Dla lekarzy
Nikotynowe rozdwojenie jaźni…

Nie trzeba wcale czynić przedmiotem refleksji tego, co dzieje się w skali całego kraju w tej materii, by znów nie powrócić do … etyki i filozofii. Patrząc na problem i w skali 'małych Ojczyzn’ można dojść do wniosku, który zawarł w tytule jednego ze swych dzieł Henri Bergson: „Dwa źródła moralności i religii”… Dwie moralności – to bardzo trafny opis tego, co można śmiało nazwać „nikotynowym rozdwojeniem jaźni”. Z jednej strony – słyszymy w mediach, że badania socjologiczne jasno i jednoznacznie wskazują na fakt, że wspominana ustawa „dobrze się przyjęła” , że w lokalach gastronomicznych i pubach nie ogłoszono szumnie przewidywanego stanu upadłości i że następuje powolna zmiana mentalności Polaków. Na … plus naturalnie. I to prawda, która pokazuje pewien wymiar dobra. Nie trzeba jednak było posiadać daru proroczego przewidywania, by nie pomyśleć, że pojawi się coś w rodzaju 'drugiego dna’, 'drugiego obiegu’ nowej ustawy. I to w świetle prawa. Wystarczy przecież napisać na paczce papierosów, że to szkodliwe i jest wszystko ok! I wystarczy wspierać społeczne akcje, pomagać np. powodzianom, by sumienie jednostki i narodu ugłaskać i uśpić. To jest to drugie „źródło” moralności.
Taki osąd wynika z konkretów. Jeśli przyjąć tezę, że dany kraj jest „Ojczyzną małych Ojczyzn”, to wydaje się uprawnionym wyciąganie wniosków, że „jakie małe Ojczyzny – taki kraj”. Obym był złym prorokiem, wskazując na konkretny przykład.
Otóż w jednym z wielu lokalnych gminnych, bezpłatnych pism* na sąsiadujących ze sobą stronach można znaleźć dwie informacje.
Pierwsza to ta (wydaje się, że w radosnym tonie…), która wspomina, że Dyrektor jednej z firm mających swą siedzibę na terenie gminy (a rzeczona firma produkuje…papierosy) otrzymała „Medal Solidarności Społecznej” podczas Gali Liderów Polskiego Biznesu za – cytuję – „zaangażowanie w akcje społecznikowskie i wrażliwość na potrzeby innych”.
Druga dobra wiadomość – to nowy wymiar troski o jakość życia osób niepełnosprawnych i przewlekle chorych – opatrzona tytułem „Gmina bez barier”…
To jakby dwie wieści z dwóch różnych źródeł moralności rodem… I w świetle prawa to przecież wszystko jest w porządku naturalnie… Czy jednak w świetle tego, co zwie się dobrem wspólnym nie ma tu jakiegoś wewnętrznego zgrzytu… Jeśli go nie ma, to znak, że Szanownym Włodarzom naszych 'małych Ojczyzn’ brakuje nie tylko wyobraźni tego, co prawdziwie dobre i zdrowe (sic!), ale i odpowiedzialności…
Sumienie można próbować zagłuszać akcjami charytatywnymi i społecznikowskimi, ale czy taka droga nie stanie się w końcu ślepą uliczką…? To trochę jakby twórcy tytułu prasowego z gminnej gazetki „Gmina bez barier” zapomnieli, że czasami jednak w imię dobra (a tu jest nim zdrowie obywateli) trzeba postawić bariery. To znaczy jednoznacznie odgrodzić się od tego, co przynosi zło i nie uczestniczyć w narodowym rozdwajaniu jaźni…

Paweł Nowakowski

Redaktor Naczelny
22.02.2011.

*”Sąsiadka-czytaj „ . Bezpłatne pismo Gminy Tarnowo Podgórne, luty 2011, nr 2 (239)


Autor: naturalnie