Aktualności i nie tylko
Jedna ziemia

– i tylko jedna w naszym wszechświecie.

Jak dotąd bowiem nic nie wskazuje na to, byśmy mieli jakąkolwiek konkurencję, byśmy mogli przenieść się na którąś z planet. A mimo to eksploatujemy nasze otoczenie niczym przysłowiową „beczkę bez dna”! Nawet gdy to, co ma się odrodzić, musi mieć z czego się odrodzić.

Oczywiście, oczywiście – nic nie stoi w miejscu, czas przynosi przeobrażenia, człowiek jednak nie pozyskuje, ale bezrefleksyjnie, zachłannie, często niestety bezkarnie wyzyskuje swoje otoczenie ze wszystkiego, cokolwiek może przynieść doraźne korzyści.

Nie ma refleksji perspektywicznej, ważne jest głównie tu i teraz, jakbyśmy nie stanowili określonych ogniw pomiędzy historią, a tym co pozostawimy do zagospodarowania przyszłym pokoleniom.

Jakże dobitnym tego obrazem jest filmowy fresk: „KRÓLESTWO”.

Opowieść niczym najznakomitszy thriller trzymająca w napięci przez ponad półtorej godziny. Dosłownie. W sali kinowej, w której dane mi było oglądać dzieło twórców „MIKROKOSMOSU” (1996), „MAKROKOSMOSU” (2001) oraz „OCEANÓW” (2009) – przez całą projekcję, poza oszczędną narracją lektorską, przejmującymi dźwiękami natury i fantastyczną oprawą muzyczną, nie dało się słyszeć wręcz żadnego szelestu. Wszyscy jakby zlodowacieli. A od epoki zlodowacenia cała historia naszego kontynentu, naszego świata się zaczyna. Zmarzliny, wieczne śniegi, gdzieniegdzie tylko nikła stróżka wody…

Film zabiera widza w podróż przez tysiące lat.

Pokazuje obrazy Ziemi, jakich dotąd chyba nie ogarnialiśmy wyobraźnią. Bo czymże są suche opisy, ilustracje, czy nawet zdjęcia obecnych jeszcze przestrzeni mrozem skutych, wobec tej panoramicznej, sugestywnej, czarownej i jednocześnie trwożącej swoją mocą opowieści o długim lodowym śnie ? – A potem jakiejś jednej, drugiej, trzeciej kropli tworzącej zasób wody dającej tchnienie życiu, istotom z bijącym żywym sercem.

Natura jest silna. Ma swoje prawa. Tworzy się określona hierarchia, ale i symbioza.

Reżyser Jacques Perrin w jednym z wywiadów mówi: – Tysiące lat temu Europa pokryta była niekończącym się lasem, którym niepodzielnie rządziły zwierzęta. Ich królestwem była rozciągająca się przez cały kontynent prapuszcza. W pełnym tajemnic lesie rozgrywa się niesamowita opowieść o przyrodzie, tej najdzikszej i nietkniętej ludzką ręką, aby oczami zwierząt na nowo odkryć dobrze znane europejskie terytoria i opowiedzieć historię natury od epoki lodowcowej do czasów współczesnych…

Tym razem twórcy wcześniejszych obrazów o tym co nad nami, wokół nas skoncentrowali się na zwierzętach lądowych, także ptactwie, owadach – dając widzom możliwość spojrzenia na otoczenie – jak wspomniał reżyser właśnie ich oczami.

Fantastyczna dynamika kamery (również dronów) prowadzi nas fenomenalnymi szerokimi, długimi planami z lotu ptaka, czy w rytmie galopu zwierzyny, jednocześnie jest w świecie zwierząt, bardzo blisko nich, jest w norach, w gniazdach, jest tuż przy ich pyskach, dziobach, co powoduje, że sensorycznie wręcz czujemy ich oddech, ich bicie serca, ich pot, że uczestniczmy w ich godach, ich narodzinach, ich walce o byt, o przetrwanie, że stajemy się świadkami obrazów zarówno wzruszająco pięknych, jak i dramatycznych, (choć nie in extenso, bo z dużą kulturą narracji budowanych obrazów, ujęć zawieszających tzw. kropkę nad „i”, gdy sami już wiemy, co nastąpiło) straszliwych.

Czujemy zatem szum i ciszę lasu, puszczy, nie tylko porami roku znaczone, ale głównie czujnością jego mieszkańców. Te ruchy gałek ocznych (sowy np. – ciekawskie i uważne niebywale); strzyżenie uszami, stawianie sierści, pełzanie, susy, galopy, rżenie, sapanie, wycie, pohukiwanie.

Nie brakuje scen komicznych, najczęściej przypominających toczka w toczkę (choćby niczym na bokserskim ringu, okładanie się oraz jak ma macie zapasy niedźwiedzi) zachowania człowieka – poniekąd istoty myślącej !

Za sprawą współpracy z polskim filmowcem od lat związanym z Puszczą Białowieską

– operatorem Janem Walencikiem* w tej przyrodniczo-dokumentalnej realizacji Francuzów miejsce znalazła piękna przyroda Podlasia i zamieszkujące je zwierzęta.

Ich wybór przestrzeni Puszczy Białowieskiej jako planu filmowego nie miał nic z przypadku. Jest to jedyne miejsce na świecie, które najpełniej oddaje charakter lasu w postaci, w jakiej istniał tysiące lat temu, zanim zaczął w nie ingerować człowiek. Drugim takim niepowtarzalnym miejscem, utrwalonym w filmie są bagna biebrzańskie.

