Dla elit
… atmosfera stawała się nie do zniesienia, obrzydliwa …

– Wyjechałem z Polski w 1968 roku , ponieważ był to jedyny kraj, w którym nie mogłem być Polakiem.

To zdanie Michała Sobelmana, wypowiedziane przez niego w rejestracji Krystyny Piotrowskiej w ramach jej projektu: „Wyjechałam, wyjechałem z Polski, bo…” prezentowanego w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie w zakresie wystawy „OBCY W DOMU. Wokół Marca ‘68 ” , powróciło nagle do mnie, gdy udałam się do DOMU SPOTKAŃ w Poznaniu przy ul. Żydowskiej 15a na wystawę „Domy Wieczności” – zdjęcia grobów polskich Żydów na obecnej Ukrainie i wzięłam tam najnowszy numer Pisma Społeczno-Kulturalnego „miasteczko poznań” publikujące wywiad z Sobelmanem pt. „WYJAZD” oraz rozmowę z Krystyną Piotrowską „WRÓCIŁAM, BO…”

To mnie otworzyło.

Po warszawskiej wystawie (czynnej jeszcze do 24 września biegnącego roku) chodziłam – jak właściwie niemal wszyscy tam obecni znający kwestie, treść pojęcia „Marzec 68” z literackiego, czy też bezpośredniego od uczestników owych wydarzeń przekazu – w mocnym wewnętrznym poruszeniu, niedowierzaniu, że oto ledwie 23 lata po koszmarze II wojny światowej, która z hitlerowskiej obsesji doprowadziła do planowej eksterminacji sześciu milionów europejskich Żydów, w okrutnie przez tę wojnę okaleczonej Polsce mogło dojść do – znowu świadomej, obsesyjnej nagonki na Polaków żydowskiego pochodzenia !

Miałam jakąś blokadę. obawiałam się tej wystawy, ponieważ w tamtym czasie Polskę opuścili też sąsiedzi z mojego dzieciństwa. Wtedy nie wiedziałam dlaczego ? Jakieś półsłówka dorosłych niczego nie tłumaczyły. Miałam nie zadawać pytań. Ale nie zadane pytania powracają. Te o losy rodziny matki na terenie obecnej Ukrainy, i te o 1968 rok, gwałtownie ograniczający wokół naturalnie przyjmowane grono osób, wśród których dorastałam. Niekiedy tylko w późniejszych latach nowo poznawani znajomi mówili: – Nie ulega wątpliwości, że jesteś z naszych ! Albo nic nie mówili o tzw. pochodzeniu, niemniej z coraz większą otwartością opowiadali o swoich bliskich, o losach polskich Żydów w powojennej Polsce.

Choć było też i tak, że wieloletni znajomi, przyjaciele, by wspomnieć Irenę Conti* – dziennikarkę, poetkę, tłumaczkę polskiej literatury we Włoszech – nigdy nie odkrywali swoich wojennych kart, swojego pochodzenia w właściwie zawsze Polsce budzącego – eufemistycznie mówiąc – sporą rezerwę.

Niekiedy ci, którym nie kojarzyłam się z żydowskim pochodzeniem, biorąc mnie raczej za Włoszkę, konfidencjonalnie wyrażali swoje uwagi: – A co ty tyle z tym Bogdanem gadasz ? Przecież to Żyd. – Czy ciebie coś łączy z Jankiem ? Z Żydem się zadajesz ?, lub:

– No pomyśl, teraz, gdy go pochowano w jego obrządku, okazało się, że był Żydem ! Choć owszem, dobry poeta. – Wiedziałaś o tym ?

Nie, nie były, i nie są to wyjątkowe, jednostkowe szczerości. Tylko teraz przestają być konfidencjonalne. Teraz można się znowu nie krępować w demonstrowaniu swojej niechęci do osób pochodzenia mojżeszowego. Media są otwarte dla „odważnych” kabaretowych trefnisiów. Niestety także dla osobników mających kształtować opinię publiczną.

Artykuły 257 i 256 Kodeksu Karnego są w gruncie rzeczy martwe.**

W ramach – kolejny raz – czyszczenia kart historii, „przeorywania” Polski dla ugruntowywania wielkiego, jednolitego narodowo i wyznaniowo kraju, wolno coraz więcej.

