Dla elit
Przestrzenie Joli Załeckiej

 

…Ten wers znakomitego francuskiego powieściopisarza i poety obrała Jola Załecka na wprowadzenie w swój gęsty, emocjonalny, perfekcyjny świat mody; teatru mody, fotografii i filmu, a przede wszystkim kreacji życia, inspiracją do której były i są fantastycznie przeżywane podróże. Te w przestrzeni realnych krajobrazów oraz te literackie, z niebanalnym, nie sztampowym słowem jako przewodnikiem. Na stronie poprzedzającej „Preludium” (tak zatytułowała swój wstęp w „Apartament do spraw nadzwyczajnych”), ważny jest jeszcze jeden wpis: Matyldzie, Gabrieli i Oliwce, która jak rajski ptaszek usiadła na naszej gałęzi.

Matylda i Gabriela, to córki Joli, od najmłodszych lat występujące w rolach modelek jej, wzmiankowanego tu Teatru Mody. Oliwka, to Joli wnuczka. Wydelikacenie ukochana.

Wers Aragona bowiem, i dedykacja, a najdobitniej tytuł – określają charakter pierwszej książki Joli Załeckiej, traktującej, jak sama wyznaje: o miłości, o pięknie i pasji tworzenia.

Pisze: Śpiew syren, przed którym zatykał uszy Odyseusz, pewnego dnia niczym krzyk rozbudził moje myśli. Tłocząc się, zmusiły mnie, by dać im upust – by ocalić je od zatarcia i zapomnienia. Odyseusz, aczkolwiek uniknął niebezpieczeństwa i uratował swój statek, umknął przed podstępnymi syrenami, ale wpadł w ręce miłości.

 

Trwożyć może wyznanie, iż książka jest „upustem myśli”, blokować chęć wchodzenia w nią głębiej. Za dużo w naszej dobie publikacji będących tylko upustem myśli … Ale, kiedy wejdzie się w „Labirynt z Muzami” (tytuł pierwszego rozdziału) , przejdzie na drugą stronę lustra… w „Jolę w krainie czarów”, odnajdzie się w autobiografii w formie bajki – to kolejne literackie odniesienie. Tak, to notatnik osobisty, niczym bajka.. Czarowne obrazowanie. Z delikatnością słowa, z jego malarskością, jak nie z dzisiejszego obrazu rzeczywistości. Spojrzenie na dzieciństwo (sielskie anielskie), otwierające na życie twórcze, na przyjmowanie wszystkich doświadczeń z refleksją, by można było przekuć je w siłę, stanowczość wobec wytyczonych wartości.

Jola Załecka okazała się być przecież, przy wielkiej swojej wrażliwości osobą twardą, nieustępliwą gdy idzie o pryncypia jej działań, projekty ubiorów, fotograficzne i filmowe ich rejestracje, wykraczające poza obowiązujące sezonowe mody. Jednocześnie nie sprzeniewierzyła się sobie i nie zaprzedała totalnej medialności, nie uciekła się do wszystkich możliwych sposobów, żeby za wszelką cenę zgarniać profity, wydać siebie tak zupełnie, tak do cna na sprzedaż.

Bywa ironiczna, kąśliwa, ale nie rozgoryczona.

„Apartament do spraw nadzwyczajnych” jest tego poświadczeniem.

Wyznaje: Przechowuję w pamięci dni, które rodziły potrzebę wolności. Niełatwo żyć w czasie, który zatraca się w komercji, łapczywie zachłystuje się na śmierć. Goniłam za ideami, które nie chcą się dać przenieść na nasz grunt. Bo ciągle jesteśmy w niewoli zła. Pejzaż smaku wyznacza chłam. Ale mój teatr mody wciąż trwa.. Radość tworzenia każdego dnia rodzi się wciąż i wciąż od nowa …

Jola Załecka przyjęła po prostu swoje życie właśnie jako piękny apartament, w którym zagościły głównie sprawy nadzwyczajne.

Oprawa tomu, zastosowana w niej czcionka, łamanie, wklejki fotograficzne – sprawiają, że jest ta książka również pięknym przedmiotem!

Grażyna Banaszkiewicz

JOLA ZAŁECKA

APARTAMENT

DO SPRAW

NADZWYCZAJNYCH

Wydawnictwo MEDIA RODZINA

Poznań 2009


Autor: naturalnie