Zastanawiałam się, o czym pisać, gdy uchodźcy umierają w lasach, kobiety w ciąży umierają w szpitalach, bo lekarzy paraliżuje ustawa o aborcji, tysiące ludzi umiera na covid, bo władze bardziej cenią słupki sondaży i głosy wyborców niż ich życie i zwlekają z podejmowaniem decyzji.
Pomyślałam, że zrobię coś, czym m.in. sama się ratuję, gdy pełna bezradności szukam nadziei. Sięgnęłam do literatury i poezji, tworząc coś w rodzaju niepełnego kalendarza adwentowego dla Państwa. Kolejne akapity można traktować jako dary – niespodzianki, ukryte w okienkach kalendarza.
Dobrego czasu!
* O szczęściu i radości
„Lewa ręka ciemności” Ursuli Le Guin jest jedną z moich ulubionych książek. Mówiło się wielokrotnie, że jej autorka (zmarła w 2018 r.) zasługiwała na Nobla, ale trudno nadal wyobrazić sobie szacownych członków komitetu, którzy głosowaliby za literaturą sci-fi.
„Czasami, kiedy zasypiam w ciemnym, cichym pokoju, mam przez chwilę wspaniałe i drogie sercu złudzenie. Nad moją twarzą pochyla się ściana namiotu, niewidzialna, ale słyszalna, ukośna płaszczyzna cichego odgłosu: szelest niesionego wiatrem śniegu. Nie widać nic. (…) Lekka wilgoć i ograniczająca ruchy bliskość śpiwora, odgłos śniegu, ledwo słyszalny oddech śpiącego Estravena, ciemność. Nic więcej. My dwaj jesteśmy wewnątrz, spoczywamy w azylu, w sercu wszystkiego. Na zewnątrz jak zwykle rozpościera się wielki mrok, chłód, samotność śmierci.
Zasypiając w takich szczęśliwych chwilach wiem ponad wszelką wątpliwość, gdzie był najważniejszy moment mojego życia, tamten czas w przeszłości, miniony, a jednak trwały, ta wiecznotrwała chwila, serce ciepła.
Nie twierdzę, że byłem szczęśliwy podczas tych tygodni, gdy wlekliśmy sanki przez lodowiec w samym środku zimy. Byłem głodny, wycieńczony i często poirytowany, a im dłużej to trwało, tym było gorzej. Na pewno nie byłem szczęśliwy. Szczęście wiąże się z rozumem i tylko rozumem można na nie zapracować, ja zaś otrzymałem coś, do czego nie można dojść pracą ani zatrzymać, czego często nawet nie rozpoznajemy, kiedy nam się przydarza. Mam na myśli radość”.
* Podzielnać jest męka… O byciu razem
Kolejny cytat pochodzi z wiersza Bolesława Leśmiana „Żołnierz”. Opowiada on historię żołnierza, który wrócił z wojny „bardzo niemrawy i bardzo koślawy” i ani rodzina, ani „kum”, ani kochanka nie chcą go znać. Skarży się na swą dolę stojącej przy drodze figurze Chrystusa, niewydarzonej, bo „Ów, co Boga wyciosał, bity bywał w ciemię!”.
Pierwsze wersy cytatu to odpowiedź Chrystusa na skargę żołnierza.
„(…)
<<Pójdziem nierozłącznie, bo wspólna nam droga,
Będzie nieco człowieka, będzie nieco Boga.
Podzielimy się męką – podzielnać jest męka! –
Wszak ta sama nas ludzka skoślawiła ręka.
Tobie trochę śmieszności, mnie śmieszności trocha,
Kto się pierwszy zaśmieje – ten pierwszy pokocha.
Ty podeprzesz mnie ciałem, ja ciebie sośniną,
A co ma się nam zdarzyć, niech się zdarzy ino!>>.
(…)
Kto tam z nocy na północ w burzę i zawieję
Tak bardzo człowieczeje i tak bożyścieje?
To dwa boże kulawce, dwa rzewne cudaki
Kuleją byle jako w świat nie byle jaki.
(…)
Kulał Bóg, kulał człowiek, a żaden – za mało,
Nikt się nigdy nie dowie, co w nich tak kulało?
(…)”.
* O byciu dzikim
Fragment wiersza „Peonies” Mary Oliver (tłum. P. Mierkowski). Nie wymaga komentarza.
„(…)
Czy kochasz ten świat?
Czy pielęgnujesz swoje skromne i jedwabiste życie?
Czy uwielbiasz zieloną trawę, a pod nią grozę?
