Utworzyliśmy w 2001 r. w Mosinie Akademicką Fundację Stypendialną naszego imienia dla zdolnych abiturientów mosińskiego liceum – po 800 zł mies. przez 5 lat. Mieszkanki Mosiny, stypendystki: A. C. ukończyła już archeologię na Uniwersytecie Toruńskim, pracuje tam naukowo i przygotowuje doktorat; P. W. kończy filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a K. W. studiuje na Uniwersytecie Medycznym im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Nasza Mosinska Fundacja wpisuje się w przesłanie hasła papieża Jana Pawła II, że „bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten kto daje”.
Niezależnie od stopnia zepsucia kraju, (dwa lata kaczyzmu to krótkotrwały ale dokuczliwy pryszcz na historii zdrowego organizmu narodu i państwa) zawsze kochać będziemy swój kraj i wracać będziemy do naszej małej ojczyzny. Na wszystkich kontynentach spotykałem rodaków żyjących „po polsku”, jak ich rodzice i ojczyzna nauczyły. Uprawiają swoje kulturowe i obyczajowe nawyki, na wzór wyniesiony z domu rodzicielskiego podtrzymują polskie tradycje i obrzędy świąteczne, jubileuszowe i imieninowe. Jednoczą się w grupy towarzyskie, spotykają się i celebrują każdą możliwą okazję, czym wzbudzają zdziwienie oraz zazdrość emigrantów innych nacji.
Nasi „obywatele świata” twierdzą, że na obczyźnie im się dobrze powodzi, mają to, czego w kraju nigdy by nie osiągnęli i nie odczuwają emocjonalnego związku z ojczyzną, która ich zawiodła (a właściwie, w której system społeczno-polityczny i źli ludzie ich skrzywdzili). Jest to pewien rodzaj „odwetowego szpanowania” młodych i dynamicznych ludzi, którzy wyizolowani w „globalnej wiosce”, gdzie nikt nikogo nie zna i nie obchodzi, zauroczeni są dobrobytem i nieograniczoną konsumpcją. Jednak nieuchronnie zbliża się czas refleksji i zastanowienia, co dalej po 60-tce i na emeryturze. Nierzadko już wcześniej po „
Mamy więc teraz w Europie idealne warunki do indywidualnego rozwoju każdego chcącego – w małych ojczyznach. Trzeba tylko dwustronnej troski rodziców i wychowawców oraz samorządów terytorialnych o to, by dzieci od przedszkola po uniwersytet przyswoiły sobie i rozwinęły emocjonalną potrzebę więzi, motywacji do pracy na rzecz swej małej ojczyzny, umiłowanie miejsca urodzenia, dojrzewania, kształcenia i rozwoju oraz dorastania do globalnych zadań w ramach swej małej ojczyzny, od której nikt nigdy nie ucieknie. Tak go ukształtowała natura i rozwój myśli ludzkiej.
Zawsze będziemy wracać do miejsc szczególnie pięknych z okresu młodości w naszej malej ojczyźnie.
żubrówce” przyznają, że mają już dość obcego chleba, chętnie by wrócili do kraju, ale nie mają odwagi zaczynać od początku i decyzję odkładają „ad calendas graecas”. Na starość, po zmęczeniu się obczyzną, wracają do kraju do swej małej ojczyzny, a jeśli już fizycznie nie mogą, to choć na krótko sprowadzają do siebie swoje dzieci lub wnuki. Człowiek to ssak z genetycznie wykształconą potrzebą życia stadnego, najlepiej wśród współplemieńców i w regionie swego urodzenia.
Prof. Antoni J. Dziatkowiak
06.05.2008.
Od Redakcji: biogram Pana Profesora – patrz dział „Ludzie”
Autor: naturalnie