Refleksyjnie
Bo do tanga trzeba dwojga

Tak ten świat stworzony jest, ale pod dyktando mężczyzn, którzy na swój własny użytek stworzyli zwalczające się religie, wyznania, systemy społeczno-polityczne, tradycje i obyczaje. Dopiero ustrój demokratyczny pozwolił kobietom ubiegać się o równe prawa oraz o partnerstwo, które jest kanonem naszej cywilizacji. Ale póki co, nikt nie pyta w najżywotniejszych sprawach kobiet o zdanie.
W okresie narzeczeństwa i wzajemnego zauroczenia oboje tokujący idą na ustępstwa. Po kilku latach strony zaczynają krystalizować swoje własne asynchroniczne marzenia i sposoby na dalsze życie. Mężczyzna "musi" mieć zawód i zrobić karierę, kobieta "może" zdobyć zawód, ale zwykle się zawodzi, ponieważ obciążona prowadzeniem domu, ciążą, porodem i wychowywaniem dzieci, nie jest w stanie narastającym obowiązkom podołać i nierzadko traci zdrowie. Stereotyp, że kobiety oczekują od mężczyzn wszystkiego, a mężczyźni od wszystkich kobiet jednego, ustępuje dzisiaj partnerskiemu związkowi, w którym obie strony są wrażliwe na potrzeby drugiej. Ale jak dotąd, kobiety muszą sobie radzić same i sposobem, umiejętnie przebijać się przez dżunglę patriarchalnych nawyków w domu, w pracy i w przepisach administracyjnych. Bo jeśli sama zawodowo pracuje, to najczęściej ok. 6.00 przygotowuje mężowi i dzieciom śniadanie, prowadzi je do przedszkola lub do szkoły, pracuje 8 godzin, odbiera dziecko z…, odrabia z nim lekcje, przygotowuje obiado-kolację, robi przepierkę, sprząta mieszkanie, ale cichutko, by zmęczonemu pracą mężowi nie przeszkadzać w odbieraniu wiadomości ze świata i w końcu pada ze zmęczenia. Pracuje więc na dwu etatach. Nie dziwmy się przeto, że coraz więcej kobiet woli żyć, jak w sądach mówią "w kombinacie". Bez ślubu i zobowiązujących kwitów zafunduje sobie dziecko, spełni się jako kobieta i nie będzie musiała dodatkowo obiegać i opierać chłopa, który ma wyłącznie prawa i przywileje. Z konkubinatu może w każdej chwili z dzieckiem wyjść i powiedzieć dziękuję, ja sobie sama radę dam. Pewien samotny i zamożny bardzo polubił dochodzącą piękną pomoc domową i poślubił ją. Po roku odeszła i zostawiła kartkę: "wiele lat płaciłeś mi za pracę i byłeś dla mnie bardzo miły, a teraz jako żonie już nie płacisz i… więc żegnam!".
Powyższe niech będzie dla obojga w tangu przestrogą. Mądrzy rodzice, a zwłaszcza matki, powinny swoje córki przygotować do samodzielnego życia, by były fizycznie i psychicznie silne, odporne na trudy życia i materialnie niezależne. A jeśli nie zarabiają, to za prowadzenie gospodarstwa domowego, wychowywanie co najmniej dwójki dzieci i opiekę nad mężem, za ONZ i naszym GUS-em należy się im minimum 1500 zł opodatkowanego miesięcznego wynagrodzenia z ubezpieczeniem emerytalnym płaconym przez zakład pracy męża i budżet. Będzie to partnerski krok prorodzinny w celu poprawy dzietności. Temat wart jest referendum. Miliony kobiet w Polsce nie ma własnych dochodów i emerytur, a więc środków do życia – jest to krzywdzące i niesprawiedliwe, proszę Prawa i Sprawiedliwości!

 

Prof. Antoni J. Dziatkowiak,


Autor: naturalnie