Aktualnie
Liryk i ironista

Piszą też o Nim

– Świadek historii, piszą – wirtuoz codzienności …

Pod tym wszystkim to niebywale wrażliwy, choć mocny, zdecydowany człowiek.

A można również napisać, należy napisać – wybitny pisarz, reportażysta, dramaturg i publicysta oraz – jako że należymy do tego samego Stowarzyszenia – Stowarzyszenia Filmowców Polskich – człowiek kina:

scenarzysta i reżyser filmowy.

Toteż za naszym stowarzyszeniowym periodykiem MAGAZYN FILMOWY wymienię, wspomnę Jego filmy, jako że JÓZEF HEN obchodzi właśnie SETNE URODZINY !

Tak, JÓZEF HEN 8 listopada ukończł setny rok życia (- i jak tu śpiewać 100 lat ? – 120 lat Panie Józefie !!!) – z imponującym dorobkiem filmowym oraz literackim.

=

Wśród zrealizowanych Jego filmów znajdują się choćby te tytuły: “Krzyż Walecznych” wyreżserowany przez Kazimierza Kutza, o którym krytyka pisała: – “To wybitny film, wyczuwa się w nim wrazliwość Hena. Reżyser

i scenarzysta odeszli od romantycznej, heroicznej wizji, by bohaterami filmowej narracji uczynić zwykłych ludzi z prowincji.

Jeżeli poruszam kwestie filmu dodać muszę choćby i te nieobojętne fabuły  – “NIKT NIE WOŁA”, “DWA ŻEBRA ADAMA”, “PRAWO i PIĘŚĆ”. “ŻYCIE KAMILA KURANTA”, “KRÓLEWSKIE SNY” …

Trzy kropki, bo nie sposób pisania o Józefie Henie zamykać tylko tytułami filmów przez Niego reżyserowanych, a i filmów  przez innych reżyserów według jego scenariuszy tworzonych.

=

Pierwszą książkę “Kijów, Taszkent, Berlin – Dzieje włóczęgi” Józef Hen wydał w1947 roku wzbudzając duże zainteresowanie jako obiecujący autor, obecujący debiut.

Kiedy przed laty dla wydawanego w Poznaniu magazynu “TYDZIEŃ”

na swoim starym magnetofonie-klocu MK125 zapisywałm rozmowę z Józefem Henem onieśmielało mnie Jego wyciszenie, Jego delikatność, uważność bycia, Jego dystans do samego siebie.

Mam w pamięci Józefa Hena zdanie, że pisanie stało się terapią po piekle przeszłości, czyli czasie wojennej zawieruchy, z kórej – jak mówił – nikt nie wiedział, czy z tego wyjdzie, nikt nie wiedział – co dalej…

Z tych zapisów wojennej przeszłości w moją pamięć najmocniej wraził się film “Prawo i Pięść” zrealizowany przez Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego.

Nie bez znaczenia na ten mój mocny odbiór przywołanego filmu – a

z różnych rozmów wiem, że nie tylko mój – miała wpływ muzyka Krzysztofa Komedy, no i słowa ballady Agnieszki Osieckiej wykonywanej przez Edmunda Fettinga “Nim wstanie dzień”.

=

Deszcze niespokojne

Potargały sad

A my na tej wojnie

ładnych parę lat

 

Do domu wrócimy

W piecu napalimy

Nakarmimy psa

Przed nocą zdążymy

Tylko zwyciężymy

A to ważna gra

Bohaterem filmu (odnajduję ten zapis w Magazynie Ilustrowanym FILM), którego akcja rozgrywa się w mieście opuszczonym przez niemieckich

obywateli – może Szczecin, może inne z miast na Ziemiach Zachodnich, jest Andrzej Kenig – grany przez Gustawa Holoubka – były więzień obozu koncentracyjnego, zostający pełnomocnikiem rządu, zadaniem którego jest zabezpieczanie ocalałego tam mienia przed grabierzą, której dopuszczały się tak zwane ludzkie hieny.

=

Józef Hen – piszą krytycy filmowi – ma doskonałe wyczucie dramatu dziejowego doświadczanego przez jego bohaterów.

– Ja napiszę, że ma w ogóle doskonałe wyczucie przestrzeni literackiej, operuje słowem, ale też znakomicie opisanymi obrazami każdej sekwencji.  Toteż film jest Nim bardzo zainteresowany, nie tak łatwo bowiem stworzyć poruszający obraz filmowy idący za widzem, pozostajacy z widzem swoimi wyrazistymi, niebanalnymi, wrażającymi się w pamięć na dłużej niż projekcja filmowa kadrami.

 

Życie – pisze bieżacy “Magazyn Filmowy” nr 11(147) – Józefa Hena to materiał na pasjonujący film o ludziach wplątanych w piekło historii, upadających, ale i zachowujących swoją godność, zmuszonych do dokonywania wyborów moralnych w ekstermalnie trudnych okolicznościach.

 

Grażyna Banaszkiewicz

– dziennikarz,reżyser –

 

 

 

 


Autor: naturalnie