„Wygląda na to, że ludzie zawarli z tyranią swoisty pakt, akceptując komunizm jako jedyną możliwą drogę. Myślę o społeczeństwie, które przetrwało w izolacji, które łatwo zadowolić i takim pozostaje, nawet w obliczu prześladowań. To pokolenie poddane tyranii i pozbawione wolności, nie wiedziało, jak się sprzeciwiać. Na zewnątrz ludzie zachowywali się, jakby byli nieobecni, jakby żyli jakimś innym życiem. Nawet, kiedy się bili – to tylko między sobą, to wyglądało bardziej jak zabawa, niż walka. Wiele(moich) rysunków pokazuje ubóstwo i ciężką pracę ludzi, którzy robią wrażenie zapomnianej, opuszczonej masy – i czują się w ten sposób, w każdej chwili narażeni na przemoc władzy.” (Edi Hila)
–
Jest malarzem, którego twórczość, wynika z bolesnej niezgody na tkwienie w systemie unifikującym ludzi, traktującym ich przedmiotowo – jako istoty mające realizować wyłącznie polityczne idee uzurpatorów do władania obszarami, jednocześnie skupionymi na nich istotami.
Ludziom pod władzą tyranów określonych epok nie wolno myśleć, czuć, pragnąć, czegokolwiek innego spoza nakazu władzy. A niestety – świat mimo coraz bardziej dynamicznego rozwoju cywilizacji – ciągle poszatkowany jest przez tych, których zaślepia szaleństwo władzy, którzy boją się rozumu, empatii, a nade wszystko samodzielności podległych im nacji, boją się ludzi potrafiących samostanowić o swojej życiowej drodze.
Historia obrzmiała jest praktyką zniewalania. W naszej dobie również mamy do czynienia z polityką autokratycznego władania, racjonowania ludziom prawa, wiary, wiedzy, potrzeb …
A że sztuka przede wszystkim jest najczulszym sejsmografem tego typu przeobrażeń –twórczość Ediego Hili staje się swego rodzaju mementem. Jego obrazy wrażają się zwłaszcza w tych, którzy doświadczyli systemów nakazowo-rozdzielczych.
Warszawskie Muzeum Sztuki Współczesnej nad Wisłą bisko cztery miesiące eksponowało płótna albańskiego artysty. I nie mam w kręgu znajomych, tych którzy odwiedzili ekspozycję Hili, a nie wyszli z niej mocno poruszonymi, zarówno formą jak i treścią jego płócien, kart.
Twórca malujący przez lata trudnej albańskiej historii, nagle zostaje przez świat entuzjastycznie dostrzeżony, uznany, opisywany zwrotem: „jeden z jeszcze w pełni nie odkrytych”.
Edi Hila – rocznik 1944 roku, pochodzący z albańskiego miasta Szkodra, jak zaznaczają teraz jego biografowie – przez całe artystyczne życie był związany z Tiraną. Uznając go za najwybitniejszego artystę oraz pedagoga z tego – podkreślają – doświadczonego traumatyczną historią kraju.
Albania – przypomnijmy w dużym skrócie, pomijając także trudne: starożytność i okresy późniejsze, a pozostając w strefie czasowej kształtującej państwa bałkańskie po wyniszczającej świat II wojnie
– 28 listopada 1944 roku ogłoszona została republika ludową. Władzę przejęła komunistyczna Albańska Partia Pracy, na czele której stanął przywódca ruchu oporu w latach 1943-1944 Enver Hodża.
Kraj, którego nie wyzwalała armia radziecka pozostał po wojnie krajem niezależnym.
Wskutek sprzeciwu rządu albańskiego nie powiodły się plany Josipa Broz Tito stworzenia Wielkiej Jugosławii, z Albanią i Bułgarią jako członami tej federacji.
Koalicyjny rząd zdominowany przez partię komunistyczną przeorganizował się w sierpniu 1945 roku w Front Wyzwolenia Narodowego. Wybory 2 grudnia tego roku – ogłosił rząd – głosami 93% obywateli wygrali przedstawiciele FWN!
Rok później proklamowano Ludową Republikę Albanii, członka ONZ, Układu Warszawskiego i RWPG.
