Dla psychologów
Stłuc termometr

By nie wiedzieć, że jest gorączka. Znieść koedukację i zlikwidować gimnazja, ponieważ w gimnazjum zdarzyła się tragedia…
Samobójstwa są, niestety, coraz częstsze, nie tylko wśród młodzieży, również u dorosłych, w wyniku choroby lub nieprzystosowania do drapieżnych wyzwań współczesnego życia. Śmierć kilkunastoletniej Ani jest powodem do refleksji młodzieży, rodziców i pedagogów. Analizy przyczyn i mechanizmów agresywnych zachowań młodzieży, nie tylko w szkołach, niektórym nasuwają niepokojące pomysły prostych rozwiązań. Dzisiejsza młodzież inaczej niż ich rodzice i nauczyciele przechodzi to samo, co było i jest udziałem wszystkich – grę hormonalną i libido w burzliwym, ryzykownym okresie dojrzewania. Wtłaczane nastolatkom przy każdej możliwej okazji obrazy i treści podniecające seksualnie, mogą generować agresywne zachowania bez przewidywania skutków. Z nudów, ponieważ nauczycielka na chwilę wyszła z klasy, chłopcy zrobili „drakę”, jaka ma miejsce na prywatkach na haju i na alkoholowym „luzie”. Dopóki nie ma zgłoszenia poszkodowanej, to nie ma sprawy, ale która zechce zgłosić? Gdyby Ania nie popełniła samobójstwa, to rozróba, ku zadowoleniu wszystkich, została by ukryta. Przerażające jest to, że przez te fatalne 20 minut koleżanki jej nie obroniły i nikt z klasy nie wezwał pomocy, a chłopcy, za sejmowym przykładem rejestrowali całe „pikantne” wydarzenie. Gdyby działo się to poza szkołą, przypuszczalnie mogłoby dojść do gwałtu zbiorowego.
Upokorzona, zapewne o dużej wrażliwości, dziewczynka nie mogła sobie z tym urazem poradzić. W tym fatalnym dniu jej koleżanki powinny były natychmiast powiadomić o tym zdarzeniu kierownictwo szkoły i rodziców Ani oraz pozostać przy niej, długo tłumaczyć, że świat się jeszcze nie zawalił, rozmawiać i starać się wesprzeć ją psychicznie, by oddalić jej desperacki zamiar. Zwykle po dramacie wszyscy wiedzą lepiej. Proponuję pozostawić go rodzicom Ani, chłopców, doświadczonym pedagogom, którzy wiedzą, że w szkołach źle się dzieje. Zastanawia też, dlaczego w tej sprawie szkoła i media nie dopuściły do głosu księdza prowadzącego w tej szkole lekcje religii, celem których jest również wychowywanie.
Niepokój budzą próby represyjnego załatwienia problemu. To, że winowajcy muszą ponieść konsekwencje, nie ulega wątpliwości. Ale żeby od razu wywracać cały, długo budowany, system edukacyjny, to przesada. Nie można wybryków przemocy, braku wyobraźni oraz obniżonej samokontroli u dzieci naprawiać represją. Likwidacja gimnazjów i odizolowanie trudnej agresywnej młodzieży z silnym ADHD i skoszarowanie w szkołach ze specjalnym nadzorem prowadzonym przez „wychowawców” – byłych oficerów WP, ( którzy nie zapobiegli i dopuścili do ofiar „FALI” w wojsku polskim!) będzie wprowadzeniem wojska do szkół i powtórką karnych kompanii okresu stalinizmu. Izolacja w szkole o zaostrzonym rygorze z „doborową” kadrą przypomina rasistowski nacjonalizm odrzucający, w imię własnych wartości, gorszych i obcych, Natomiast w szkole tzw. klasa przejściowa dla dokuczliwych rozrabiaczy ma sens.
Pięciu chłopców nie zdawało sobie sprawy z następstw swej głupoty i dzisiaj są w szoku. Desperacja łatwo się udziela i niejeden ma skrajnie desperackie myśli… Szczęśliwie są pod nadzorem. Pomocy powinni im udzielić rodzice i autentyczni przyjaciele wychowawcy.
Ale jedno jest absolutnie pewne, że nie zostawia się zdesperowanego rozkojarzonego człowieka w potrzebie.

 

Prof. Antoni Dziatkowiak


Autor: naturalnie