Afekty, afekty, afekty
Od najmłodszych lat serce Chopina biło w takt walców, mazurków, polonezów, sonat i innych muzycznych ,,fantazji”. Nastąpił wreszcie taki moment, że serce Chopina zagrało… nie muzycznie. W jego życiu pojawiły się Kobiety, choć niektórzy biografowie powątpiewają czy on w ogóle umiał kochać! Niewątpliwie jednak był niezwykle wrażliwy na damskie wdzięki. Jako siedemnastolatek zapałał – być może pierwszym młodzieńczym afektem – do córki guwernera syna W. Ks. Konstantego Aleksandriny de Moriolles – Moriolki (dedykował jej ,,Rondo à la mazur F-dur” op.5), dwa lata później, pisał z Antonina, bawiąc tam w gościnie u księcia Radziwiłła i ucząc gry na fortepianie księżniczkę Wandę: ,,Młode to, 17-cie lat – ładne i dalipan, aż miło było ustawiać paluszki”. No, cóż, młody Chopin lubił to co delikatne, ładne i subtelne.
Wśród młodzieńczych ideałów niewątpliwie na pierwszym miejscu należy jednak umieścić Konstancję Gładkowską, początkująca śpiewaczka na scenie opery warszawskiej. Dziewiętnastoletni Fryderyk zadurzył się w niej już przy pierwszym spotkaniu, ale chorobliwa nieśmiałość nie pozwoliła mu na wyrażenie uczuć. Uczynił to przed wyjazdem z kraju, młodzi wymienili pierścionki. Był to wszakże tylko jakiś symboliczny gest, bo wkrótce Konstancja wyszła za mąż, ,,ale to nie przeszkadza afektom platonicznym” jak przyznał sam Chopin. Afektem platonicznym obdarzył również piękną, pełną temperamentu hrabinę Delfinę Potocką, której zadedykował ,,Koncert f-moll na fortepian i orkiestrę” op.21.
Biografowie wspominają też koncertującą w Warszawie śpiewaczkę, Henriettę Sontag, piękną kobietę, obleganą przez mężczyzn. Chopina zapraszała do swoich hotelowych apartamentów ranną porą. Fryderyk zastawał ją w negliżu: ,,nie uwierzysz ile miałem przyjemności w poznaniu bliższym, to jest w pokoju na kanapie, bo wiesz, że się w więcej nie wdajemy(…)” relacjonował w jednym z listów do przyjaciela-powiernika Tytusa Woyciechowskiego.
Fatalny sexdebiut
Wydawałoby się, że Chopin tylko wzdychał romantycznie do dam, może nieco flirtował (ponoć równocześnie z kilkoma paniami!). A jednak…
W wieku lat dwudziestu tak zatracił się podczas zagranicznych wojaży w ,,niegrzecznych” zabawach z chórzystkami, tancerkami rewiowymi i – pewnie – damami lżejszych obyczajów, że poszedł ,,na całość” i poznał wreszcie smak erotyzmu. Sexdebiut był jednak fatalny w skutkach, bo muzyk nabawił się… choroby wenerycznej. Owa wstydliwa choroba była wielkim upokorzeniem dla Chopina, wciąż przecież idealizującego miłość jako uczucie subtelne i romantyczne. Te wszystkie mniemania zostały zbrukane i pozostawiły piętno na psychice młodego mężczyzny. Odtąd akt fizycznej miłości kojarzył się Fryderykowi z prostytutką i wstydem. Mimo to, Chopinowi spodobało się spożywanie tego owocu zakazanego. Będąc w Berlinie, zwierzał się w liście do jednego z ówczesnych przyjaciół: ,,Co panien miłosiernych! – gonią za ludźmi(…) żałuję, że pamiątka Teresy(…) nie dozwala mi kosztować owocu zakazanego. A znam już kilka śpiewaczek – a śpiewaczki tutejsze jeszcze bardziej jak owe tyrolskie, chciałyby duetów”. Jakich – można się domyślać…
Chopin zaręczony!
Jest wrzesień 1835 roku, Chopin przybywa do Drezna. Tu, nieoczekiwanie, spotyka Feliksa Wodzińskiego, który niegdyś z całą rodziną mieszkał w pensjonacie rodziców Fryderyka.
Najstarsza córka Feliksa – Maria – wyrosła na frapującą szesnastolatkę, która potrafiła niejedno serce męskie złamać (np. Słowackiego). Teraz wywarła piorunujące wrażenie na Fryderyku. I stała się ważną kobietą w jego miłosnym życiorysie. Rodzice obojga wiedzieli o uczuciu łączącym ich dzieci, choć, wydaje się, że to raczej Chopinowie dążyli do sformalizowania związku. Kolejne miesiące pełne były spotkań, aż wreszcie po kilku tygodniach wspólnego pobytu w Dreźnie Chopin oświadczył się Marii! Póki co fakt ten miał pozostać w tajemnicy. Fryderyk wyjeżdżał a rozstanie miało być czasem próby dla miłości. Między narzeczonymi krążyła korespondencja i podarunki, ale do Wodzińskich docierały też plotki o coraz bardziej nagannym zachowaniu Chopina podczas wojaży ,,wobec czego naturalnie kwestia jego ożenku z Marynią upadała sama przez się” – kwitowała w liście siostra Marii. Prawdopodobnie Wodzińscy wzięli również pod uwagę stan zdrowia i finansów Chopina oraz jego nieustabilizowany tryb życia. Dla Chopina był to dotkliwy wstrząs – listy od Marii i jej rodziny zapakował w paczuszkę, którą opatrzył lakonicznym napisem: ,,Moja bieda”.
Ewa Kłodzińska
zdjęcia: Dominika Zaręba, Wydawnictwo Bezdroża
(Majorka, Minorka, Ibiza i Formentera. Baleary archipelag marzeń, Bezdroża, Kraków 2009).
Autor: naturalnie