=

Ekspozycja stała w Muzeum POLIN pokazuje historię tysiącletniej koegzystencji narodu żydowskiego z narodem polskim (słowo „polin” w języku hebrajskim znaczy: „tu spocznij” i tym właśnie słowem określili ziemie polskie Żydzi, którzy przed wiekami postanowili się na nich osiedlić), pokazuje momenty piękne, okresy budowania – bywa, jak to w życiu, nie bezproblemowo – swoich wspólnot, po czas tragiczny, okrutny, czas II wojny światowej*** w wyniku której faszystowska idea „wielkiego czystego narodu” doprowadziła do zagłady narodu żydowskiego.

=

Do idei faszyzmu nawiązywała (mówiąc jednakże o krwi w kontekście wiary i rytuału), do idei czystości rasy – czasowa: 13.10.2017 – 29.01.2018 w POLIN wystawa „KREW ŁĄCZY I DZIELI”.

Cytatem z Ewangelii wg św. Jana 6,53 – Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. – przypominająca, iż chrześcijańska symbolika krwi ma korzenie w judaizmie.

W opisie ekspozycji mogliśmy przeczytać:

Krew jest znakiem przymierza zawartego z Bogiem przez śmierć Jezusa na krzyżu, wskazuje na ofiarę eucharystyczną i przypomina o tysiącach męczenników, którzy przelali krew za wiarę. Nowy Testament przejął przekonanie Izraelitów, że „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia [grzechów]” (Hbr 9, 22). W judaizmie chodziło jednak o krew zwierząt ofiarnych, natomiast w chrześcijaństwie o krew Chrystusa przelaną na krzyżu. Dzięki Jego ofierze możliwe stało się pojednanie człowieka z Bogiem, a także ludzi między sobą.

Jednak mimo wielu cech łączących chrześcijaństwo i judaizm, krew podzieliła obie religie.

W średniowiecznej Europie narodziły się legendy oskarżające Żydów o mordy rytualne na chrześcijańskich dzieciach i wykorzystywanie krwi do praktyk religijnych, a także bezczeszczenie hostii. Przy aprobacie władz kościelnych i części świeckich oskarżenia te, uzupełnione pseudo medycznymi teoriami, doprowadziły do prześladowań i wyroków śmierci na Żydach w całej Europie.****

=

Do apogeum polskiego antysemityzmu w roku 1968 (w maju tego roku minęła bowiem 50. rocznica rozpoczęcia największej antysemickiej kampanii w powojennej historii Polski) nawiązuje – jak wspomniałam – trwająca jeszcze w POLIN wystawa: OBCY W DOMU. Wokół Marca ’68, przywracająca pamięć o przyczynach, przebiegu i skutkach tej ohydnej kampanii.

Program projektu składa się z otwartej 9 marca br. multimedialnej ekspozycji dokumentów tamtego czasu, a także cyklu debat, spektakli teatralnych oraz projektów edukacyjnych i naukowych.

Ma skłaniać – podkreślają jej organizatorzy – do refleksji czym grozi bierność w sytuacjach dyskryminacji, ksenofobii i naruszania praw człowieka.

Skala tego antysemickiego gomułkowskiego procederu jest naprawdę szokująca. Dokumenty oskarżają.., opowiadają o losach ludzi postawionych przed koniecznością decyzji: zostać w kraju czy wyjechać.

W 1967 r. paryska „Kultura” cytowała mieszkankę Warszawy: „Mam sąsiada Żyda, proszę pana. Bardzo porządny człowiek. Był u nas wczoraj na telewizji i jak zaczęli podawać to przemówienie Gomułki, to się rozpłakał i tylko powtarzał: „Ledwie dwadzieścia lat minęło”. 

Mówił rzecz jasna o Holokauście.

Ludwika Stauber relacjonuje w nagraniach Krystyny Piotrowskiej: – Wyjechaliśmy z Polski, bo atmosfera stawała się nie do zniesienia, obrzydliwa.