W 1948 roku doszło do rozłamu w tzw. Bloku Wschodnim. Albania opowiedziała się wówczas za sojuszem z ZSRR, a rząd Hodży przystąpił do wradzania socjalistycznych reform.
W sierpniu 1945 przeprowadzono konfiskatę gospodarstw rolnych i połączenie ich w spółdzielnie produkcyjne (kooperatywy). Miało to zapewnić samowystarczalność żywnościową.
Ziemie właścicieli ziemskich i panów feudalnych, tzw. bejów do których należało 52% wszystkich gruntów dystrybuowano pomiędzy chłopów. Jednocześnie przystąpiono do elektryfikacji oraz industrializacji kraju, także do walki z wysokim w Albanii analfabetyzm.
Jednakże narastający po śmierci Stalina konflikt między Albańską Partia Pracy i KPZR , a następnie spór z Chruszczowem skierował Albanię ku współpracy z Chinami.
Członków rządzącej partii opowiadających się za dalszym członkostwem w bloku wschodnim, wydalano z partii, wielu osadzano w więzieniach.
W grudniu 1961 roku Albania zerwała stosunki dyplomatyczne z ZSRR, w 1968 wystąpiła z Układu Warszawskiego.
W latach 70. Kraj ten dążył zdecydowanie do autarkii. W 1976 roku nazwę kraju zmieniono na Ludową Socjalistyczną Republikę Albanii.
Po śmierci przywódcy Chin Mao Zedonga doszło do rozłamu chińsko-albańskiego i Albania pogrążyła się w dużej mierze w izolacji międzynarodowej.
W 1985 roku zmarł Enver Hodża, a władzę w Albanii przejął Ramirez Alia, uznawany za członka liberalnej frakcji wewnątrz Partii Pracy. Dwa lata później w kraj ogarnął kryzys gospodarczy, pogarszał się albański bilans handlowy, pojawiły się trudności z zaopatrzeniem w podstawowe produkty. Według Amnesty International Albania pozostawała w tamtym czasie jednym z najbardziej represyjnych względem społeczeństwa państw świata.
–
Dobrze mieć w pamięci ten okres historii Albanii, jest on bowiem kluczowy dla tego, o czym mówią obrazy Ediego Hili i dlaczego krytycy sztuki piszą, iż należy on do grupy tych twórców, którzy: –definiują historię sztuki z Europy Wschodniej, będąc jednym z ostatnich (tu pojawia się przytoczone już wcześniej określenie) „nie odkrytych” jeszcze w pełni w międzynarodowym obiegu artystów z tego regionu.
–
Edi Hila jest malarzem i rysownikiem. W czasach dyktatury Envera Hodży w Albanii zmagał się z brakiem wolności twórczej. Za niezgodne z doktryną reżimu ekspresyjne malarstwo został zesłany do reedukacyjnego obozu pracy.
Świadectwem tego okresu są niezwykłe rysunki dokumentujące codzienność pracy przymusowej.
Od lat 90. minionego wieku, stał się wnikliwym obserwatorem transformacji politycznej, gorzkim komentatorem zmian społecznych w czasach wolności, i to prace z tego okresu wydają się niezwykle relewantne dla epoki transformacyjnej w całej Europie Wschodniej.
Edi Hila w swojej twórczości łączy tradycyjny warsztat malarza, erudycyjną znajomość klasycznej ikonografii z bardzo współczesnymi tematami i sposobami ich artykulacji. Jako materiału wyjściowego używa przetworzonych obrazów cyfrowych.
–
Przechodziłam salą z doskonale zaaranżowaną ekspozycją obrazów Ediego Hili, wywodzącą się wprost z geometrii jego płócien, z ich motywu, statyki, czy dosłowniej – z zastygłego w nich czasu oraz obiektów, przechodziłam chwilami dokonując zwrotu, by ponownie podejść do obejrzanych już obrazów , by skonfrontować je z właśnie poznanymi, bo – posłużę się narracją z folderu:
Edi Hila bardzo uważnie wybiera tematy, którym poświęca swoje serie malarskie. To sprawia, że transformacja w Europie Wschodniej w wersji tego artysty jest pozbawiona tak charakterystycznej dla wielu przedstawień przypadkowości i przygodności, nabiera wagi wydestylowanych ogólnych prawd, jakby Hila był jej ostatecznym kronikarzem.
