Refleksyjnie
Biblijne związki damsko-męskie – cz.II

O związkach damsko-męskich napisano już wiele książek. Nic dziwnego – od kiedy istnieje człowiek, zawsze są one w centrum jego zainteresowań. Zawsze są też ciekawe i dla większości ludzi interesujące. Gdyby tak nie było, wydawcy romansów, już dawno pozamykaliby wydawnictwa.

Bardzo rzadko traktujemy Biblię jako zapis historii związków mężczyzny i kobiety. Tymczasem księga ta – przy okazji zapisu relacji Boga z człowiekiem – opisuje również związki kobiety i mężczyzny. Każdy z nich jest inny, na swój sposób ciekawy. Może więc pora ożywić te postacie. Chodzi o to, aby Adam, Sara, Dawid czy Batszeba nie były tylko postaciami z zamierzchłej przeszłości. Gdy spojrzymy na ich historię, okazuje się, że one nadal do nas przemawiają. Będę się cieszył, gdy Czytelnik – nawet ten mający z wiarą „pod górkę” – odnajdzie w biblijnych historiach odwieczną mądrość w nich ukrytą

 

Abraham, Sara i ta trzecia…

 

W historię Abrahama wpisana została życiowa obietnica. Bóg obiecał mu syna, co dla każdego mężczyzny, zwłaszcza w tamtych czasach, było czymś więcej niż tylko sprawą honoru. Jednak jego żona – Sara nie mogła mu go dać. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, pozwoliła Abrahamowi współżyć ze swoją niewolnicą – Hagar. Gdy ta stała się brzemienna, zaczęła lekceważyć Sarę. Zdenerwowana tym małżonka zmusiła swoją niewolnicę do ucieczki, ta jednak – za nakazem Boga – powróciła i była posłuszna. I na tym historia ta mogłaby się zakończyć, gdyby nie to, że Jahwe miał inne plany.

Dla żydówki, brak potomstwa był jednym z największych przekleństw. Pewnego dnia w namiocie Abrahama zjawili się trzej goście. Gospodarz polecił przygotować kolację. Wtedy jeden z gości obiecał mu, że przyjdą za rok, a żona będzie pieścić w swych ramionach syna. Głupio powiedzieć, ale Sara podsłuchiwała. Ot… ciekawość kobieca. Roześmiała się szczerze, gdy jeden z gości obiecał Abrahamowi syna z jej łona. Nic dziwnego – z biologicznego punktu widzenia, ciąża była nie możliwa, a i prokreacyjne możliwości męża były dyskusyjne. Przyłapał ją Pan Bóg na śmiechu. Już widzę jej niewinny wyraz twarzy, kiedy próbowała okłamać samego Boga: „Wcale się nie śmiałam.” (Rdz 18,15) Po roku sama przyznała: „Bóg dał mi powód do śmiechu” (Rdz 21,6).

Abraham i Sara pokazują, że małżonkowie nawet w podeszłym wieku mogą być dla siebie darem. Więcej – nawet u kresu ich istnienia mogą być płodni. Oczywiście nie w znaczeniu biologicznym. Prawdą jest jednak, że jesień życia może być czasem odkrywania nowych możliwości i doznań. Wtedy twierdząco można odpowiedzieć na pytanie, zadane przez Sarę: „Czy teraz, kiedym się zestarzała, mam doznawać rozkoszy?” I nie konieczne o fizyczną rozkosz tutaj chodzi.

 

Piotr Chudziński


Autor: naturalnie