Zdjęcia w Puszczy Białowieskiej były realizowane (zaznaczam datę nie bez powodu, jako że dzisiaj byłoby to przecież nierealne) w 2013 roku.

Francuzi nas sami na Żubrowej 10 w Białowieży znaleźli – opowiadał na przedpremierowej konferencji prasowej Jan Walencik – gdzie wraz z żoną mieszkamy i pracujemy. Wiedzieliśmy, że jest to pierwsza liga na świecie. Myślę, że zachętą dla nich były nasze dwa polskie serialne przyrodnicze „Saga prastarej puszczy" i „Tętno pierwotnej puszczy". – To było niezwykłe doświadczenie – podkreślił – także dlatego, że na duży ekran filmuje się przyrodę zupełnie inaczej niż dla telewizji – dodając też, jego firma zajmowała się również logistyczną stroną projektu.

Ta rzeczywiście wyjątkowa zupełnie, wysokobudżetowa produkcja powstawała przez cztery lata. W filmie oglądamy miedzy wieloma innymi gatunkami wilki, tarpany, woły piżmowe, renifery, rysie, oczywiście także żubry, łosie i bociana czarnego.

Jednym z recenzujących film medialnie zaraz po jego premierze był dr Maciej Fuszara, biolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zauważył, iż: – Nie jest ten film tylko ilustracją pięknych przyrodniczo terenów. Daleko mu do klasycznego filmu dokumentalnego. To opowieść, która ma zwrócić uwagę na to, jak działania człowieka wpływają na środowisko. Środowisko, z którego on sam czerpie wiele dobrego.

Na szczęście będąc "królami stworzenia" jesteśmy obdarzeni rozumem i zaczynamy zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nas ciąży.

Nie wiem, czy dzisiaj, w obliczu masowego wymierania pszczół (a także ich perfidnego konkurencyjnie wytruwania), otwartego dramatu Puszczy Białowieskiej, w obliczu różnych dyskusyjnych mocno regulacji prawa łowieckiego i niemniej dyskusyjnych prerogatyw dla weterynarzy powiatowych, wreszcie – wobec czynienia z naszego otoczenia gigantycznego śmietnika ! – podtrzymuje on swoją wiarę w rozum człowieka ?

Nie kryję tego już we stepie do swojego tekstu, że mam wyraźnie różną ocenę poczynań, wyposażonego w zdolność myślenia, oceny zjawisk i sytuacji człowieka. Co szczególnie porażające – bez względu na jego wykształcenie.

W jakimś stopniu pokazuje to sam film, wyraźnie odsłaniając nie tylko industrialną działalność istoty ludzkiej, dramatyczne kurczenie się obszarów, będących tytułowym „Królestwem fauny i flory”, a jednocześnie nieprawdopodobną, choć tylko instynktowną i witalną zdolność przystosowywania się jej do warunków prokurowanych przez wszechwładnego człowieka.

Nie bez podstaw więc Humberto Delgado Rosa – dyrektor Wydziału ds. Kapitału Naturalnego w Dyrekcji Generalnej ds. Środowiska Komisji Europejskiej (ustosunkowując się do pytania Patryka Skrzata-metro.cafe.pl, dotyczącego jego spojrzenia na film z innej perspektywy – nie realizatora – dop. GB), wypowiada się o nim słowami:

– […] On nie odwołuje się tylko do racjonalnego myślenia, ale również do emocji. Nacisk kładziony jest na to, że ludzie są tylko częścią przyrody i taka jest ostateczna wymowa filmu. Ludzie i przyroda mogą współegzystować. I ten pierwiastek emocjonalny apeluje także do ludzi, aby zdali sobie sprawę z tego, że ważna jest nie tylko przyroda jako taka, ale równie ważne są nade wszystko tzw. usługi ekosystemu. Chodzi o to, że przyroda zapewnia nam np. zapylanie kwiatów, z czego biorą się owoce. Zapewnia nam ochronę przed powodziami. Przyroda ma wkład w to, żebyśmy mieli czystą wodę i powietrze itd.


Zaznaczam więc raz jeszcze: Mamy jeden niepowtarzalny świat. Jesteśmy na nim w zegarze świata na określony pokoleniowo czas. Mamy ten świat, to nasze Królestwo współtworzyć, nie tylko zatapiać się w zachłanności użycia. Natura dała nam, tylko nam, ludziom, rozum. Nie odczłowieczajmy sami siebie. Ten świat jest również dla naszych dzieci, naszych wnuków. W jaką przyszłość mają oni wchodzić. Życie na ziemi jest łańcuchem natury. Współistniejemy w niej i z nią. Nie odzierajmy sami siebie z bogactwa jakie nam dała.

Ci, którzy zobaczą „Królestwo” odczują przesłanie filmu. Bo film je niesie. Pięknie, mądrze, szlachetnie.

Grażyna Banaszkiewicz

(zdjęcia – materiały prasowe)

* Jan Walencik znalazł się w ekipie 11 operatorów filmowych pracujących przy realizacji dokumentu „Królestwo.

Królestwo (2015)

Tyt. org. – Les Saisons

Reżyseria: Jacques Perrin

Scenariusz: Jacques Perrin, Jacques Cluzaud, Stéphane Durand

Gatunek: Dokumentalny, przyrodniczy, familijny

T – 1 godz. 37 min.

Produkcja: Francja, Niemcy

Premiera: 23 października 2015 (świat), 16 września 2016 (Polska)

Lektor polskiej wersji komentarza: Krystyna Czubówna


Autor: naturalnie