Jednym z powodów tak radykalnej redukcji może być ciążenie Hili w kierunku klasycyzmu, fascynacja renesansowymi źródłami malarstwa. Z kręgu jego zainteresowań niejako wyparował modernizm. To dlatego transformacja zderzona z klasyczną tradycją malarstwa, równowagą rozumianą w odległym duchu renesansu, wypada wyraźnie jako zaburzenie i zamach na harmonię i porządek.
Ale z drugiej strony jest zakorzeniona w niedających się łatwo zakryć, choćby przez powierzchowną modernizację, ludzkich dylematach.
A rozważa Edi Hila (GB) przede wszystkim kwestie godności człowieka !
Poruszające są jego rysunki z czasu, gdy zabroniono mu twórczości, gdy skierowano do pracy przy wypisywaniu haseł propagandowych, tworzeniu transparentów … Co też znalazło z czasem odzwierciedlenie w jego malarstwie (obraz „PROPAGANDA”). Podobnie jak szarość i pustka krajobrazu po wyniszczeniu kraju. Jak otępienie ludzi, o którym wspomina w swoich przypisach do konkretnych obrazów, czy ich cykli, jak – życie z piętnem minionej grozy, wojny, reżimu. Vide – plaża z wypiętrzonymi bunkrami, obraz z cyklu „Przedmieścia: W Pełnym słońcu”.
Warszawska wystawa nakreśliła retrospektywę jego twórczości, cały ten bieg artystycznych malarskich zapisów, kiedy po serii „Drób” (zanim trafił do propagandy pracował nakazowo
w drobiarstwie), czy „Komfort” zaczęły powstawać płótna takie jak „Paradoks” (2000-2005), dalej – „Przydrożne obiekty” (2007-2010) czy „Penthouses/Przybudówki” z 2013 r. – portrety dziwacznych domów, które budują obecnie bogaci Albańczycy…
–
Rzeczywiście, zasadne jest pytanie dlaczego ludzie tak szybko tępieją ?, stają się bezwolną masą pokorną i cichą, ale też i karnie zdzierającą gardła, gdy nakazuje się im czcić obrosłych pychą wybrańców ?
Artyście jeszcze w 1974 roku udało się mu wyjechać na krótki pobyt do Florencji. Chłonął wtedy nie tylko dzieła tamtejszych muzeów, zwłaszcza malarstwo renesansu. Zderzył się jednocześnie z inną rzeczywistością. Mocny zaczyn – nie tylko twórczy. Realizm generuje wszelkie ruchy artystyczne, które chcą wiernie oddawać rzeczywistość – twierdzi Hila.
–
Teraz świat odkrywa jego obrazy. Pokazano go na Biennale Sztuki w Wenecji w 1999 roku.
Na Documenta w Kassel (seria „Bulwary”) w 2015 roku. Trafia do kolekcji prywatnych –vide obraz „Scena uliczna”, 2005, z serii „Zagrożenie” olej, płótno, 110 × 130 cm, Kolekcja Briana McCarthy’ego i Daniela Sagera.
Szykuje się wystawa w Centre Pompidou w Paryżu, w innych ważnych dla sztuki miejscach, a on – maluje swój autoportret z aparatem do mierzenia ciśnienia („Wysokie ciśnienie”)…
Ma swoje lata, swoje przeżycia, obserwacje, wie jaka jest dynamika dziejów, jak pulsują dane społeczności.
Ma swoją godność.
Grażyna Banaszkiewicz
(zdjęcia autorki)
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie – Muzeum nad Wisłą
prezentowało pierwszą w Polsce retrospektywną wystawę albańskiego malarza
Ediego Hili w czasie: 02.03 – 06.05.2018
Dziękuję panu Marcelowi Andino Velezowi – zastępcy dyrektora ds. komunikacji MSN
za oprowadzenie po ekspozycji i bogatą, zajmującą narrację.
Autor: naturalnie