Jacek Andrzejewski: – Wyjechałem z Polski w 69 roku. Ostateczną decyzję spowodowało to, że dostałem mordę na Placu Zbawiciela, przed kościołem.

Wystawa wyjaśnia, skąd wziął się ów dylemat zostać, czy wyjechać? poprzez ukazanie przyczyn i przebiegu kampanii nienawiści (owo szczujące przemówienie towarzysza Wiesława!) z 1968 r., (de facto wszczętej w 1956r.), której kulminacją było wygnanie z kraju ok. 13 tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego.

Polska była domem, który ich nie chciał. Antysemicka nagonka tamtego czasu zrobiła z nich obcych sublokatorów, którym wymówiono mieszkanie – mówią kuratorki wystawy.

Centralnym punktem ekspozycji stała się zatem w sposób oczywisty instalacja inspirowana halą warszawskiego Dworca Gdańskiego. Symboliczna przestrzeń pożegnań. Z tego dworca pięćdziesiąt lat temu Żydzi wyjeżdżali z Polski. Tu poznajemy relacje o indywidualnych powodach opuszczania Polski.

Osoby, które musiały wyjechać, często mówią o rozczarowaniu i smutku. Padają słowa „moi rodzice walczyli za Polskę, po wojnie podnosili ją z ruin, ale ta Polska nas odrzuciła”.

Kolejne etapy ekspozycji opowiadają o życiu tych ludzi po wyjeździe, o ich wędrówkach, sytuacjach w miejscach ostatecznego osiedlenia, o ich zróżnicowanych sytuacjach materialnych, perturbacjach psychicznych, nierzadko o rodzinnym rozdzieleniu, kiedy na przykład rodzice zostawali w Europie, natomiast dzieci jechały dalej, do Stanów Zjednoczonych, do Kanady…

W odrębnej przestrzeni ekspozycji wglądamy w Archiwum Marca – w rosnącą kolekcję pamiątek (w trakcie trwania wystawy niektóre osoby donoszą odnalezione w swoich domach dokumenty, przedmioty), zdjęć oraz akt, poświadczeń związanych z pożegnaniami i wyjazdami z Polski.

Artystycznym komentarzem tamtego czasu są m.in. litografia Leszka Sobockiego „Otarci” z cyklu Marzec 68; prace Macieja Bieniasza czy obraz Erny Rosenstein „Czas pogardy”. *****

=

Wystawa w POLIN wpisuje się nieoczekiwanie w ponowną odsłonę tego, co pod podszewką polskiego społeczeństwa cały czas się grzeje…

Agnieszka Zagner w „POLITYCE” z 10 marca 2018 pisząc: „Wyjechałam, bo stałam się obcym w moim domu” zadając pytanie: – Jak do tego wszystkiego doszło?

opisuje : – Wystawa w POLIN rozpoczyna się od przedstawienia kontekstu. Z jednej strony były to zmiany, jakie zachodziły za żelazną kurtyną, gdzie dokonywała się kulturalna i obyczajowa rewolucja, z drugiej – pokazana jest szarzyzna polskiego PRL, niedostępne „towary luksusowe” (jak perfumy) czy wykres, z którego wynika, że w 1968 roku na sto gospodarstw domowych tylko w połowie było radio, w jednej trzeciej telewizor, w co piątym lodówka, a w zaledwie czterech samochód.

Na wystawie obie te perspektywy pokazane są na dwóch ścianach, które „patrzą” na siebie, ale nie mają ze sobą kontaktu.

=

Dzisiaj Polska stopiła się z Europą, ale obecny rząd tego kraju robi wszystko, by (powracam do już użytego sformułowania, często występującego w wypowiedziach dyżurnych komentatorów mówiących o wizji zupełnie nowej ojczyzny) – „zaorać” obecną Polskę. W ich wizji pojawia się m.in. projekt objęcia mniejszości narodowych zakazem pełnienia funkcji publicznych.

Szokująca powtórka z historii ?

I sekretarz KC PZPR Wiesław Gomułka w „Marcowym przemówieniu” grzmiał bowiem:

– Polak może mieć tylko jedną ojczyznę !, i rechotał, gdy przedstawiciele inteligencji próbowali z nim polemizować.

