Dla elit
Cudowny zawrót głowy

 

 

Ponad 1200 zamówień zebranych w dwa tygodnie. Jak na nowy model wynik niczego sobie, tym bardziej, że jego cenę trudno nazwać przystępną – 162.550 euro (w dodatku przed opodatkowaniem). Od chwili, w której na ostatnim Salonie w Paryżu Alfa Romeo ogłosiła, że rozpoczyna przyjmowanie zamówień na 8C Competizione, wystarczyło kilka dni, by wszystkie 500 egzemplarzy z limitowanej serii znalazło nabywców (pierwszy został dostarczony we wrześniu). Smakiem musiało obejść się aż 700 innych miłośników marki, gotowych wydać ostatnie pieniądze tylko po to, by ten super samochód zaparkował w ich garażu. Producent z bólem serca musiał jednak odesłać ich z kwitkiem.

Powodzenie tego sportowego ośmiocylindrowego coupé przeszło najśmielsze oczekiwania i jest najlepszym dowodem, że samochody produkowane we Włoszech – rozumiane jako synteza pięknego designu, technologii i rękodzieła – wciąż mają oddanych wielbicieli w każdym zakątku naszego globu. – Otrzymaliśmy zamówienia z całego świata – mówi Sergio Cravero, dyrektor marketingu Alfy Romeo. – Nie tylko z naszych tradycyjnych rynków, ale również z krajów bardziej odległych, takich jak Chiny, Singapur czy Australia.

Zaprojektowana przez Centrum Stylu Alfy Romeo i wyraźnie nawiązująca do legendarnych modeli Giulia TZ oraz 33 Coupé Stradale z lat sześćdziesiątych, Alfa 8C Competizione jest arcydziełem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Świadczy o wysokich umiejętnościach technologicznych zespołu projektowego Alfy Romeo, śmiało eksperymentującego z tak awangardowymi rozwiązaniami jak nadwozie z włókna węglowego czy aerodynamika, dzięki której uzyskuje się efekt unoszenia.

Wszystko to łączy się z wyjątkową mechaniką: silnikiem 8V o pojemności 4,7 litra i mocy 450 KM oraz napędem na tył w układzie transaxle, czyli ze skrzynią biegów zintegrowaną z mechanizmem różnicowym dla optymalnego rozłożenia ciężaru. Krótko mówiąc, to auto dla koneserów, osób o wysokiej kulturze motoryzacyjnej i dysponujących odpowiednią zawartością konta bankowego.

– Tak specyficzny model, przeznaczony dla elitarnych odbiorców, wymagał specjalnego kanału sprzedaży – wyjaśnia Renzo Barbirato, product manager 8C. – Na każdym rynku wyznaczyliśmy tzw. „ambasadora marki”, którego zadaniem było podtrzymywanie osobistego kontaktu z klientem, od złożenia zamówienia po dostawę samochodu. Wszyscy „ambasadorzy” ukończyli specjalny kurs, dotyczący nie tylko cech charakterystycznych modelu, ale również metod postępowania z ekskluzywną klientelą. na miarę na Seville Row, londyńskiej ulicy, przy której mają swe pracownie najsłynniejsi krawcy świata.

Alfa 8C Competizione przyczyniła się do zmiany reguł sprzedaży. Nabywcy zamawiali samochód i wpłacali zaliczkę tylko na podstawie zdjęć lub podczas salonów w Paryżu i Genewie. Należało nawiązać z nimi kontakt, wysłać im kompletną dokumentację modelu i umówić się na jedno lub więcej spotkań. Podczas nich prezentowano walory pojazdu i udzielano klientowi pomocy przy podejmowaniu ostatecznych decyzji co do wyglądu wnętrza, aby nabrało indywidualnego charakteru. Są wprawdzie cztery podstawowe kolory, ale klient może zaproponować dowolny odcień, nawet jeśli nie ma go w katalogu. Może też decydować o sposobie wykończenia siedzeń – w skórze Frau, włącznie z rodzajem nici użytej do obszycia pokryć tapicerskich.

No i oczywiście ma pełną dowolność przy wyborze skrzyni biegów (ręczna lub sekwencyjna), obręczy z lekkiego stopu itp. Całość przypomina nie tyle kupno samochodu, co raczej szycie ubrania

I nie ma w tym nic dziwnego. 8C to samochód ekskluzywny dla niemniej ekskluzywnej klienteli, tak zwanych „happy few”, czyli wielkich finansistów i przemysłowców, książąt i szejków. Jak opowiada Renzo Barbirato, jedno z pierwszych zamówień przyjęto na Salonie w Paryżu od osoby, która przyszła na nasze stoisko z plikiem czeków w ręku i powiedziała: „chciałbym dwie Alfy 8C, jedną dla mnie, a drugą jako prezent dla żony”. Wielu innych nabywców to zapaleni kolekcjonerzy, ludzie, którzy mają w swych garażach dziesiątki zabytkowych pojazdów. – Rekordzistą jest szczęśliwiec, nazwiska nie mogę wymienić, który zgromadził już

150 samochodów – mówi Barbirato.

A więc ten, kto zakochał się w nowej Alfie 8C Competizione, jest nie tylko bogaczem, ale i wielbicielem tego modelu? Nie każdy – twierdzi Renzo Barbirato. – Naszymi klientami są także słynne osobistości, które postanowiły spełnić swą zachciankę lub pragną, aby ich widziano za kierownicą samochodu innego niż wszystkie. Wielbiciele, a jest ich większość, to klienci specyficzni. Są bardziej wymagający, niż inni, chcą w samochodzie znać każdy szczegół techniczny. Jednak właśnie takie osoby potrafią najpełniej docenić walory swego nowego nabytku.

 

 

Carlo Giari

Il Quadrifoglio, nr 21


Autor: naturalnie