Czy i ty śpieszysz, na wpół ubrany i bosy, do ogrodu,
i cicho,
lub na cały głos wykrzykując jak bardzo je cenisz,
wypełniasz swoje ramiona białymi i różowymi kwiatami,
z ich miodową ciężkością, ich bujnym drżeniem,
ich zapałem
by być dzikimi i doskonałymi choćby przez chwilę, zanim staną się niczym, na zawsze?”
* O rozeznaniu
Polecam wiersze Jacka Podsiadły, są przesycone niezwykłą wrażliwością na otaczający nas świat i Innych.
„Sprawiają, że płonie
Żyją na piasku, gdzie ślad nie trwa długo.
Przenoszą namioty z miejsca na miejsce, imion swoich umarłych
nie żłobią w kamieniu, raczej związują je, aby powracały, z rzeczą, czynnością, cechą:
<<Herbata, jaką lubił Fahdi>>, <<Gra na czangu podobnie jak Ali Khan>>, „<<Jest nierozważny
jak Mohammad, który wpadł do studni tego lata, kiedy wyschły rzeki>>;
w ten sposób noszą w ustach swoje cmentarze.
Choroby leczą śpiewem. Wieczorami lubią
wprawiać się w trans, tańczą, zanurzają dłonie
w oliwie i przesuwając nimi wzdłuż rozgrzanego do czerwoności
łańcucha sprawiają, że przez chwilę płonie.
Żyją na piasku, gdzie korzenie nie trzymają się mocno podłoża,
gdzie króluje oszczędność. Mają rozeznanie
w delikatności materii, z jakiej utkana jest każda obecność,
wielbłądy zmuszają do większego wysiłku co najwyżej wrzaskiem.”
* Minus katastrofa…
I dwa dowcipne wiersze-małe-prozy z tomiku „Miłość, droga pani Schubert…” Ewy Lipskiej.
„Wielki Zderzacz Hadronów
Droga pani Schubert, ponieważ wierzę w życie pozagrobowe, spotkamy się na pewno w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Zapewne będzie pani cząstką liczby, którą dodam do siebie. Suma nie będzie wymagała żadnego wyjaśnienia. To mniej więcej tyle, ile wynosi miłość. Minus katastrofa.”
„Nowa Planeta
Droga pni Schubert, obiecuję, że znajdę nową planetę, na której wydrukuję pani serce. Jestem zleceniodawcą kilku proroków, na których liczę. Jak pani wie, wszystko co jest niemożliwe nadaje się do życia.”
* …
Fragment wiersza „Czerń” Nuali Ni Dhomhnaill to przypomnienie, że człowiek także jest taki. Czy daje nadzieję? Tak, bo oznacza, że ktoś widzi, wie, reaguje, przypomina, przywraca rzeczom właściwe proporcje.
„To czarny dzień.
Niebo jest czarne.
Morze jest czarne.
Ogrody są czarne.
Drzewa są czarne.
Wzgórza są czarne.
Autobusy są czarne.
Samochody, które przywożą dzieci do szkoły są czarne.
(…)
Katolicy są czarni.
Protestanci są czarni.
Serbowie i Chorwaci są czarni.
Każde plemię na powierzchni ziemi w ten czarny
letni poranek jest czarne.
Politycy toczą potyczki
odgryzają sobie łapy i ogony
próbują nas przekonać
żebyśmy dostrzegli jasną stronę.
Każdy kto jest skłonny
wierzyć im na słowo
dobrze by zrobił pytając
dlaczego ich zdaniem rozumie się samo przez się
że w najczarniejszym tunelu zawsze jest światełko?
Ja nie zapytam.
Bo jestem czarna.
Mam czarne serce
i czarny umysł.
(…)
jestem czarna jak najczarniejsza czerń.
Od kiedy Srebrenica, miasto srebra,
<<Argentaria>> po łacinie, to cień.”
Wybrała Daina Kolbuszewska
Źródła cytatów:
Fragment „Lewej ręki ciemności” Ursuli le Guin z wydania Książnicy, 1976
Wiersz Bolesława Leśmiana z tomu „Poezje”, PIW 1973
Wiersz Nuali Ni Dhomhnaill z tomu „Cierń głogu”, Wydawnictwo a5 2021
Wiersz Jacka Podsiadły z tomu „Dobra ziemia dla murarzy”, Tikkun 1994
Wiersze Ewy Lipskiej z tomiku wydanego przez Wydawnictwo a5, 2013
Autor: naturalnie