Dla elit
Poznań opisywany…

Już jakiś czas temu dotarła do mnie taka ulotka:
„Wydawnictwo Miejskie Posnania poleca niezwykły album o Chwaliszewie, dzielnicy Poznania, dawnej wyspie oblanej wodami Warty zwanej poznańską Wenecją. Opis dziejów Chwaliszewa autorstwa Jana Kaczmarka oraz 150 unikalnych fotografii odtwarza fantastyczną historię tego miejsca, ożywia legendę, budzi wspomnienia. Album kończy się wizjonerskimi projektami, których autorzy przywracają rzekę miastu, a Chwaliszewu dawny urok. Być może kiedyś tutejsi mieszkańcy doczekają się wody, a Chwaliszewo znowu stanie się poznańską Wenecją… „
Dalej następowało zaproszenie na promocję albumu.
Niestety, zwyczajnie – nie składało mi się, wyjeżdżałam, po powrocie wpadłam w wir bieżących zajęć, przeglądania i czytania publikacji, które sporą stertą na biurku narosły.
Poza tym ukazuje się ostatnio – nareszcie – trochę publikacji poświeconych Poznaniowi, ale najczęściej jest to przewodnikowy spacer tymi samymi, od lat utartymi szlakami, jest to podobny, niekiedy zbieżny bardzo sposób opisywania miasta. A ono, mimo że – nad czym ubolewam – stało się w świecie mało rozpoznawalne (nie ma teraz hasła jednoznacznie kojarzonego z Poznaniem, jak niegdyś Targi, Fibak, Chóry…), w skali popularności turystycznej nawet wśród rodaków również mocno jest zdetronizowane – ma jednak swoją dynamikę, nie mówiąc o znaczącej historii, której jakoś nie potrafimy atrakcyjnie rozpowszechniać.
Jest jeszcze jeden poważny mankament niemal wszystkich tych publikacji. Nie mają one tłumaczeń, choćby na zasadzie podpisów pod zdjęciami i tak zwanego „Summary”.
Zresztą wydania, o których kilka słów chcę teraz skreślić, też ich nie posiadają. Szkoda wielka.
Wydawców bezustannie ograniczają finansowe oszczędności. Będące, w przypadku promocji miasta, pozornymi oszczędnościami.
Ale – powracam do Chwaliszewa, obecnie niewielkiej dzielnicy, która była niegdyś miastem.
Valisovo, czyli Chwaliszewo widnieje na najstarszej mapie Polski, zaznaczone na niej przez Bernarda Wapowskiego w 1526 roku.
Dla mnie osobiście nostalgicznie wiążącej się z drewnianym Mostem Chwaliszewskim rozebranym w 1968 roku, gdy zmieniano bieg Warty, zasypywano jej zachodnie koryto, oddzielające lewobrzeżny Poznań od Chwaliszewa. Lubiłam tam spacerować, zwłaszcza w deszczu…
Po tamtym czasie, a już pod koniec XX wieku – dzielnicy jakby na samounicestwienie, podobnie jak Śródka, jak jej okolice, pozostawionej. Na szczęście za sprawą wielu inicjatyw ludzi wrażliwych na piękno, bo to zakątki osobliwe, dobijających się przywrócenia należnej im rangi w obszarze miasta, coś drga. Miejsca te kulturowo powoli ożywają i miejmy nadzieję, że w końcu zaiskrzą. Jakkolwiek np. na Śródce nie ma już kultowego kina Malta, ani kawiarenki bibliotecznymi regałami obudowanej…
Jest do wygrania – powtarzam – znakomita historia tych miejsc! Na Chwaliszewie urodził się Karol Libelt (1807). Na Moście Chwaliszewskim rozegrała się jedna z potyczek Powstania 1846 roku .
Dlatego, gdy przeglądając posiadane albumy o Poznaniu, otworzyłam wydany dwa lata temu albumik „W sercu Polski” (książka niewielka lecz wzruszająca, sentymenty zwłaszcza u tych, którzy te miejsca takimi, jakimi niegdyś były jeszcze pamiętają), autorstwa historyka, wiceprzewodniczącego Fundacji Rozwoju Miasta Poznania – Jana Kaczmarka, zdecydowałam się opowiedzieć tu o do wydanej niedawno jego monografii „Chwaliszewo Poznańska Wenecja”.

– Tak, mieliśmy w Poznaniu Wenecję. Na Chwaliszewie przez wieki oblanej wodami Warty wyspie – powtarza Jan Kaczmarek – kamienice stały na nabrzeżnych murach, balkony wisiały nad wodą a okna odbijały się w nurcie rzeki. W latach 60. XX wieku zlikwidowano chwaliszewskie zakole Warty rozebrano most i wyspa zniknęła. Chwaliszewo straciło swój klimat. Zniknęły barki i rybacy. Zostały wspomnienia nostalgia i legenda. A teraz powstał album, który poznańską Wenecję dokumentuje – mówi Jan Kczmarek. I wyraża przekonanie, że to miejsce odżyje. Dokładamy starań – zapewnia.

