Ludzie
Każdej rewolucji potrzebny jest rytm-wspomnienie o śp. Tadeuszu Mazowieckim


– Nie chcemy wyścigu szczurów!, Nie chcemy życia bez wartości! – mówili studenci i licealiści zebrani w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, gdy prezentując swoją książkę „Rok 1989 i lata późniejsze”, spotkał się z nimi (15.02.2013) –
pierwszy premier III RP Tadeusz Mazowiecki.
Sala – jak to się zwykło mówić – „nabita po brzegi”. Blisko 500 osób. Młodzi ludzie nie tylko z Poznania, także z Gniezna, z Wrześni, z Rawicza … Chwilami napięcie było znaczne, zwłaszcza gdy padło pytanie o „grubą kreskę”, gdy emocjonalnie z problemami, których oni dociekali nie chcieli się mierzyć a raczej je zakrzyczeć ci, których młodość przypadała na lata „Solidarności”, na lata ustrojowych w Polsce przemian.
I tym razem zadziałała przysłowiowa siła spokoju Tadeusza Mazowieckiego, umiejętność nawiązania kontaktu z rówieśnikami – okazuje się – jednego z jego wnuków, zadającego mu podobne pytania, demonstrującego taki sam stosunek do rzeczywistości.

Każda rewolucja ma swój rytm, powiedział Tadeuszowi Mazowieckiemu młodzian z tzw. prowincji, gdy już wybrzmiał dyskurs oficjalny, kiedy – ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nie zaduszono premiera w ścisku po autografy, ale z kulturą ustawiono się w spokojnej do niego kolejce…

Słowa te zrozumiałam udając się jakiś czas później do kina, na film „Sugar Man” o legendarnym teraz, po wielu latach Sixto Rodriguezie, amerykańskim bardzie lat 60. i 70 . XX wieku. Jego nagrania wtedy nie podbiły Stanów, dzisiaj – zwłaszcza w RPA, należy wręcz do grona muzyków wszech czasów.
Po seansie także rytm tej pieśni prowadził mnie do odlegle zaparkowanego samochodu, a w myślach powrócił Jacka Kaczmarskiego refren „A mury runą, runą …”, porywający właśnie pokolenie „Solidarności”.

Z dzisiaj często zmęczonymi i rozgoryczonymi uczestnikami trudnych, niestety także tragicznie w historii zapisanych zdarzeń lat 80. i 90. XX wieku – Tadeusz Mazowiecki spotkał się dzień wcześniej (14.02.2013). To o tyle oczywiste, że to stąd, z szeregów Unii Demokratycznej kandydował na posła, tu w Poznaniu miał swoje Biuro Poselskie.

Niewielka aula Wyższej Szkoły Handlu i Usług także była wypełniona. Także pytanie o „grubą kreskę” dominowało. Obok roznamiętnionych dywagacji na temat katastrofy smoleńskiej, unaoczniającej głębokie pomiędzy nami podziały, poruszanie się w obszarze mitów, porywczość w ferowaniu ocen, wyroków.
Dyskusję z coraz rzadziej w życiu publicznym spotykaną kulturą, taktem i wyważeniem prowadziła prof. Anna Wolff-Powęska. Pokazała, że można zadać praktycznie każde pytanie, wyrazić swój sąd. Istotna jest w tym forma i intencja. Istotne jest, czy chcemy rozmawiać, czy dociekamy relacji, oceny takich czy innych zdarzeń, czy chcemy konfrontować się z nimi, czy tylko obrażać, zagłuszać, deprecjonować…

Fakt, że Tadeusz Mazowiecki był człowiekiem stąd, spowodował, że niemal każdy chciał z nim porozmawiać osobiście, na niezbyt obszernym podium ze szklanym stolikiem…

