„Koper cechuje się przyjemnym ciepłem i w jakikolwiek sposób się go spożywa, rozwesela człowieka, udziela mu owego przyjemnego ciepła, wywołuje dobry pot… i dobre trawienie”.
Nie, nie – to nie fragment współczesnego podręcznika zielarza amatora – jakich wiele na księgarskich półkach. Przytoczony tekst, to fragment recepty ze średniowiecznego klasztoru.
Kto twierdzi, że średniowiecze to epoka ciemnoty ten jest w poważnym błędzie. Nowoczesna cywilizacja, obok postępu, odłożyła w kąt mądrość natury. Dziś nieśmiało do niej wracamy, odkrywając na nowo bogactwo płynące z płodów ziemi.
W to nasze odkrywanie dobrze wpisuje się książka „Leczymy się i gotujemy ze św. Hildegardą”. A kto to jest? – spyta wielu z nas. Nic dziwnego. Powszechna wiedza na temat tej postaci jest znikoma. Tymczasem ta kobieta była jednym z najwybitniejszych umysłów swojej epoki. Tej wizjonerki, duchowej przewodniczki, prorokini i artystki mężczyźni słuchali z zapartym tchem, a papieże cytowali podczas soborów. W swoich pismach zebrała m.in. Całą ówczesną wiedzę na temat medycyny.
Dobrze stało się, że wydawnictwo Pax sięgnęło po zakonne specyfiki, nadając swojej książce wymowny tytuł: „receptury i recepty ze średniowiecznego klasztoru”. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie. Może lektura stanie sie impulsem, aby w swoim przydomowym ogrodzie zasadzić nowe gatunki ziół. Może wreszcie kogoś skusi pokaźny zestaw receptur kulinarnych w duchu tamtych czasów. Ot choćby średniowieczny obiad: zupa z rukwi z kwaśną śmietaną, ragout z okonia, zapiekane szpecle z zielonego orkiszu, zielona sałata z płatkami róży a na deser owocowy puchar.
P.Ch.
Petra Hirscher
"Leczymy się i gotujemy ze św. Hildegardą"
Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 2006
Autor: naturalnie