Wpadł mi w ręce przypadkowo. Ktoś w towarzystwie przeglądał jakiś album. Jak zwykle zaintrygowana każdą z książek poprosiłam o jej podanie, pokazanie. I już pobieżny ogląd publikacji „Fryderyk Chopin 2010” wprowadził mnie w zdumienie. Elegancka, z dużą kulturą przygotowana edycja, z – chwilami nieprawdopodobnej urody zdjęciami, z tekstami w językach: polskim, angielskim, francuskim i japońskim, z płytą DVD zawierającą film o naszym wielkim kompozytorze i pianiście – Fryderyku Chopinie.
Pomyślałam, dlaczego ten album nie wywołał wrzawy? Dlaczego Rok Chopinowski zamknął skandaliczny, wulgarny wybryk komiksowy, który miał ponoć edukować młodych ludzi za naszą zachodnią granicą w kwestii znajomości życiorysu i twórczości naszej dumy narodowej – Chopina właśnie? Wprawdzie od współautora albumu, fotografika Ryszarda Sławińskiego dowiedziałam się, że zalecono ów album naszym ambasadom na całym świecie, niemniej nie studzi to mojego wielkiego zdziwienia, że media nie potrafiły dostrzec tej publikacji, że wszyscy przekrzykują się w chwilach bulwersujących, gromią – w przypadku wspomnianego komiksu (słusznie!) – frywolne, bezkarne szastanie sporymi funduszami, ale nie potrafią (nie chcą !?) – z taką samą siłą wskazać na to, co może być naszą piękną wizytówką.
Album autorstwa Ryszarda Sławińskiego i Jerzego Szkamruka „Fryderyk Chopin 2010”, przygotowany dla uczczenia dwusetnej rocznicy urodzin kompozytora, pomyślany został jako podróż po polskich miastach odwiedzanych przez artystę w czasie jego młodzieńczych wojaży: Warszawa, Gdańsk, Toruń, Kraków, Poznań, Płock, Kalisz, Wrocław, Żelazowa Wola, Duszniki Zdrój. Pokazuje ten album Polskę taką, jaką Chopin widział, podziwiał, zapamiętał i uwiecznił w mazurkach, polonezach, nokturnach, balladach. Jest na jego stronach wiejski pejzaż, nie tylko mazowiecki. Są dworki i pałace, które zachowały się do naszych czasów niemal w niezmienionej postaci. Jest urzekający Kościół w Brochowie. Tam rodzice Chopina ochrzcili swoje, jak czas pokazał, genialne dziecko. Mamy zdjęcia Pałacyku Myśliwskiego w Antoninie (jakież tu oryginalne zdjęcie wnętrza pałacyku!), dalej – budynek poczty w Płocku, czy Rynek w Kaliszu. Są drzewa Ogrodu Saskiego, Ogrodu założonego przy Pałacu Krasińskich oraz Parku Łazienkowskiego. Chce się niemal zanucić za Joanną Rawik jej wielki przebój, piosenkę „Romantyczność” z refrenem skomponowanym w oparciu o motyw chopinowskiego Poloneza As-dur: „Kocham świat […] Fryderyku powiedz sam, ile szczęścia można znaleźć….”.
Szczególnie piękne są w albumie zdjęcia właśnie z warszawskich Łazienek (słoneczne prześwity w zieleni, paw vis a vis pałacowej rzeźby), z Płocka (te poranne nad Wisłą opary i ten nas nią zachód słońca), Kompleksu Zamkowego w Książu (wodne stopnie fontanny okolone naskalną roślinnością) wreszcie, pejzaże wsi polskiej: kryte strzechą chaty, drewniane płoty, rosochate iwy w Szafarni.
Tchną zdjęcia zawarte w albumie nutą romantycznych uniesień, nostalgią, melancholią, bo – autorzy albumy tekst w nim zawarty zamykają słowami: Kraj opuścił, Polskę zabrał ze sobą i zachował do ostatnich dni …
Rok Chopinowski minął, ale przecież pamięć o Fryderyku Chopinie nie mija, ani to, że szczycimy się naszym wielkim romantykiem muzyki fortepianowej. Poza tym opisywany album jest także promocją Polski, po prostu, jej wyjątkowego piękna, którego jakoś w świecie nie udaje się nam na szerszą skalę rozpropagować. Także dlatego, że rzadko który z albumów tłumaczony jest choćby tylko na język angielski. Może warto pokusić się o dalszy nakład edycji, rezygnując z cezury czasowej w tytule, by album nie tkwił w księgarniach niczym zeszłoroczny kalendarz.
Grażyna Banaszkiewicz
Jerzy Szkamruk, Ryszard Sławiński
Album „Fryderyk Chopin 2010”
DVD z filmem „Fryderyk 2010”
Wydawnictwa: Pascal i „TV Project”
Bielsko-Biała 2009
Autor: naturalnie