Dla lekarzy
„Nie ma miejsc dla niepalących”

NIE MA MIEJSC DLA NIEPALĄCYCH…usłyszałem w okienku kasy biletowej w Krakowie, chcąc nabyć bilet na IC do stolicy. Więc, z wieloma innymi, zostałem przez PKP zmuszony do nabycia prawa przejazdu w przedziale dla palących.

Stałem się, mimo mej woli, biernym palaczem i przez 165 minut byłem zmuszony przebywać i oddychać w obłokach dymu tytoniowego produkowanego „zgodnie z prawem” przez jednego uzależnionego od nałogu pasażera. Pozostałych pięciu pasażerów na czas największego zagęszczenia dymu wychodziło na korytarz, który też był zadymiony. Okien nie można było otwierać, bo wagon był podobno klimatyzowany – z temp wnętrza powyżej 30 stopni C!
Mój „bohater” na tej krótkiej trasie był łaskaw wypalić tylko 16 papierosów. Okiem doświadczonego lekarza obserwowałem moje vis a vis. Nałogowiec ma ok. 35 lat, jest nienagannie ubrany, rozmawia głośno, dużo i długo przez telefon komórkowy, musi być ważny, bo do niego dzwonią, a on decyduje i odpowiada tylko dla wtajemniczonych znanymi słownymi ikonami i hasłami. Współpodróżni nie próbują z nim nawiązać rozmowy, ani zwrócić uwagi, ponieważ on ma prawo w tym przedziale palić. Nie wychodzi na czas rozmowy telefonicznej na korytarz. Na kolanach trzyma laptop, na którym rozwiązuje giga ważne problemy, o czym mogą świadczyć nerwowe mimowolne ruchy kończyn, drżenie rąk, tiki i grymasy mięśni twarzy, chrząkanie i marszczenie wysokiego czoła w głębokiej intelektualnej zadumie. Prawdopodobnie jest mistrzem kreatywnej przedsiębiorczości i, jeśli dobrze pójdzie, to po 10-15 latach biczowania tętnic  mózgowych i wieńcowych takim stylem życia, z nikotynowym dopalaczem, dojdzie skróconą ścieżką do szpitala z powodu nadciśnienia tętniczego z udarem mózgowym i porażeniem połowiczym, które uniemożliwi jemu podróżowanie w przedziałach, wówczas już z spóźnionym zgodnie z prawem „dla niepalących” i utrzymanie w palcach papierosa, nie mówiąc o inteligencji, która pozostanie tylko na twardym dysku laptopa. Chyba lepszy byłby dla niego zawał serca, ponieważ w tej nobliwej chorobie mózgowców kardiologia i kardiochirurgia potrafią skutecznie wyrwać ofiarę nałogu ze szponów kostuchy. Gorzej, jeśli nikotyna wywoła u niego przewlekłą obturacyjną chorobę płuc lub raka oskrzeli. Wówczas, ku bezradnej rozpaczy pulmonologa i onkologa, ręce zacierać będą eksperci usług „różnych”, ostatnia posługa i grabarz.
Swobody obywatelskie i wolny wybór nie zabraniają nikomu świadomego niszczenia nałogami własnego zdrowia. Wieloletnie palenie papierosów niechybnie prowadzi do chorób, koszty leczenia których obciążają nas wszystkich, ponieważ składki ubezpieczeniowe palacza nie wystarczają na pokrycie wysokich kosztów bajpasów wieńcowych, czy rocznej rehabilitacji po wylewie mózgowym.
Wyróżnikiem niektórych przedstawicieli polskiej inteligencji twórczej są w publicznych środkach transportu lap- i palmtopy. Dodają one powagi nie tylko mózgowcom, ale są też wkładem PKP w rozwój myśli ludzkiej. W przeciwieństwie do LOTu, PKSu, czy MPK – PKP niestety nie przestrzegają prawa w kraju prawa i sprawiedliwości, ponieważ wydzielanie w publicznych środkach transportu przedziałów „dla palących” jest sprzeczne z ustawą ” O ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych”. Jest też sprzeczne z dyrektywą Unii Europejskiej „Europa bez dymu”.

Prof. Antoni  J. Dziatkowiak


Autor: naturalnie