Tak w skrócie przytaczam atmosferę obu spotkań z człowiekiem czynnie, bezpośrednio biorącym udział w formowaniu realiów nowej Polski.
Ponad trzydzieści lat po podpisaniu Porozumień Sierpniowych widzimy, że marzenia bywają wyidealizowane, że gorączka rewolucji nie ogarnia wszystkich obszarów życia publicznego, że z naiwnością często idzie się naprzeciw zrutynizowanym, dobrze okrzepłym układom.
„Rewolucja jak Saturn pożera własne dzieci” – diagnozował Georges Jacques Danton (1759–1794) – francuski adwokat, doskonały mówca, jeden z organizatorów i przywódców rewolucji francuskiej, ścięty na polecenie Robespierre’a (również adwokata i rewolucjonisty, w czasach kryzysu za pomocą terroru zwalczającego opozycyjne frakcje – Dantona i Héberta,).
Słowa Dantona przywoływane są po niemal każdych przewrotach. Każdorazowo bowiem okazuje się, że idealiści widzą wrogów tylko przed sobą, nie widzą ich obok siebie i za plecami, zapominają w ferworze walki, że człowiek z natury jest istotą niereformowalną, że z łatwością wsiąka w dogodne dla siebie struktury, nawet, gdy są one zaprzeczeniem głoszonych przez niego ideałów. Ze strachu, z chciwości, z małości swojego ducha, z pychy.
Odwieczny to temat sztuki, literatury, filmu. – Na scenie Teatru Polskiego w Poznaniu oglądać możemy na przykład teraz (premiera 6.03.2013) uwspółcześnionego inscenizacyjnie przez Pawła Szkotaka „Otella” Williama Szekspira. I co? Nic. Świat w zmieniającym się kostiumie historycznym nie wyzwala się z rytmu podbojów, zawłaszczeń, grabieży, mordów. Demon ekstremalnego zła jest silniejszy od haseł wolności, równości, braterstwa. Nawet jeżeli za kulisami zdarzeń stoją ludzie z natury szlachetni.
Prof. Anna Wolff-Powęska pytała „Żółwia” (jedna z „ksyw” byłego premiera) o granice kompromisu. W odpowiedzi usłyszeliśmy: – Żółw nie daje w mordę, żółw się wycofuje. Jeżeli jest to złamanie pewnych zasad, to nie należy w ten kompromis wchodzić. Kompromis wyrzeczenia się „Solidarności” był nie do przyjęcia. Czym innym jest kompromis w życiu codziennym, czym innym w polityce. Przyzwoitość w polityce jednak nie zawsze popłaca. Każda partia, to grupa interesów. Nie najlepiej czułem się w mundurze partyjnym. Widoczna jest powszechna słabość systemu partyjnego. Nie ma nadrzędności dobra państwa nad dobrem partyjnym. Myślę, że czeka nas zastąpienie partii innymi ruchami społecznymi. Żeby obywatele byli dumni z kraju i żeby się z nim identyfikowali. Metapolityka¹, władza to stwarzanie ram dla życia zbiorowego, kształtowanie tych ram. Polityka degeneruje się, kiedy polityka staje się tylko walką o władzę. Ku przyszłości można iść tylko drogą ewolucyjną, bez tworzenia obywateli drugiej kategorii. Opukuję ten problem ze wszystkich możliwych stron, problem uchronienia Polski od prowokacji, od awantury.

