Ludzie
Robert Schuman

 Wyprzedzał myślą swą epokę. Kiedy w Europie dogasały pogorzeliska wojny, ten francuski polityk, który po raz pierwszy zasiadł w parlamencie jeszcze w 1919 roku, marzył o wielkiej europejskiej wspólnocie. Mówił o tym, co innym wydawało się szaleństwem. Mimo to w dziesięć lat po II wojnie światowej niemożliwe – stało się możliwe. 9 maja 1950 roku pomiędzy Francją a Niemcami podpisano dokument nazywany dziś Deklaracją Schumana. Powoływał on do istnienia Europejską Wspólnotę Węgla i Stali. Schuman był przekonany, że trwały pokój w Europie jest możliwy, ponieważ wszystkie państwa tego kontynentu mają wspólne interesy ekonomiczne.

Myli się jednak ten, kto sądzi, że chodziło Schumanowi tylko o ekonomię. On patrzył dalej. Kiedy roztaczał przed politykami wizję wspólnej Europy do której należałyby wszystkie państwa – również te, za żelazną kurtyną, jego rozmówcy pukali się w głowę. Nie do pomyślenia było wówczas, aby zbudowany co dopiero berliński mur mógł przestać istnieć. Dzięki uporowi Schumana i przy współpracy premiera Włoch Alcide De Gasperi’ego oraz kanclerza Niemiec Konrada Adenauera w 1957 roku podpisano Traktat Rzymski, który dał początek tworowi politycznemu znanemu dziś jako Unia Europejska.

Nowo powstała wspólnota miała być zjednoczona nie tylko wokół interesów politycznych i ekonomicznych. Schuman był przekonany, że ważnym elementem zjednoczonej Europy jest wspólny system wartości. Mimo, że dziś prawda ta jest dla wielu niewygodna, warto pamiętać, że miały to być wspólne naszemu kontynentowi wartości chrześcijańskie. Prawda ta wymaga przypomnienia zwłaszcza dziś, kiedy w imię tolerancji łatwo się z tych wartości rezygnuje. Bez wątpienia na poziomie etycznym, dzisiejsza Unia Europejska bardzo mocno odbiega od ideałów ojców założycieli.

Warto przytoczyć tu dwa wspomnienia, które w dość trafny sposób opisują sylwetkę Schumana. Sekretarz Stanu USA Acheson wspomina: „Robert Schuman ma duże poczucie humoru, miłe usposobienie i serdecznie traktuje osoby, którym ufa. Ale potrafi też, pertraktując, być człowiekiem ze stali…” Robert Schuman krytykowany już za życia za przywiązanie do wartości chrześcijańskich, był ofiarą licznych karykatur. Niemiecki dziennikarz Alfred Lang pisał: „Schuman pojawia się punktualnie co do sekundy i jest naprawdę tak brzydki, jak go przedstawiają karykatury. I ubiera się rzeczywiście tak źle, jak się o nim twierdzi. Głowę trzyma w szczególny sposób, jakby nasłuchiwał. Z kamiennym spokojem znosi flesze fotografów stojąc za stołem, lekko pochylony, z założonymi rękami. Zapomina się zupełnie o jego brzydocie, gdy zaczyna mówić. Miły dla ucha, delikatnie przekonywujący głos przykuwa uwagę słuchaczy… Pomiędzy pytaniami przedstawicieli prasy a odpowiedziami ministra mija zaledwie parę sekund. Schuman myśli niesamowicie prędko i jest rozbrajająco cięty… Kiedy kogoś lub coś krytykuje, robi to w tak oględny i grzeczny sposób, iż trzeba dobrze znać mentalność francuską, aby tę krytykę w ogóle zauważyć”.

Można życzyć dziś Polsce i Europie polityka na miarę Roberta Schumana. Powinien być to człowiek, który na nowo poukładałby sprawy ważne i mniej istotne dla przyszłości Europy.

Krystyna Preiss

10.09.2008.


Autor: naturalnie