Niestety obecnie pomysłom IPN-owskim, bezkarności godzenia w osoby zwłaszcza żydowskiego pochodzenia (na wystawie w POLIN poznać można plugawe listy kierowane tu, teraz przez „prawdziwych Polaków” do Ambasady Izraela w Polsce), wtóruje i cześć działającego w Polsce kościoła katolickiego. – A przecież nie kto inny jak sam Jan Paweł II – Polski Papież !, w przemówieniu wygłoszonym dziesięć lat temu z okazji przyznania mu Nagrody Karola Wielkiego****** podkreślał: Nowoczesne państwo zdaje sobie sprawę, że nie będzie państwem prawa, jeśli nie będzie chronić i nie zapewni wszystkim obywatelom możliwości swobodnego wypowiadania się, zarówno w zakresie indywidualnym, jak wspólnotowym.

Zasadne więc jest dzisiaj oytanie – w kontekście przytoczonych wystaw – ale też wielu społecznych nadużyć, dużego już mentalnego, prawnego, moralnego w naszym kraju zamętu – dokąd realnie zmierzamy ?

Mogę to (chyba nie tylko swoje) pytanie skonstatować zdaniem z opisu kuratorskiego wystawy „OBCY W DOMU”: – Doświadczenie Marca ’68 jest dziś niezwykle aktualne. Stanowi ponadczasowe ostrzeżenie przed biernością wobec dyskryminacji, ksenofobii i naruszania praw człowieka.

Grażyna Banaszkiewicz

(zdjęcia autorki)

*Podczas wojny Irena Gelblum, łączniczka Żydowskij Organizacji Bojowej, bohatersko ratowała ludzi. Po 1968 roku Irena Waniewicz, upokorzona odmową wydania paszportu „ze względu na pochodzenie” wyjechała do Włoch. W latach 80. wróciła do Polski jako Irena Conti Di Mauro, włoska poetka, gorliwa katoliczka. Nie poznawała dawnych przyjaciół, nowym nie przyznała się, że kiedyś nazywała się Gelblum. Jedna kobieta, trzy życiorysy. Dlaczego tak wiele wysiłku włożyła w to, żeby nikt nie dowiedział się o tym pierwszym? – Zdemaskował ją , opisał jej losy Remigiusz Grzela

w książce „WYBÓR IRENY – Trzy kobiety. Trzy życia. Jedna twarz” (Dom Wydawniczy PWN, 2014)
** ART. 257 KK – Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości

lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

ART. 256 KK – § 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.
§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd orzeka przepadek przedmiotów, o których mowa w § 2, chociażby nie stanowiły własności sprawcy.

*** Ekspozycja dotycząca zagłady Żydów w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku została przez obecnego jej dyrektora „zmodyfikowana”.

****Z katalogu „KREW ŁĄCZY I DZIELI /BLOOD UNITIG & DIVIDING” w koncepcji merytorycznej i redakcji Małgorzaty Stolarskiej-Fronia.

***** „OBCY W DOMU. Wokół Marca’68” Kuratorki wystawy: Justyna Koszarska-Szulc, Natalia Romik. Projekt przestrzeni wystawy: Kolektyw SENNA (Piotr Jakoweńko – grafika, Sebastian Kucharuk – architektura, Natalia Romik – design).

****** Międzynarodowa Nagroda Karola Wielkiego (niem. Karlspreis, od 1988 Internationaler Karlspreis zu Aachen) – została ustanowiona w Akwizgranie po II wojnie światowej i przyznawana jest corocznie od 1950 wybitnym osobistościom i instytucjom za zasługi w promowaniu pokoju

i jedności w Europie.

I jeszcze dopowiedź tego, co może nie w pełni czytelne, gdy piszę, że tekst z „miasteczka poznań” mnie otworzył. Po prostu wizyta na wystawie „OBCY W DOMU” była tak głęboko osobistym przeżyciem, że nie zamierzałam o tej wystawie pisać. Wspomniany tekst oraz okoliczności w jakich sama wystawa w realiach naszego państwa teraz się znalazła – nie pozwalają milczeć.


Autor: naturalnie