W wydanej właśnie książce, do której Tadeusz Mazowiecki był długo namawiany, i którą z dużym wysiłkiem składał, wchodzimy w rytm rewolucji lat 80. minionego stulecia, rytm przemian lat 90. W bardzo osobistym rozdziale „Jak do tego doszło” Tadeusz Mazowiecki zawiera rys tego wszystkiego, co implikuje naszą rzeczywistość. Autor wyraźnie kieruje swoją książkę do czytelników, którzy w polityce chcą widzieć coś głębszego, którzy od polityków oczekują tego, dla czego dajemy im swój mandat, a co rozmyło się w rozmyciu wszelkich wartości w ogóle: postawy służby społecznej. We stępie do swojej pracy były premier pisze, iż chce nią w jakieś mierze spełnić swój obowiązek dania świadectwa o naszej najnowszej historii. Pisze, że istotne wydało mu się przedstawienie myśli politycznej, jaką kierował się w tamtym czasie i jaka, w jego przekonaniu zachowuje wartość także na przyszłość.
Jest więc w „Roku 1989 i latach następnych” bez wątpienia szczera ocena stanu wojennego, warunki i kulisy tworzenia się nowego rządu, relacje z Lechem Wałęsą, który nie mierzył w stanowisko premiera, zdecydował, że może być wyłącznie prezydentem. Przeczytamy – wyrywkowo oczywiście relacjonuję obfitą treść publikacji Tadeusza Mazowieckiego – o ciągle jak się okazuje żywych kwestiach okrągłego stołu i owej „grubej kreski” (rozdział „Sąd nad Gruba Kreską”)… Mamy na stronach tej książki relację z reform u wschodniego sąsiada, opis wyłomu w Obozie Jałtańskim, ruchów w formacjach Europy Zachodniej i trybu rozstrzygania kwestii naszych granic zachodnich, także – układania nowych relacji ze Stolicą Apostolską.
Walorem nie do przecenienia są tu liczne kopie dokumentów, listów, zdjęcia.
Wymowny bardzo jest rozdział zatytułowany „Wiedziałem, że się uda” – rozmowa Teresy Torańskiej² z Tadeuszem Mazowieckim dla „Gazety wyborczej” datowana 11-12 i 18-19 września 2004:
TT³ – Dwunastego września 1989 roku, podczas zaprzysiężenia pańskiego rządu w Sejmie, Lecha Wałęsy nie było.
TM – Zapraszałem go, wszyscy go zapraszaliśmy. Zależało nam na tym, żeby był. Ale nie przyjechał. Nie wiem dlaczego. Wcześniej przekazałem mu telefonicznie skład rządu. Nie miał uwag.
[…]
TT – Podsłuchy pan miał?
TM – Gdzie?
TT – W Urzędzie Rady Ministrów.
TM – (śmiech) Zapytałem o to generała Kiszczaka, ministra spraw wewnętrznych. Trochę później. Odpowiedział : „Naszych nie ma”.
[…]
TT – A co z granicą?
TM – Niemcy pełną parą szły do zjednoczenia. Uważałem, że nie wolno nam tego momentu przegapić i trzeba uregulować sprawę naszej zachodniej granicy.
[…]
TT – Ktoś w rządzie okazał się nielojalny?
TM – Czy pani musi takie pytania zadawać? Są różne stopnie lojalności. Gdy człowiek wie, że zawsze i w każdej sytuacji można na kimś polegać, i sytuacje, które określiłbym – niepełnej spolegliwości. No, palenie dokumentów było wyłomem w tej lojalności. […]

Wstrząsający jest rozdział – „Ostatni raport z Bośni”, o bezradności wobec bałkańskiego dramatu i rezygnacji z mandatu specjalnego sprawozdawcy Komisji Praw Człowieka ONZ. Wzruszające – wspomnienia przyjaciół, nieżyjących już: Jana Strzeleckiego, Mieczysława Pszona, Jerzego Turowicza, Jacka Kuronia, Güntera Särchena, Bronisława Geremka, Marka Edelmana, Krzysztofa Skubiszewskiego, Jana Kułakowskiego.
Ten rozdział otwierają słowa Psalmu 90., Modlitwa Mojżesza, męża Bożego.
Liczyć dni nasze naucz nas,
abyśmy przywiedli serca do mądrości.

A żegnając się z młodzieżą w WSNHiD, Tadeusz Mazowiecki wobec ich rozgoryczenia, niechęci brania udziału w życiu społeczeństwa rozwarstwionego, zantagonizowanego, bez realnie nakreślonej przyszłości – apelował: Nie odwracać się, tylko zmieniać !

Grażyna Banaszkiewicz
(zdjęcia autorki)

¹Metapolityka – filozofia polityki, zawierająca jej teorię bytu (metafizykę), teorię poznania (epistemologię) i teorię wartości (aksjologię); intencjonalnie określająca konieczne dla istnienia dobrego społeczeństwa reguły ładu politycznego.
² Teresa Torańska zmarła 2 stycznia 2013
³Oznaczenie wypowiedzi inicjałami moje – GB

Tadeusz Mazowiecki
Rok 1989 i inne lata
Teksty wybrane i nowe
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Poznań 2012


Autor: naturalnie