Głowa odchylona nieco do tyłu, usta uzbrojone w rurkę. Oczy przykryte wilgotnymi kompresami. Aparaty, monitory, sygnały. Nad wszystkim, czujne spojrzenie anestezjologa. Patrzy śledzi odczytuje, interpretuje, zleca,..
Ona, w głębokim śnie, nieobecna. Spoglądam na tę twarz i myślę ,,kobieto, czy ty w ogóle masz pojęcie, że kiedy wczoraj siedziałaś sobie przy kolacji, tu już od kilkudziesięciu godzin kręciło się tyle trybów, po to byś teraz ty dostawała szansę na przeżycie?
Przed trzydziestu paru godzinami widziałam tu inną twarz…Bledszą, chłodniejszą, Przykrytą chustą.
*
Najpierw sygnał: Jest dawca. Przychodzi on niespodziewanie, zawsze nagle, bo przecież z nagłą śmiercią jest związany.
Tym razem nadszedł w piątek koło pierwszej w południe Anestezjolodzy z IOM -u zgłosili: można pobierać. Rodzina się zgodziła.
– To wcale nie jest takie powszechne – mówili anestezjolodzy – Ileż już rozmaitych trudnych rozmów przeprowadzaliśmy z rodzinami: ,,Czy za życia zmarły wyraził wolę żeby nie pobierać”? – pytamy zwykle.
Odpowiedzi są różne. Odmowy czasem brutalnie oczywiste, wiążą się z pieniędzmi za narządy, inne wynikają i z buntu, i żalu, i nadziei że, może to nieszczęście to nieprawda, że może ta mądra medycyna i tutaj, teraz odkryje jakiś sposób.
Natura jednak jest nieubłagana, ze swymi prawami. Daje wyraźny znak dla rozpoczęcia ewentualnych czynności związanych z przeszczepianiem. Jest to śmierć pnia mózgu.
*
Jeszcze bije serce, jeszcze skóra jest lekko zaróżowiona, a odchodząca ze świata osoba wygląda jakby tylko spała. To bardzo mylące. Łudzące, Bo jeśli pień mózgu już nie żyje (jego śmierć daje się zbadać i potwierdzić obiektywnie), to powrotu na stronę życia naprawdę nie ma. Prędzej, czy później poszczególne organy zaczną obumierać, wyłączać się z systemu. Jeżeli więc w tym czasie nie odbierze się ich nieubłaganej śmieci, za niedługo wszystko przykryje ziemia, i to życiodajne bogactwo tkwiące w narządach, które by mogły uratować życie kilku osobom – też.
To więc trudne chwile. I dla rodziny, która musi zwykle nagle pożegnać swego bliskiego. I dla tych, którzy czekają aż pojawi się jakiś dawca. Jedni spoglądają z wielką i nie gasnącą do końca nadzieją na bijące jeszcze serce, i wcale nie chcą przyjąć do świadomości faktu, że dla życia to już nic nie znaczy. Inni czekają, by z tamtej, często dramatycznej i zawsze niepotrzebnej śmierci coś jednak dla życia uszczknąć. Bo przecież można.
Tym razem jednak rodzina się zgodziła. Sygnał mógł zostać nadany.
To dla koordynatora organizującego cały proces przeszczepiania znaczyło prawie stałe podłączenie się do telefonu. Tu dopiero widać, jakie znaczenie dla transplantologii ma …telekomunikacja.
– Mamy dawcę, lat, grupa krwi – nadawał wiadomość w różne strony. Najpierw do ,,swoich z zespołu” potem do POLTRANSPLANTU bo to on koordynuje wszystkie polskie przeszczepy, do laboratorium badania zgodności tkankowych, do pracowni typowania, która posługując się komputerami prowadzi bank danych, co to jest bankiem ostatniej nadziei dla około 1800 osób, czekających na przeszczep…
Wciąż jeszcze jest popołudnie, wczesny wieczór.
Zbiera się komisja etyczna. To konieczne, lekarz neurolog albo neurochirurg i lekarz sądowy jeszcze raz potwierdzają to co na dobrą sprawę wiadomo z oczywistością. Ale…
Podpisano protokół. To dopiero kropka nad ,,i”. Śmierć usankcjonowana. Piszą ,,nastąpiła o godzinie…”
A to, że wciąż wspomagane serce bije, że oddech, wprawdzie wymuszony, jest, że ciepłe ręce… To, to już tylko ,,faza ochrony narządów”
– Śmierć jest procesem – mówi lekarz. – jedne narządy żyją krócej, inne dłużej. Ale została wyłączona centrala: mózg. Z nią system termoregulacji, krążenia… Tego nie da się odwrócić.
Ten koniec można w miarę precyzyjnie ustalić. Określić w którym momencie człowiek ów próg życia przekroczył. Nawet jeżeli pacjent jeszcze oddycha, jeszcze bije mu serce.
I to jeszcze jest moment, żeby śmierci coś zabrać, nie oddać jej wszystkiego. W pewnym sensie lekarz zawsze przeciwstawiał się śmierci, a jeśli już okazywała się ona w danym przypadku nieuchronna, starał się coś jej jednak zabrać. Dla …drugiego . To przecież istota pobrania narządów i przekazywania ich innym. Transplantologia jest przecież przenoszeniem czego poza granice śmierci. Potrafimy dzięki temu jednak niekiedy od przedwczesnej śmierci uchronić, przenosząc w inne miejsce tamte iskierki z zgasłego już życia.
Jolanta Lenartowicz
Autor: naturalnie