Album „W sercu Polski” ukazał się w 2009 roku. Do pewnego stopnia i on rozbudził chyba wyobraźnię ludzi, o których także tu wspomniałam. I może rzeczywiście w końcu również Chwaliszewo, Śródka, okolice, wiadomo że już nie w tamtym obrazie, nostalgicznym, ale ze śladami historii, zostaną przywrócone nowoczesnemu miastu, ponownie tętnić będą życiem… Jeżeli jednak o albumie „W sercu Polski chodzi”, to nosi on podtytuł „Ostrów Tumski – Śródka – Zawady w rysunkach Henryka Kota”. Gdyż ten album, obejmujący szerszy obszar Poznania zrodził się na kanwie i wokół rysunków Hentyka Kota. Wynotowując ze wstępu Jana Kaczmarka:
– Od ponad ćwierć wieku artysta malarz Henryk Kot w bardzo interesującej formie utrwala (utrwalał – dop. GB, Henryk Kot zmarł w 2008 roku) widoki dawnego i współczesnego miasta Poznania. Widoczna jest w rycinach Henryka Kota jego znajomość historii miasta, starych map, rysunków czy też fotografii. W albumie zatytułowanym W sercu Polski inspiracją dla artysty jest pejzaż najstarszych części miasta, jakimi są: Ostrów Tumski, Zagórze, Ostrówek, Śródka i Zawady. Oglądając ryciny Henryka Kota, widzimy dawną ich zabudowę, oglądamy budynki, które zniknęły z panoramy wyspy, malownicze zaułki, miejsca, których już się nie uświadczy bo zniszczyła je często głupota ludzka. W swoich rysunkach Henryk Kot upamiętniając tę część Poznania, nawiązał do dawnych widoków miasta tworzonych przez malarzy, rysowników, grafików, a szczególnie do romantycznej twórczości K.(Kajetana – dop. GB) Kielisińskiego oraz Paula Protta, wskrzeszając nimi XIX-wieczną tradycję albumów „malowanych”.
Henryk Kot chciał stworzyć jeszcze jeden widok swojego ukochanego miasta, którym miał upamiętnić Zawady. Niestety w przededniu oddania do druku tego „malowanego albumu” odszedł do Pana.
Niech ten album będzie podziękowaniem dla Artysty, za umiłowanie rodzinnego miasta, za fascynację historią Poznania, za odkrywanie i utrwalanie jego uroków.

No właśnie, czy za ileś lat realnym będzie wydanie albumu, albo teki rycin pokazujących miasto w rysunku? Mało prawdopodobne. Dzisiaj wszyscy pstrykają zdjęcia. Dokumentacja obfita jest więc zapewniona. Natomiast prac z bezpośrednim dotykiem ręki, z emocją twórcy: rysunków, grafik raczej niewiele zostanie. Tu wspomną, iż najstarszy zachowany widok Poznania pochodzi z około 1618 roku. Zamieszczony jest w wydanym przez G. Brauna i F. Hogenbberga w dziele „Civitates Orbis Terrarium”. Pokazuje Ostrów Tumski z katedrą, kościołami Najświętszej Marii Panny i Św. Mikołaja oraz mosty wiodące na Śródkę i Chwaliszewo.
Z rysunków Henryka Kota z albumu „W sercu Polski” wzruszają mnie zwłaszcza trzy ryciny: Most Cybiński – lata międzywojenne, Panorama z młynem wodnym na Cybinie i Rynek Śródecki nr 2 – nieistniejące już podwórko narysowane w 1942 roku. Przysłowiowa łza się w oku kręci…

Ale mam przed sobą i najnowszy album o Poznaniu. Jerzego Sobczaka – nauczyciela geografii, miłośnika historii, znanego krajoznawcy i autora licznych krajoznawczych publikacji: „Poznań znany i nieznany”. Z tego albumu wyjęłam na przykład informacje o Chwaliszewie. Sam autor prezentując najnowszą książkę, tak relacjonował impuls do jej opracowania:
– Poznań należy do najstarszych miast w Polsce, bowiem przed wiekami był jednym z głównych ośrodków tworzącego się państwa. O atrakcyjności Poznania można mówić w nieskończoność i dlatego w tej publikacji postanowiłem przybliżyć wybrane fakty historyczne, zabytkowe budowle, niezwykłych ludzi, a zarazem przypomnieć to, co utraciliśmy, co już nie istnieje, a przecież świadczyło o randze tego miasta.
Dowiemy się więc ze stronnic jego albumu tak o najsłynniejszej panoramie Poznania (to ten najstarszy wizerunek miasta), o miedziorycie: Posnania elegans Poloniae in finibus Silesiae Civitas, co znaczyło: Poznań to piękne miasto na pograniczu Śląska (! – reszta w książce…), jak i o wielkiej wodzie w Poznaniu, upamiętnionej na ścianie kamienicy przy Starym Rynku 50 tabliczką pokazującą poziom wody podczas powodzi z 1736 roku. O Zamku królewskim, który był miejscem narady wojennej w czasach szwedzkiego „potopu”. O przeprowadzkach pomnika Jana Kochanowskiego odsłoniętego pierwotnie przed Katedrą, zrekonstruowanego w 1984 roku , a obecnie umiejscowionego przed Muzeum Archidiecezjalnym. O niszczejącym domu ostatniego sołtysa wsi Łazarz… Jest rzecz o poznańskich synagogach, o Cmentarzu żydowskim przy ul. Głogowskiej i o macewie rabina Akivy Egera. Poczytać też możemy na stronach albumu „Poznań znany i nieznany” o „…gorącej sympatii urodziwej kobiety do poety…” – urywam zdanie, by mocniej rozniecić Państwa chęć poznania niezwykle ciekawych historycznych wątków naprawdę niezwykłego miasta.
Dobrze spisane dzieje czyta się przecież jak pasjonującą powieść.

Grażyna Banaszkiewicz

Jan Kaczmarek
Chwaliszewo Poznańska Wenecja
Wydawnictwo Miejskie Posnania
Poznań 2011

Jan Kaczmarek
W sercu Polski
(Ostrów Tumski – Śródka – Zawady
w rycinach Henryka Kota)
Wydawnictwo Kontekst
Poznań 2009

Jerzy Sobczak
Poznań znany i nieznany
Wydawnictwo DEBIUTY
Poznań 2011


Autor: naturalnie