Gdyby postawić nieco przewrotne pytanie – dla kogo są nadchodzące Święta? Jednoznacznie odpowiem – dla nas, dla ludzi. I zarazem są one opowieścią o nas. I wcale to nie znaczy, że w tym momencie ich ‘główny Bohater i Sprawca” – Jezus, jest gdzieś daleko, w tle… Jest przecież – jak wskazuje Pismo – Emmanuelem, czyli Bogiem z nami, a nie Bogiem przeciwko nam. Byłoby totalnym nieporozumieniem, gdyby ten czas pozostał tylko wspominaniem narodzin w Betlejem, obudowanym pięknymi zwyczajami, dziełami kultury i sztuki. I można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby chrześcijanie w sposób dojrzały w wierze przeżywali coroczne Święta Bożego Narodzenia i Paschy, nasz świat byłby o przysłowiowe „niebo lepszy”. Jaki jest – widzi i odczuwa niemal każdy z nas.
„Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był.
Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.
Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się?” (Ewangelia Jana 3, 2-4)
„Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli.
Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.”
(Ewangelia Jana, Prolog, 1, 11-13)
Nie przypadkiem warto zatrzymać się nad dwoma tekstami z Ewangelii według św. Jana. Oba mówią o …naszym nowym narodzeniu. Narodzeniu, które „jest z góry”, które jest z Boga. Nie dotyka wymiaru przeżytych lat. Jest propozycją dla każdego człowieka, dziecka, młodzieńca, dojrzałego i tego, którego dotknęła siwizna… Jak faryzeusza Nikodema, który nocą przychodzi rozmawiać z Jezusem. Ktoś zauważył, że umysł Nikodema musiał być w pewien sposób „zaćmiony”, bo idea nowego narodzenia była już znana w Starym Testamencie.
„Myśl ta miała w judaizmie długą i wyrażoną na różne sposoby tradycję. Należała do niej idea powrotu do utraconego stanu pierwotnego (zob. „sub sabut” u Hi 42,10; Oz 7,1; Am 9,14) oraz myśl o stworzeniu na nowo (dostępna także u Jeremiasza 31,31 i Ezechiela 36,26). Judaizm chętnie korzystał z tej tradycji przyrównując nawrócenie na żydostwo do rozpoczęcia nowego życia w sytuacji przyrównanej do stanu niemowlęcia. Dlatego dopiero co nawrócony poganin bywał zwalniany przez prawo żydowskie ze zobowiązań podjętych w „poprzednim” pogańskim życiu. Nie obowiązywały go wcześniej zawarte kontrakty, w tym nawet te, które świadczą o wiarogodności i wierności człowieka: małżeństwo, przysięgi, służby wojskowe, państwowe, długi – wszystko traciło swoją moc. Taki człowiek zaczynał życie „od nowa”. Był „nowonarodzony”. Był w oczach rabinów jak biała, niezapisana karta.”
Jak zauważają badacze Biblii – literatura na temat „nowego narodzenia” – jest ogromna. Nie sposób nie przypomnieć w tym kontekście i słowa „konwersja”.
Warto i w tym miejscu i kontekście zauważyć, że to, co Bóg w Jezusie czyni dla nas, jest wpisane w ludzką naturę, która -jak wierzymy – jest dziełem Boga Stwórcy. Jej badacze choćby w przestrzeni psychologii (jest to co ciekawe pewien „element’ natury ludzkiej, który nie dzieli psychologów i innych badaczy „różnych maści”) odkrywają potrzebę przemiany, nowych narodzin, pewnego nowego porządku w życiu człowieka. Przemiany, która jest nieodzowna do zdrowego funkcjonowania w życiu osoby i w życiu w społeczności. Są związane z nimi rytuały, pewne zwyczaje, które istnieją przecież we wszystkich ludzkich kulturach i społecznościach.
