W tym roku, w styczniu, obchodziliśmy wielkie święto transplantologii polskiej – 42 rocznicy pierwszego udanego przeszczepu.
Dnia 26 stycznia 1966 roku, w I Klinice Chirurgicznej Akademii Medycznej w Warszawie, dokonano pierwszej w Polsce pomyślnej transplantacji nerki. Publikujemy kolejną część wspomnień osoby po przeszczepie.
Moja rodzina była w ogromnym szoku kiedy okazało się, że będę musiała mieć przeszczep serca. Tym większy, ponieważ kilka lat wcześniej moja starsza siostra zmarła z powodu bardzo podobnej wady serca. Kiedy się urodziłam byłam badana i byłam zdrowym dzieckiem. Do dzisiaj niewiadomo czy jej i moja choroba były ze sobą związane. Jedno jest pewne – nikt nie dopuszczał myśli, że mi też może stać się coś złego. Rodzice zawsze przy mnie byli i mi pomagali. Mama mieszkała tuż obok szpitala i była u mnie codziennie przez wiele godzin. Tata przyjeżdżał prawie co weekend. Przyjaciół mam i zawsze miałam fanstastycznych. Wtedy, w wieku 13 lat ciężko mówić o wielkich przyjaźniach, ale ludzi którzy mnie otaczali nie odwrócili się i są do dzisiaj obok mnie. Przez ten czas poznałam wielu innych wspaniałych ludzi i wiem, że mogę na nich liczyć.
Teraz kiedy jestem prawie 8 lat po przeszczepie mogę śmiało powiedzieć, że ludzie bardzo pozytywnie reagują na nas "przeszczepieńców". Przez te kilka lat spotkałam się z jedną lub dwiema negatywnymi reakcjami. Zazwyczaj jest to ogromne zaskoczenie i niedowierzanie. Jeszcze kilka lat temu ten temat był bardzo mało popularny, więc ludzie wogóle nie byli przygotowani na takie osoby jak ja. Większość ludzi mówi, że nie zna nikogo innego po przeszczepie i dopiero po poznaniu mnie zaczynają się zastanawiać nad problemem transplantologii.
Stowarzyszenie "Życie po przeszczepie" czyli…jak przełamywać tabu
Jestem młodą osobą, która chce pomóc innym. Wcześniej z powodu zdrowia i braku czasu nie mogłam nic zrobić. Teraz jednak w końcu to się zmieniło i dlatego chciałabym zrobić coś pożytecznego. Stowarzyszenie ma kilka bardzo ciekawych pomysłów, które mnie całkowicie przekonują. A kto lepiej przekona ludzi do transplantacji, jak nie osoba właśnie po tym? Osoba która może życ jak każdy innych zdrowy człowiek i spełniać swoje marzenia.
Jeśli chodzi o świadomość Polaków to z perspektywy lat jest coraz lepiej. Jeszcze 8 lat temu świadomość mieszkańców naszego kraju była zerowa i wiem to z własnego doświadczenia. Sama kiedy czekałam na serce nie miałam zielonego pojęcia co będzie po operacji. Nie wiedziałam nawet, że będę musiała brać leki do końca życia. Nie było nawet skąd się dowiedzieć czegoś na ten temat. Teraz ludzie wiedzą więcej, lecz nadal jest to mała wiedza i często bardzo mylna. Jest wiele stereotypów z którymi staram się walczyć. Ludzie nadal potrafią mnie zapytać "ile zapłaciłam za serce", co mnie za każdym razem strasznie denerwuje. Temat transplantacji jest tematem bardzo delikatnym i osobistym. Wiele osób boi się o tym rozmawiać i uważa to za temat tabu. Mała wiedza przyczynia się również do tego, że rodziny nie pozwalają na pobieranie narządów od ich zmarłych. Mam nadzieję, że te różne akcje propagujące transplantacje przyniosą zamierzony skutek i będziemy wszyscy w pełni świadomi tego problemu.
Katarzyna
Autor: naturalnie