwy„. Można by dodać „bez miłości nie ma sensu”.
W całym tym lęku i niepewności trzeba zacząć od.. prawdy bycia, od zamieniania tych wielkich (związanych z wiarą i nie tylko) pojęć w konkret. Od rozpoznawania swoich strachów i lęków i umiejętności ich odróżniania. Tischner powie:
„Jak człowiek nie będzie prawdziwy, to go nawet Pan Bóg nie zbawi , bo jak może zbawić coś, co jest jednym wielkim złudzeniem”.
Idąc dalej w poszukiwaniu Miłości w czasach zarazy i wojny napotykamy na…myślenie. Jeśli miłość jest nie-myśląca, życiowe sytuacje graniczne rozbiją w drobny pył emocje, sentymenty, melancholie. I to już teraz obserwujemy w naszych środowiskach, gdzie bezmyślnie patrzy się na Drugiego, dając górę „ogłuszaniu bólu” niepewności. Bez-myślna miłość karmi się podejrzliwością, małostkowością, uciekając od prawdy bycia, która w ten czas mówi, że trzeba z wielu rzecz, spraw, zrezygnować. Tej trudnej prawdy o konieczności rezygnacji nie znieczulą awantury i ucieczki w używanie tego, co może w końcu użyć nas…
Może czasem warto zacząć od podstawy, o której czytamy w Dżumie Alberta Camusa (skądinąd warto wrócić do tej książki – czyta się zupełnie „inaczej”, niż w czasach szkolnej lektury…). Główny bohater – doktor Rieux wyznaje:
„Sądzę, że nie mam upodobania do bohaterstwa i świętości. Obchodzi mnie tylko, żeby być człowiekiem”. Bycie człowiekiem to rozumienie, czyli świadoma konfrontacja tego, co się wie, z tym, co się widzi.
Hannach Arendt dodaje:
„/…/ Sam rozum, jako wiodący do prawdy, ma naturę perswazyjną , a nie imperatywną, działa poprzez bezgłośny dialog myślowy, jaki wiedziemy sami z sobą; TYLKO NIEZDOLNI DO MYŚLENIA POTRZEBUJĄ PRZYMUSU.” (Życie umysłu). To też …przypis do rozumienia Miłości. Bezgłośny dialog z samym sobą – wydaje się, że czas ku temu sposobny, by zadawać sobie pytania 'kim jestem?’. Bez tej refleksji.. nie zrodzi się Miłość…
Czas pandemii i wojny stawia pytania (dramatyczne w obliczu kryzysu i w przestrzeni ekonomii) o 'mieć czy być’ człowieka. To określenie dotyczy także sfery…Miłości. Nie da się „posiadać” Ukochanej/Ukochanego w Miłości. Można dla Niej/Niego być. Wynika to z faktu, o którym pisze Erich Fromm (1900- 1980) w dziele pod tym znamiennym tytułem: „Mieć czy być”:
„Osobowość posiadająca polega na tym, co ma, osobowość bytująca siłę swą czerpie z faktu, że jest, że żyje i że zrodzić może coś zupełnie nowego, gdy tylko zdobędzie się na odwagę oddania się i spontanicznej reakcji. Osoby takie pełnię istnienia uzyskują w akcie rozmowy, gdyż nie usztywnia ich nerwowa troska o to, co posiadają”.
Mimo wielu ograniczeń i konieczności rezygnacji, człowiek i jego Miłość mają dwa oblicza – wolności i odpowiedzialności. Pisał o nich ktoś, kto doświadczył innej zarazy – skutków nazizmu i faszyzmu – wybitny psychiatra, filozof, neurolog -Viktor Frankl (1905-1997). Był więźniem Auschwitz, Dachau. Widział niejedno oblicze nadziei i beznadziei, siły Miłości i jej bezsilnych substytutów. W książce p.t. „Człowiek w poszukiwaniu sensu” napisał:
„Wolność nie jest jednak ostatnim słowem. Wolność stanowi jedynie część historii i tylko połowę prawdy. Wolność to nic innego, jak negatywny aspekt zjawiska, którego pozytywnym aspektem jest odpowiedzialność. Wolności grozi wręcz degeneracja w zwykłą arbitralność, o ile nie będzie przeżywana w kategoriach odpowiedzialności. Dlatego właśnie proponuję, aby Statui Wolności na Wschodnim Wybrzeżu przeciwstawić Statuę Odpowiedzialności na Wybrzeżu Zachodnim./…/
Człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego – ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi.”
Najgorsza pandemia i wojna nie odbiorą człowiekowi możliwości kochania. Dlatego warto pytać o Miłość w naszych trudnych czasach. Ciesząc się pięknem przyrody, szanując ją, można i odkrywać Miłość Stwórcy. Spróbujmy to odkrywać i rozumieć !
Paweł Łukasz Nowakowski
*Józef Tischner, Miłość w czasach niepokoju, Niepublikowane wykłady, Kraków 2021.
Autor: naturalnie