Naczelny myśli, że...
O nadziei, która powraca

Jest jednak coś w człowieku, co każe mu powstawać w imię nadziei. Tej mądrej, wspomnianej wcześniej… Czy nie warto zadać sobie pytania o nadzieję? Nie tę łatwą, naiwną, ale o ten wymiar, który potrafi coś zbudować w człowieku i wokół niego. „Mam nadzieję” to nie znaczy, że „jakoś to będzie”, ale że nie jestem sam. To znaczy, że w tym świecie jest ktoś, kto choć próbuje zrozumieć dramaturgię życia. I to jest budowanie świata nadziei i …solidarności. Człowiek to przecież istota rozumna. Rozumność znaczy i dramat i szczęście, znaczy bycie wobec czasu, który przynosi i chmury i słońce. Rozumność w byciu razem w nadziei znaczy – przenikanie słów, myśli, gestów. To jest nieprzetłumaczalne (warto w tym momencie pochylić głowę przed filozoficzną intuicją, zanim narodziła się tzw. współczesna psychologia), jak mawiali filozofowie sprzed wieków: w istotę osoby jest wpisana 'nieprzekazywalność’. Znaczy to, że 'bycie z kimś w nadziei’ nie oznacza braku chęci zrozumienia, ale – pomimo 'nieprzekazywalności; ludzkiego istnienia – oznacza dynamizm i chęć wyruszenia w drogę ku nadziei. I to jest właśnie droga tradycji. Tego pojęcia, które zostało przekłamane i obarczone pejoratywnymi skojarzeniami. Tradycja to przecież dynamizm – łacińskie słowo „tradere”oznacza przekaz, ale i … zawierzenie…! To przecież nadzieja, choć zawsze narażona na niebezpieczeństwo. Wystarczy choćby bliskie łacińskie słowo: „traditor” czyli zdrajca…Wkraczamy zatem w rzeczywistość ludzkiej wolności. Wybrać nadzieję, czy jej się pozbawić? Zaryzykować, czy uciec do jaskini?
Wydaje się, że w takiej perspektywie jesteśmy w sytuacji tragicznej, gdzie każdy wybór niesie niepewność. Czy to jednak nie jest pewna pułapka naszej mentalności? Mądrzy tego świata „odkrywają” zjawiska mikro i makro – świata, które są…stare jak świat. Uczulają nas na niebezpieczeństwa np. 'uzależnień’, w myśl których np. Tomasz z Akwinu – byłby uzależnionym od Arystotelesa, albo od pisania dzieł filozoficznych. Z jednej strony to dobrze – być czujnym i wolnym. Z drugiej – nie wpaść w obłęd przeczulenia. Wszystkie te myśli kierują nas ku nadziei. Rodzi się w człowieku pytanie o jej źródło. Wydaje się, że Kreator Nadziei to ktoś większy niż człowiek. I tu nie chodzi o spory religijne, światopoglądowe, ideowe – jakkolwiek by je nazwać. Jestem przekonany, wierzę, że to Ktoś – Architekt Świata – wpisał we mnie nadzieję. Genialnie opisał to 'doświadczenie’ Karol Wojtyła w jednym ze swych utworów: „I tak wpisany jestem w Ciebie nadzieją. Poza Tobą istnieć nie mogę…”. Te słowa niosą przesłanie, które spotyka słowo „solidarność”. Nie ma mnie w tej rzeczywistości bez Drugiego i nie ma Nas bez pamięci o Tym, który dał nam nadzieję – ten twórczy dynamizm, który każe nam iść dalej…. Nawet wtedy i pomimo tego, gdy 'tradycję’ zamienia się w 'zdradę’…
Ważne by być razem…

Paweł Nowakowski
Redaktor Naczelny
październik 2010.

Refleksja p.t. ZabrakłoTischnera”: {#host_url#}/pl/naczelny_mysli_ze/zabraklo_tischnera.html

 


Autor: dev