Amerykański pisarz, mówca, psychoanalityk – James Hollis zauważa:
„Rytuał to ruch w kierunku i naprzeciw głębi. Ryty nie zostały wymyślone. Zostały odnalezione, odkryte, doświadczone, wyłaniają się z jakiegoś rodzaju archetypowego spotkania z głębią./…/Brak wypełnionych znaczeniem rytuałów zadaje duszy najcięższe ze zranień – oznacza życie pozbawione głębi. Idea przejścia jest istotna, albowiem każde przejście zawiera w sobie koniec czegoś, pewnego rodzaju śmierć, a także jakiś początek, swoiste narodziny. Tylko śmierć jest nieruchoma. Zasadą życia jest zmiana. Chcąc wieść znaczące życie, musimy przejść przez wiele śmierci i ponownych narodzin”. (James Hollis, W cieniu Saturna, s. 23)
Mając świadomość, że przecież i w biologicznym wymiarze, narodziny dziecka są z jednej strony pewnym „wyjściem na wolność” z łona matki, z drugiej jednak opuszczeniem pewnej strefy komfortu i bezpieczeństwa, tak i analogicznie jest w życiu ducha, w życiu psyche. Jest to zawsze pozostawienie, a nawet zniszczenie tego, co było, starego świata, przyzwyczajeń, nawyków i budowanie nowego. Doświadczenie wyzwolenia, ale i zarazem odpowiedzialności. Wyjścia ze strefy konformizmu i zastanych układów. Doświadczenia nie tyle władzy, co.. Miłości. Trafnie ujął to Carl Gustaw Jung (1877-1961) – szwajcarski psychiatra, psycholog, malarz: „Gdzie jest władza, tam nie ma miłości”.
Boże Narodzenie Anno Domini 2024, jak i poprzednie, jest czasem refleksji nad naszym, człowieczym nowym narodzeniem. Przemyślenia, czy tak naprawdę chrześcijaństwo nie jest przed nami? CZY NIE TRZEBA NARODZIĆ SIĘ NIE DO WIELKIEGO HEROIZMU, ALE DO SOLIDNEGO, UCZCIWEGO BYCIA CZŁOWIEKIEM NA KTÓRYM MOŻNA POLEGAĆ…? Który daje się poznać po dobrych czynach, a słowa używa do budowania pomostów, a nie granic…I wreszcie – co wydaje się stale aktualne i podstawowe- a o tym wspominam świadomie i często, że ‘KAŻDY DRUGI człowiek , to INNY”. Tak nas stworzono.
Nowe narodzenie, choć kosztuje i wymaga wysiłku, nie przynosi bólu i zmęczenia, ale je pokonuje siłą nowego bycia. Nie jest do „opowiedzenia”. Jest do przeżycia… Ten czas jest kolejną okazją.
Na koniec – bardzo świadomie – refleksja Henry Davida Thoreau (1817-1862), amerykańskiego myśliciela, samotnika, który dwa lata życia spędził na uboczu cywilizacji, w małym domu w lesie. Ten pobyt został podsumowany książką pt. „Walden, czyli życie w lesie”:
„Jeżeli nie wstajemy rano po to, ażeby rozpocząć życie lepsze niż poprzedniego dnia, ciemność zbiera owoce i dowodzi, że jest dobra, nie gorsza od jasności.”
„Dlaczego mamy z takim pośpiechem pędzić ku sukcesowi? Czy podejmować takie rozpaczliwe przedsięwzięcia? Jeżeli człowiek nie dotrzymuje kroku swoim towarzyszom, może dzieje się tak dlatego, że słyszy dźwięki wybijane przez innego dobosza?”
„Należy być Kolumbem całych naszych kontynentów i światów we własnym wnętrzu. Należy otwierać nowe kanały – nie handlowe jednak, lecz kanały myśli. Każdy człowiek jest panem królestwa, a porównaniu z którym ziemskie imperium cara wygląda jak malutkie państewko, pagórkowata wysepka na lodzie” (s. 352)
„Tylko taki dzień wstaje, jaki witamy przebudzeni. Wiele ich czeka na nasze zaproszenie.”
Dobrego czasu nowych narodzin…!
Paweł Łukasz Nowakowski
Autor: naturalnie